AMOUR, IE PREN CONGćT^
J Porzucany o miłości, twoia szkołę płnną,
Gdzie zbyłem się rozumu i myśli dojrzałej. gdzie błądziłem. gHzifi. próżno mi-lain mijałyr Gdzie zmarnowałem całą młodość mą szafrorią.
Nieszczęsny, kto dziecinę poznał uskrzydloną,
Co myśli ma pierzchliwe, sąd — jak wiatr niestały, Co kwiaty nasze zrywa, zanim wzejść zdołały,
Co sen zostawia płochy i ufność zwiedzioną.
Młodość była jej matką, mlekiem — krew gorąca, Śmiercią — pycha niewczesna i nuda trawiąca Wśród namiętności próżnych jako dym znikomy.
Kasandra mnie zdobyła, Maria joiałg-^jpgp, ^ J^a^^^zno^u^Mmru innej b^em sługą^ j^dno^toprąfelejrB^^
Przekład M. Wronckiej.
Zwyciężyłaś mnie, pani! Przyjmij ten zielony Bluszcz, co nisko się wije i, zwinne pierścienie Rozścielając wokoło, drzewa i kamienie Więzi, ściska, oplata chciwymi ramiony.
/
\
Tobie jednej ten wieniec z bluszczu przeznaczony. y Chcę, jak on, dniem i nocą wić się niestrudzenie Wokół ciebie, w miłosne, jak on, uścaśnienie Obejmując na wieki twój marmur toczony.
Czyż kiedy na szczęśliwy taki dzień zasłużę,
Bym o świcie, gdy zorza budzi świat uśpiony,
Pod niebiosów błękitem, w ptasząt rannym chórze,
Ustami wargi twojej dotknął półprzymknionej I smutek mój ci zwierzył, i wreszcie, spragniony, Dwojgiem ramion otoczył twe śniegi i róże?...
Przekład M. WronehiefT
67