V WSTĘP
Lalce — podobnie jak Panu Tadeuszowi — ,,korektorka wieczna” przydawała rozmiaru i przemieniała w zalety to, co współcześni widzieli jako wady.
Tylko że jeśli do ,,rozrastania się” Pana Tadeusza przyczyniała się uznana wcześniej wielkość twórcy Dziadów, to awansowaniu Lalki na arcydzieło autor raczej przeszkadzał, niż pomagał.
W tym samym 1887 roku, w którym 29 września w warszawskim ♦tKurierze CodziennymwTTltirrał się pierwszy T>tłcinek 'LaTkiJuTygodiYTk Ilustrowany* słusznie szczycił się Jllź od stycznia drukowaniem powieści Nad Niemnem Orzeszkowej, a aż trzy ,,pisma czasowe” (warszawskie «Slowo», krakowski «Czas» i «Dziennik Poznański*) — triumfami Pana Wołodyjowskiego. Po tych powieściach miejsce Lalki było nie tylko chronologicznie trzecie. Było trzecie także w niepisanej hierarchii literackiej. Bo trzecią lokatę w czołówce powieściopisarzy pozytywistycznych zająłby w ówczesnym plebiscycie krytyki — gdyby taki plebiscyt się odbył — autor Lalki.
Orzeszkowa przed napisaniem eposu o Korczyńskich i Bohatyrowi-czach wydała 20 powieści i kilkadziesiąt nowel. Wokół jej nazwiska zdążył się dzięki temu uformować pewien rytuał pochlebnego recenzowania: jeśli nawet ten czy ów opiniodawca miał do powiedzenia coś sceptycznego, starannie zawieruszał to w bukiecie pochwał. Zresztą pierwsza dama ówczesnej beletrystyki polskiej naprawdę zasługiwała na uznanie. Jej droga od Ostatniej miłości (1867) poprzez Martę (1873) i Meira Ezofowicza (1878) ku Nad Niemnem i Chamowi (1888) była wspinaczką wzwyż i rzeczywiście wiodła ku wielkiej literaturze. Sienkiewicz — w czasie ukazywania się Lalki właściwie już twórca całej Trylogii — brawurowo zdobył publiczność, a mocny jej uznaniem został także przez znaczną liczbę wpływowych krytyków powitany jako następca ,,wieszczów'” narodowych. Prawda, że podczas jego procesu kanonizacyjnego
Tadeusza w rzędzie największych eposów ludzkości, jednakże później — w listach do K. Ruprechta i J. 1. Kraszewskiego w 1866 r. — pisał o poemacie Mickiewicza bardzo krytycznie. Zob. CNorw id, Pisma wybrane, t. V: Listy, wybrał i oprać. J W. Gomulicki, Warszawa 1968, s. 495—496 i 504.
odzywali się od czasu do czasu wątpiący - Prus takiej roli popróbował po ukazaniu się Ogniem i mieczem - At proces najniewątpliwiej trwał. W każdym razie usytuowanie pomiędzy chóralną apoteozą a pojedynczymi detonacjami bluźnierstwa dawało Sienkiewiczowi korzystniejszą pozycję, niż miał Prus, zwłaszcza że i niektórzy bluźniercy zachowywali się tak, jakby byli pewni, że autor Trylogii wdarł się na szczyt Kaliopy. Ig Prus w tym czasie miał za sobą cenione nowele i opowiadania oraz i jedną jedyną powies'ć - Placówkę (1886); jak na pisarza czterdziestolet-I niego nie była to ilość imponująca. I miał za sobą pokaz'ny bagaż I felietonów. Placówkę-i owszem - przyjęto życzliwie; paru recenzentów wypowiedziało się o niej w tonacji wręcz entuzjastycznej. Ale nawet ci, co dostrzegli w niej dzieło znakomite o wsi i chłopie, nie ukrywali, że jest to powieść s'wietna... jak na Prusa. Z uwag krytycznych, rozsianych po recenzjach pochwalnych, tym bardziej z opinii krytyków kostycznych, mógłby sobie Prus ułożyć taką listę zarzutów, która by zawierała zakwestionowanie właściwie wszystkich najważniejszych treści tego utworu . W żadnym wypadku z tych recenzji nie wynikało przekonanie, ze oto pojawił się rzetelny pretendent do pierwszeństwa w literaturze polskiej drugiej połowy XIX wieku.
|» O sposobie pisania na temat Prusa gdy stał się autorem Placówki om gdy stawał się i został autorem Lalki w znacznej mierze decydowało uprawianie przezeń publicystyki. Mimo napisania Powracającej fali i Anielki (1880), mimo Placówki i Lalki-pozostawał dziennikarzem, „gazeciarzem”. Bardzo dobrym - powiedziano by-może najlepszym w Kongresówce, ale przecież dziennikarzem, felietonistą, „obrazkow-cem”. On sam zdawał się na taką rolę przystawać: gdy zbierał w tomy swoje utwory, tytułował je mianem Szkiców i obrazków.
Renoma kronikarza miała wtedy - jak miewa i dzisiaj - charaktery-