XVIII WYPOWIEDŹ SZAMBELANOWEJ
remiologicznym. Zaabsorbowany swoją łagodną manią, ^ czego, co nie dotyczy przysłów i bajeczek, nie jest w sta, nie traktować serio.
Taki sposób ujęcia sprawy musi prowadzić do wniosku, że za gadaniną pana Józefa nie kryją się żadne „głębsze treści", żadna postawa wobec życia; byłby to zatem człowiek raczej głupi i bardzo irytujący swym nieświadomym może, ale zdeklarowanym egoizmem. „Nie siej... wiecie co? — sami schodzą" — mówi w szewskiej pasji Szambe-lanowa. „Pewnie, że wiem, adagium Knapijusza: Nie siej głupich [...]" — woła za nią nieszczęsny paremiolog-ama-tor (akt I, sc. 8—9).
Postępowaniem tak pojętego bohatera komedii nie rządzą żadne głębsze sentymenty — ani przywiązania, ani uprzedzenia; naprawdę gustuje on tylko w swoich przysłowiach i — w niewybrednej wesołości. „[...] Janusz wesoły — mówi — ja lubię Janusza; z nim bawię się i śmieję, a śmiać się bardzo zdrowo." (akt I, sc. 9.) Lubi więc człowieka, który go bawi, i nie przestaje go po swojemu lubić, gdy bawi się, wraz z całym towarzystwem, jego kosztem. Szambelanowa ma swoje zdanie na temat wartości takiej sympatii: „Co on lubi! Jesteś wesoły, siadaj; jesteś smutny, idź za drzwi." (akt I, sc. 3).
Godzi się jednak zauważyć, że chociaż w ciągu akcji komedii przewija się przez scenę wiele osób smutnych i zirytowanych, nikt przecież „za drzwi" nie idzie. Po prostu dlatego, że zmartwienia Janusza^Jdopofcy-sereowe-He-^ny^j^odgnerwowanie pani Barbary to jdliuJowialskiego jakże znakomite źródło wesołości. ,T§miejn_sie-z-Gu4zeqo ^Sj^scią,L^==Ttak. może ujęłaby rzecz Szambelanowa. AI5*tojuż na pewno przesada, i to przesada świadcząca o braku poczucia humoru. Tej Cechy autor wyraźnie poskąpił energicznej niewieście, i to jest bodaj głównie przyczyna, dla której jej punkt widzenia — jakkolwiek, po-