nąlby do swej tezy o „mir, ycznej partycypacji” (niestety, jest to termin bar- ,.o niefortunny), wyjaśniając tego rodzaju „zbitki”, jak owa „ropueho-wiedźma-, partycypacją - współuczestnictwem myślącego "łowicka w całej otaczającej go przyrodzie.
Dla naszych zainteresowań wyjaśnienia Lćvi-Bruhla są bardziej ciekawe Z opisu Lćvi-Straussa dowiadujemy się, iż człowiek archaiczny inaczej od nas klasyfikował świat, chociaż posługiwał się tymi samym regularni formalnymi. Nic jednak nie wiemy, jaki wpływ na stosunek człowieka do świata mają te, tak odmienne od naszych, zasady klasyfikacji. Opisy Levi-Bruhla wyjaśniają tu o wiele więcej. Konstatujemy więc, iż nie tylko człowiek i niektóre elementy przyrody zaliczane były do tych samych klas, ale też w poszczególnych elementach przyrody tkwiła, zgodnie z mentalnością ludu, jakaś głębsza „istota” ludzka, zaś w poszczególnych jednostkach ludzkich, „głębsza”, zewnętrznie niedostrze-r galna, istota zwierzęca. Dialog człowieka ze światem był więc nadzwyczaj prosty i łatwy. Nie przeszkadzały w tym dialogu ani logiczne kategorie, które nam, ludziom „cywilizowanym”, każą dokonywać rozgraniczenia między człowiekiem a światem zewnętrznym, między duchem i naturą, tym co psychiczne i tym co materialne, tym co ożywione i tym co nieożywione — ani tez zbiorowe doświadczenie ludu opierające się na ścisłym współżyciu z naturą Mówią, o wiedz ,, którą osiągamy za pomocą naszych ścisłych kategorii logicznych, L. Le-vi-Bruhl pisze:
„Wiedzieć to znaczy obiektywizować, obiektywizować to znaczy rzutować poza siebie jako coś obcego to, co podlega poznaniu. A tymczasem jakież ciekawe współuczestnictwo między istotami wzajemnie współ-przynależnymi, jakże ścisła jedność między nimi zape™pfc Hiają, zbiorowe wyobrażenia prób gicznego myślenia!