12
XVII stulecia) Polacy. Do Włochów zalicza się autor jednego z najciekawszych diariuszów podróży i najdoskonalszej znanej mi instrukcji I podróżowania - Gacomo Fantuzzi (1616-1679).
Nie wydany w swym kraju dziennik sekretarza nuncjatury w Polsce,! który w roku 1652 wracał z Warszawy do Rzymu przez protestancką I północ Kontynentu, ukazał się w opracowaniu i przekładzie polskim I Wojciecha Tygielskiego (Diariusz podróży po Europie / 1652 / Inst. I Wydaw. ,Pax', 1990).
Wspaniała to była. burzliwa i zróżnicowana epoka. Relacje z podróży stały się najdogodniejszą formą refleksji na temat różnic między krajami, ich genezy i konsekwencji. To prawdziwe zwierciadło czasów.
Autorów opisów podróży poznajemy w codziennych, trudnych warunkach, często w obcym dla nich środowisku. Choć niektórzy popisują się erudycją, to jednak ukazują się nam niekiedy także en i pantoufles, bywają też bardziej wymowni i otwarci niż w innych typach źródeł. Historyk, przyzwyczajony akcentować różnice czasu, lękający się nade wszystko anachronizmów, czuje się zaskoczony: pewne odczucia i postawy psychiczne zdają się ponadczasowe.
Może w niektórych ich przeżyciach Czytelnik odnajdzie siebie?
Na temat nowożytnych podróży po Europie pisałem już kilkakrotnie, podchodząc do tematu od różnych stron i dodając nowe materiały - jak choćby dopiero niedawno odkryte pisma Fantuzziego. Moje przywiązanie do tematu, do podróżujących Europejczyków nie osłabło i chciałbym je przekazać czytelnikom - miłośnikom podróżowania. Ci, których już pozyskałem, znajdą na tych stronicach znajomych od łat dwudziestu, niekiedy na nowo odczytanych. Nie znającym dotąd tej tematyki życzę, by także zaprzyjaźnili się z bohaterami książki. Obszerniejszą bibliografię znajdą w wydanej kiedyś przez Państwowy Instytut Wydawniczy monografii Zycie codzienne w podróżach po Europie w XVI i XVII w. (1978,1980; także jej uzupełniane przekłady)!
Tamtą książkę dedykowałem wspomnianemu już Fynesowi Mory-sonowi. Natomiast powrót do tematu, nowe jego ujęcie, zawdzięczam Żonie Annie, której tę podróż w czasie i przestrzeni poświęcam.
CRUPA W PODRÓŻY
Ksiądz de Beatis, autor diariusza podróży kardynała luigiego d-Ąragona, jadącego z Rzymu za Alpy w początku XVI wieku, był jednym z parudziesięciu członków jego orszaku. U schyłku następnego stulecia Lorenzo Magalotti, towarzysz drogi po Europie księcia Cosimo di Medici, był jednym z trzech kronikarzy tej podróży, w której książęcy orszak liczył pięciu szlachciców, czterech doradców, guwernera, skarbnika, spowiednika, lekarza, dalej czternastu sekretarzy, tłumaczy i służących. Natomiast nasi najlepsi znajomi i informatorzy - Fynes Moryson, Thomas Coryat czy Polak Anonim podróżujący w roku 1595 - wędrowali samotnie lub ze służącym-chłopcem. )uż choćby ten kontrast świadczy, że w kwestiach dotyczących grupy podróżującej nie sposób ustalać zjawisk przeciętnych, stanowiących dominantę.
Społeczność podróżujących była bardzo urozmaicona i zróżnicowana, choć nie wchodzili w jej skład ludzie z klas najuboższych, zwłaszcza objętych poddaństwem, a kobiety dla przyjemności czy nauki podróżowały nader rzadko.
Czy jednak można w ogóle mówić o społeczności podróżujących? Czy coś łączyło te różnego pochodzenia społecznego, języka, wyznania i kultury rozliczne grupki ludzi, których szlaki krzyżowały się w tysiącach punktów między Wisłą a Tagiem, od Edynburga po Neapol?
Relacje z podróży nie pozostawiają wątpliwości, że na te pytania można odpowiedzieć tylko twierdząco.
W skrócie brzmiałoby to tak: podróżny był i czuł się przeważnie vyyobcowany ze środowiska, w którym przebywał, i szukał ludzi mogących służyć mu pomocą; w naturalny sposób wiązało go to z innym podróżnym. Obok zjawisk psychologicznych działały w tym kierunku istotne czynniki materialne. Po pierwsze, podróż w większej, łączonej grupie wypadała taniej. Wspólnie np. opłacano we Włoszech przewodnika. vetturino, wspólnie wynajmowano w Niemczech woźnicę z pojazdem, razem wsiadano do łodzi na Renie, Łabie, Dunaju, Loarze,