CIMG3217

CIMG3217



786

X. Hgiefj

Lefcarz-higienista włoski nie zapomina o myciu wieczorem, jest to jednak czynność związana nie tyle z czystością, co z pielęgnacją sóp Do miednicy z wodą należy dodać rozliczne zioła, wśród których wMb rolę zdaje się grać rumianek: „nogi, jak powiedziałem, niech (podróżny) umywa i ręce aż po łokieć". Piesza podróż jest wciąż jeszcze głównym przedmiotem troski naszego autora, na dalszych stronach bowiem szczegółowo opisuje, jak przyrządzić lub gdzie kupić maści na otarde nóg i podobne lekarstwa. Cały rozdział XII to rady na bóle nóg puchnące moczyć w wywarze z cykuty zmieszanym z białym winem ł Gdy pojawi się „wrzód podróżny", chory uzbrojony w podręczni I Gratarolego nie musi iść do aptekarza: może sok bukowy i smalec albo I łój barani zmieszać z oliwą; gdy nogi są tylko zmęczone - zagotować | w drodze popiół i dodać niezastąpionego rumianku. Oczywiśdą I w drodze rzecz zasadnicza — dobre obuwie.

Te same rady można było zastosować i przy innych dolegliwościach; I cierpiały nie tylko nogi. Podróżni narzekali na niewygodne siodła koni I pocztowych, a doświadczeni nawet jeźdźcy nie byli przyzwyczajeni do : odmiennych siodeł za granicą (zwłaszcza siodła w Anglii niepokoiły przybyszów). Padre Sebastiano Locatelli stosował „w miejscach właściwych" smarowidło z żółtek i czystej wody, nie omieszkując zanotować ,-j za każdym razem, gdy lekarstwo to było potrzebne również jego uroczej towarzyszce podróży (ale tej aplikowała je gospodyń zajazdu).

Zmęczenie, bóle, podniecenie, przejedzenie? Dość, że Gratami obawia się, czy jego czytelnik będzie dobrze spać. Pomoże syrop z nenufarów i wywar z maku. Gmin zwykł zaprawiać się potężnym kielichem mocnego wina, z czego jednak wy ni ka niemiłe poczucie ciężaru, bóle głowy. „Nie przeczę — pisze —że wino pite w miarę i przez starszych, dla rozweselenia, sprowadza sen łagodny Lj-

Rozważania o higienie prowadzą Gratarolego do spraw, które powinienem omawiać raczej w rozdziale o niebezpieczeństwach podróży. Dygnitarzom zwłaszcza zdarza się nierzadko, że w drodze paść mogą ofiarą trucicieli. Niech więc wożą ze sobą zaufanego kucharza, a także degustatorów; dobrze mieć także pod ręką pulvis mi rabie (proszek cudowny) odtrutkę na wszystkie jady. Ubogiemu to nie grozi ale (podobno) jego szczególnie atakują wszy, na co już może pomóc tylko fachowo przyrządzona maść z apteki.

Spojrzenie z różnych stron na higienę podróży ukazuje odmienne zagadnienia. Bardziej szczegółowe wspomnienia nie pozostawiają wątpliwości, że codzienne realia życia nie zgadzały się ze wskazaniami łekarza-higiemsty. A zarazem tak w życiu, jak w książkowych douczeniach. dostrzegamy to samo zaniepokojenie kłopotami trawiennymi

hrak zainteresowania czystością, jednakże łatwo tu o błąd!

^ŻZaadko poruszają te sprawy; kto poza Morysonem nóg? Kto poza nim zapisu je swoje zmagania z systemem w|c jeśli trafimy na wymownego kronikarza podob-jak to interpretować? Czy to mizantrop, postać wyjąt-Jswśródto nfratrów, czy też właśnie ten jedyny, którypisze szczerze

się do zdania, że ta druga hipoteza bliższa jest prawdy. Ooptóae o zdrowiu piszą głównie ludzie chorzy lub gorzej znoszący pudy podróży. Nie można uogólniać kamieni Michela Montaigne'a ani (tatarów księdza opata Stanisława Reszki. Ale niehigieniczny tryb życia -sprzeczny zarówno z dzisiejszymi, jak i renesansowymi wskazaniami -tył regułą a na przykład częste puszczanie krwi mogło w warunkach j    męczącej podróży grozić większym niebezpieczeństwem niż w domo-

I wym zaciszu.

Czytelnik XX wieku skłonny jest nie doceniać wrażliwości higienicz-i nej swoich przodków. A przecież dokładny narrator Moryson nie jest wyjątkiem pisząc, jak ważne jest dlań czyste powietrze. Czysta pościel (U> oburzenie, jeśli taka nie jest) wspominana jest bardzo często, a wydatki na pranie wymieniane są w rachunkach z podróży.

Czy jednak potrafimy się dziś wczuć w doznania ludzi XVI i XVII wieku? Czy oni - nie zepsuci techniką - lepiej byli zaprawieni do trudów? Cży też przeciwnie, brakło im racjonalnej dozy sportu, którą nowoczesna cywilizacja daje coraz szerszym warstwom społecznym? To są właśnie typowe, codziennej natury sprawy, na jakie łatwo pochopnie i bardzo trudno rzetelnie odpowiedzieć. Wydaje się, że właśnie w omawianej epoce zaczyna się zmiana. Resztki rycerskiej krzepkości tnikają w XVI wieku, choć pojedynczy turyści podróżować będą konno po całej Europie jeszcze kilkadziesiąt lat później - dla rozrywki lub ciekawości kraju, zwykle przesiadając się często z konia do karety i znów na konia. Ma to odległy związek ze zmianami techniki wojennej, ale bliższy chyba ze zmianami techniki komunikacyjnej. Koniec wieku XVII przynosi nieco lepsze drogi, upowszechnienie karety jako powozu wygodnego, a zarazem symbolu pozycji społecznej, wreszcie — a może przede wszystkim — gęstą w przodujących gospodarczo krajach sieć połączeń pocztowych. Zwiększa się ruch dalekobieżny, a to podnosi wygodę jazdy. Nie należy na te sprawy patrzeć z perspektywy drisieiszśi bo nie dostrzeże się w toku owych dwóch stuleci żadnej . ' .Ljnak u prekursora Oświecenia. Johna Locke'a, który jeździł FrancjTw końcu XVII stulecia, warunki, w jakich podróżowało się P°    -esansu - budziły grozę.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
( Nie chcą jej panu dac (powiedział. (Prosiłem, ale nie chcą tego zatwierdzić. (Jest to jednak cos,
skanuj0016 (176) swój sposób. Nie jest to jednak wyobrażeń* powszechnie aprobowane. W wieku XX poj^f
skanuj0110 (21) 228 a mianowicie Romów. Nie jest to jednak współczesna opowieść lecz epicki, history
160RECENZJE, OMÓWIENIA, NOTY język. Jest to jednak różnica ilościowa a nie jakościowa... (s. 56). Al
168 Traktat drugi § 8. Tak więc w stanie natury jeden człowiek utyskuje władcę nad drugim. Nie jest
działał rozsądnie to nie złożyłby danego oświadczenia (jest to trudne do udowodnienia dla podmiotów
socjo3 118 Mikrosocjologia jako dyscyplina społeczna 1950, s. 90, 93). Nie jest to jednakże jedyna

więcej podobnych podstron