fcMjitK I codh caśti Hfeftr, OśeSfee i Szytter,
Bm B^n t.*5a3a«^Wwr, febfey te *r*dkiegt» tsarł, % airtr tks s»ę pCTfezyć pod. pieśni tedą, * te wjtom, to k<-1 szlachetne, chcą «' wh* oświeccnym odwrócić sie maąpRsśj óo zafcoboaów, czarodzkjstwy okropności dochód ■^nrtf i dni przerażać łub dzikością dawnych miekó., trwożliwą imagmacją, w długich nocach i ciemnych lasach pół-: aocy osiadłą.
Nie przestawać na rzeczywistości jest w naturze człowieka. Wszyscy szukamy cudów, czy nas zajmują, czy przerażają. Lobią je dzieci i ludy; oświecony, jeżeli nie chce się Zniżyć do bajecznych powiastek, szuka cudów- w poezji, i równie jak dzieci | lud, lubi się wznosić w kraj idealny, być uniesionym albo przerażonym. Wszystkie wieki i ludy, stosownie do klimatu, religii 1 rządu, tworzą sobie idealne krainy. Są one wesołe u Greków, przyjemne i swobodne u Włochów, łączących do chrześcijaństwa pogodę starożytną, przyjemne ale tęskne w dumach hiszpańskich, przerażające i posępne na północy. Jakkolwiek pięknym i koniecznym jest przeznaczeniem człowieka tworzyć sobie świat nadzwyczajny i wolną myślą rozlegle jego przepatrywać przestrzenie jakkolwiek płody imaginacji cechują stan każdego wieku i narodu, przez co je szanować i zachować nakży—nie widzę atoli potrzeby ani korzyści, ażeby w wieku naszym czarowna gałązka poezji miała potrzebę obudzać Wszystkie okropności osłabionej raczej niżeli wzniosłej ima-gjnacji jakie nam pozostały w Anglii i Niemczech z wieków-przed rycerstwem. Przyjemnie na elizejskich polach wystawiali Grecy dusze ludzkie, mile je na obłokach umieszczał Osjan, ąwwet ■ dakkk ludów zosuwują im po większej części ziemską yhiilić. iMkosK i potrzeby; geniusze u ludów wschodnich są flpiafcoKt*a>i huki i przez cada swoje dają im nauki moralności. Oatwnke uanret w piękne kraje imaginacji prowadzą ale ■ryt jgodeym jest chrześcijaństwa matowanie tych okropnych 'dochów Nękających się po ruinach i labach, przerażających na liewi i odstraszających od czekającej na nas przyszłości?
Chlubnie jest wznieść się do wielkości Boga, unosi się umysł, gdy widzimy cnotę zw alczającą przeciwność albo zbrodnię drżącą przed własnym cieniem i tworzącą okropne wyobrażenia; pożądaną jest nam pamięć ziemianów przeszłych do szczęśliwego życia i poezja już tylko łączy nas z tym światem przyszłości naszej; ale jakąż ona korzyść przyniesie, jeżeli jej nie będzie raczej miłymi obrazami upiękniać? Smutny byłby może stan dla naszej moralności i wewnętrznego szczęścia, gdybyśmy samą tylko rachubą i dochodzeniem prawdy umysł nasz zatrudniali, a nie pozwolili się sercu zatapiać czasem w marzeniach łagodzących czucie i tę religijną miłość wszystkiego obudząjących, gdyby poezja nasza (jak jest po większej części) samym rozumowaniem, samą była wymową; ale smutna niemniej, gdyby ten boski, niepojęty dar imaginacji same nam wynajdywał okropności, aby nam truł wewnętrzną w sercu spokojność, abyśmy, oderwani od rzeczywistości naszej, same-mi okropnymi snami przerażeni byli.
Nie czas tu rozwodzić się nad mistycznością i metafizyką niemieckiej poezji, która tak wielu obłąkala1, która z pięknego idealnego kraju w samą czczość wyprowadza i obowiązana samo czucie omamiać, mami rozsądek. Zginęłaby poezja, gdyby nie była mistycznością dla czucia jako do niego mówiąca, ale nie powinna być nigdy mistycznością dla pojęcia naszego. Lubimy w słuchaniu poezji być przejętymi do głębi serca, obudzić w sobie miły smutek, wspomnienia i ięskndść, zatopić się w słodkie marzenia, ale nie chcemy nigdy w zawikłanych myślach, niezrozumiałych obrazach, nurzyć* naszego pojęcia.
Uważmy w tym celu Goethego, który (jak trafnie pani Stael1 mówi) reprezentantem poezji niemieckiej być mnie. Po-
1 Obłąkmć — unrlić kttiueł, v^nvx-ixić m bcsalre&JL
* Smrrrć — cunttst a orne.
* tmmi $i*H — patrz afcj. itr. 2L
g