10
Między konstrukcją a destrukęją...
2. Tradycyjne schematy procesu
Termin proces literacki miewa różne fazy popularności w komunikacji literaturoznawczej, raz jest na pierwszym planie jako podstawa rozumienia literatury, innym razem podlega hibernacji, by odżyć w następnej fazie. Dzisiąj schowany jest w lodówce, uchodzi za un peu demode. Ma bowiem ów termin wyraźne konotacje ewolucjonistyczne, genetystyczne, przyczyno wosku tkowe, finalistyczne, teleologiczne, progresywistyczne - a tego bagażu współczesne literaturoznawstwo nie lubi, głosząc, że epoka, w której żyjemy, jest posthistoiyczna. Post-historie Now - takim tytułem, a jest w nim odwołanie do znanego filmu F. Coppoli Apocalypse Now, opatrzył Hans Ulrich Gumbrecht swój esej wygłoszony na sesji poświęconej ewolucji w literaturze6. Bujnie obrodziły w latach osiemdziesiątych rozprawy i książki, które mąją w tytule ów morfem "post": posthistoria, postmodernizm, postin-dustrializm, postkomunizm, poststrukturalizm; częściej po prostu mówi się o końcu, końcu czasu, końcu historii, końcu sztuki, końcu teorii literatury itd. Zapewne wkrótce to minie, już mija, bo mówi się o post- posthistorii, czyli o nowym historyzmie.
Wróćmy jednak do pojęcia procesu literackiego i jego konotacji. Sprawiają one, że wizja historii, także historii literatury układa się w kilka schematów, z których nąjważniejsze wydają się trzy: schemat rośliny, kalejdoskopu i cięcias. Są to schematy tradycyjne,