poniinajtt radzieckiego naukowca, który po wyrwaniu stonodze ostatniej nogi stwiertlz.il, że ogłuchła, bo nic reaguje na komendę „stonoga, chadi .
Raport o katastrofie CASY stwierdzi! naruszenie wszelkich procedur, instrukcji, regulaminów, zasad bezpieczeństwa, sztuki pilotażu; braki w wyposażeniu lotnisk, wyszkoleniu, nonszalancję, rutynę, słowem - chaos. Groza przechodzi w kabaret, gdy czytamy, żc lotnisko liczyło na przykład wysokość w metrach, a wskaźniki samolotu w stopach; na lotnisku przez sześć lat od zainstalowania nic uruchomiono automatycznego systemu ILS, pomagającego
Do wojska Polacy dotąd mieli największe zaufanie. Katastrofa CASY, wstrząs zc śledztwem o zbrodnię wojenną w Afganistanie, rozwalenie Wojskowych Służb Informacyjnych i skandal wokół F-łó to zaufanie podważyły. Perspektywy budowy armii zawodowej nie wyglądają dziś różowo. Bo przecież lotnictwo jest właśnie w pełni zawodowe!
Czy to nie kabaret, żc kupiliśmy za olbrzymie pieniądze samoloty F-16, a nie ma dla nich dostatecznej obsady pilotów? Za zakupem nie nadąża szkolenie, a pilotów jest mniej niż samolotów! Na dodatek odchodzą do cywilnego lotnictwa, bo zarobią
u
jest, oczywiście, katopruwica Antoni M. i Kaczory chodzą po wolności i mają się całkiem dobrze. Antoni M. próbuje wybielać się, epatując naiwnych na konferencjach prasowych doniesieniami do prokuratury. A tu co rusz nowe kwiatki: ekspresowe szkolenia oficerskie, fotki oficerów „tajnych służb” w „naszej--klasic”. Fakt, tylko ostatni idiota zdecyduje się na współpracę z polskimi służbami. Katopartaczc pozbawili armię oczu i uszu.
Oskarżenie kilku żołnierzy o zbrodnię wojenną w Afganistanie
Nasi żołnierze wiedzą, żc ich koledzy z armii sojuszniczych za to samo zarabiają wielokroć więcej.
Tę zapaść zapoczątkowało rozpanoszenie się w wojsku kapelanów. Powszechnie mówi się, że opinia Ordynariatu Polowego może każdy awans „popchnąć”, ale i zablokować. Kariery wspomaga wycieranie kolan na obrzędach religijnych. Wojsko służy za oprawę obrzędów - szyk pod bronią i klęczący generałowie mają pokazać, kto tu rządzi naprawdę. Kadra zawodowa klepie biedę, a gen. dyw. biskup Głódź zgarnął ćwierć ly pacierzy", a większość uniwersytetów toczy zlotożcrny rak w postaci wydziałów teologii. Jedyna szansa dla zdolnych naukowców to emigracja. " Jakakolwiek sensowna próba naprawy państwa musi się zacząć od zastąpienia rcligii religioznawstwem, usunięcia kapelanów poza służby mundurowe, wprowadzenia podatku wyznaniowego i opodatkowania działalności gospodarczej Kościoła. Czyli wypowiedzenia konkordatu. Co daj. Panie Boże. Amen.
LUX YERITATIS Fol PAPfBpgdem Bomwiak
GŁASKANIE JEŻA
Chłodnym okiem
Na środku ulicy płonie samochód. Wewnątrz ludzie. Krzyczą! Przez szyby widać ich przerażone twarze, ich bezsilne ręce na zakleszczonych drzwiach.
A na zewnątrz kamera wielkiej telewizyjnej stacji, operatorzy, dziennikarz, wóz transmisyjny. Oto wstrząsająca scena z filmu „Chłodnym okiem” z 1969 roku. Zapowiedź tego. co już wkrótce może się stać z mediami: szybkość, drastyczność, bezduszność, komercja. Wszystko na sprzedaż. A przecież wystarczyło tylko tą cholerną kamerą lub innym kamieniem wytluc szybę w wozie i przynajmniej podjąć próbę ratunku - to pierwsza myśl, która przebiegła przez głowy widzów. Wystarczyło tylko, czy może aż... Aż! Bo wtedy nic byłoby wstrząsającego newsa. Dramatycznych zdjęć w tcchnikolorze. Zwiększonej oglądalności i premii. Obraz Haskella Wexlera stanął mi znów pr/cd oczami po lekturze materiału „Ratujmy Swietlanę” („Gazeta Wyborcza” 4 kwietnia 2008 r.). Zc świetnie napisanego tekstu poznajemy historię chorej na raka Ukrainki, matki czwórki dzieci. Od 12 lal mieszka w Polsce. Nielegalnie, w biedzie, hcz prawa do lekarza. Nowotwór jest w stadium niemal terminalnym. Potrzeba 15, najwyżej 20 tysięcy złotych na chemioterapię. Ale kobieta nic ma takich pieniędzy (ani żadnych), więc „umiera na straganie od dziewiątej rano do szóstej wiecttńtom". Na stojąco. I landlując tanimi ciuchami. Czterej malcy trafią do domu dziecka. Może tu, może na Ukrainie - kogo to obchodzi!
Ale nadzieja jest. Natychmiastowa terapia. Tu już liczą się nic tyle dni, co godziny. Tylko ta cholerna bariera 15 tysięcy... Niebotyczna kwota dla Świetlany, duża dla jej przyjaciół, którzy walcząc z czasem, zbierają każdy grosz... A dla Agory - wydawcy „Wyborczej”?
Poruszony artykułem, przebiegałem wzrokiem linijki tekstu, czekając na oczywistą konsekwencję i... nic doczekałem się. Jeśli wierzyłem, żc największy polski koncern medialny zakończy dramatyczną opowieść komunikatem typu: „Zarząd AGORA SA podjął decyzję o...”, to znaczy, żc jestem ciężki idiota. Nic z tych rzeczy. Za to jest zachęta dla czytelników, by wpłacać pieniądze na konto... Caritasu Polska! Choć każde dziecko w Polsce wic. że Caritas daje zebrane pieniądze zawsze jako ostatni, a w dodatku tylko niewielką ich część.
Zc stron internetowych Agory można się dowiedzieć, żc sytuacja finansowa tej ogromnej firmy jest świetna i tytko w czwartym kwartale 2007 roku spółka osiągnęła 100 milionów czystego zysku. Jakim ułamkiem tej góry forsy jest kwota 15 tysięcy? Łatwiej to przeliczyć na czas. ten czas. którego Świetlana już nic ma. Otóż owo 15 tysięcy to kilka minut pracy medialnego giganta. Zbyt wielkie wyrzeczenie? Rozumiem. W takim razie może warto było zmniejszyć artykuł o Swiutlanie... powiedzmy o 20 procent, i w uzyskanym w ten sposób
I miejscu na eksponowanej stronie dziennika wkleić jakąś reklamę. A dochód z niej przeznaczyć... No owszem, ale wówczas news był-I by może mniej wstrząsający, mniej porusza-I jacy ludzkie serca i sumienia. A tak „ warszawscy prokuratorzy robią zbiórkę na Świetlane" I - dowiadujemy się z „GW” dzień później. No I i mamy już kolejny hit do sprzedania. Interes się kręci, ludzie czytają, reklamodawcy pu-kaja do biur ogłoszeń.
Dwa tygodnie wcześniej -Gazeta Wybor-I cza" nazwala -Fakty i Mity" obrzydliwą gazetą - oczywiście, z uwagi na treści antykle-tykalnc. No i fajnie. I niech tak pozostanie. Przynajmniej coś nas odróżnia od dziennika, który już dawno temu ogłosił się wagą ludz-I kich sumień. MAREK SZENBORN