zależał prestiż gospodarze w .społeczności. Osoby, które wcześniej zakończyły pracę i wracały do domu, obowiązywała pomoc tym, którzy żniwa akurat kończyli. Później brały one z tego tytułu udział w uroczystości dożynkowej organizowanej przez wspomaganych.
A wszystko to razem stan wiło pewną całość ^powtarzającą się co roku w identycznych następstwach czasowych i w niezmiennych realiach krajobrazu. Kolejne żniwa były pewnym powielaniem tego samego aktu, którfcgo pjawzór urasta do rangi mitu. Prawda, że urodzaj, liczba osób biorących udział w pracy, stan pogody mogą się wahać w poszczególnych latach, ale dopóki nie grozi ,,koniec świata” ani nagła interwencja niebiańskich potęg — wszystko układa się w ramach przeciętności. ^
Nie podważa tej „ponadczasowej” wizji wiara w postęp, ponieważ wiara taka—nie istnieje. Realia życia pozbawione elementów zmiany, innowacji potwierdzały realność mitu. Innowacja w tej sytuacji przyjmowana jest z niepokojem i oporami, ponieważ narusza odwieczny „porządek świata”, grozi .sprowokowaniem groźnych sil, obrazą „matki' ziemi > hojnie karmiącej wszelkie żywe stworzenie.
Sumując — wielofunkcyjny charakter wytworów kultury pierwotnej i ludowej stwarza sytuację, iż każdy akt ludzkiej działalności może być elementem realizacji mitu. Oznacza to, iż każda czynność może stać się powtórzeniem archetypu, którego oczątek lud identyfikował z początkiem świata. m Antropologiczna treść obrzędu 'jako regulatora stosunku człowiekr-byt zawarta jest w czynnościach, •?*-stach, słowach bez W isu i znajduje tylko minimalny wyraz w formach zwerbalizowany ch lub nie znajduje wenie. Ludowe obrzędy były ubogie w poezję słowa, tym oboźsze, im bardziej rozbudowana była swoiste