fUCJIAHD OHMANK
_ 1- m i 11Z jednej Strony oznacza to, że odrzucanie nie znaczące i mało 'J/&S /istotne -aspekty literatury (absurdalnym przykładem może tu być fakt ^.■^. uźnania czegoś za literaturą ńa mocy definicji katalogowe)), choćby nie jak rd okład nie precyzowały one definicją i zakres znaczeniowy ^Sj-.tegO' pojęcia.' Zręczne definicje nie eą wystarczające; nie zaspakajają Pf Pn*d* wszystkim potrzeby odpowiedzi na pytanie, cgym Jest JJte-»*,v ratura.
v" ' Przywodzi to na myśl warunek, jaki stawiamy definicjom w ogóle; i\ powinny one Jedynie odróżniać definiowanej rzeczy od innych
i—r—zjawisk, -lecz, umiejscawiać ją wśród tych zjawisk w sposób zrozumiały f istotny. „Zwierzę rozumne” jest bardziej zrozumiałą" definicJą c z łowi e k a niż „ndeopierzone otworzenie dwunożne”, gdyż więcej dowia-'■ - . dujemy się o człowieku, kiedy myślimy o nim jaloo o zwierzęciu, niż gdy widzimy go w relacji do pozostałych dwunogów, a również dlatego, te . ...rozmyślanie nad tym, czym człowiek jest pokryty, jest mniej istotne dis jego' definicji aniżeli rozważanie różnic między możliwościami jego intelektu a zdolnościami zwierząt niższych. Chcę przedstawić taką defi-.nicię literatury, która dawałaby wgląd w Jej istotę poprzez określenie •najbliższych sąsiadów literatury i wskazanie, jakie Interesujące cechy ją od nich odróżniają.
W tyra momencie muszę dopuścić ewentualność, iż żadna taka definicja nie istnieje. Być może, mówiąc metaforycznie^ dzieła literatury tworzą łańcuch, w którym każde ogniwo dość dokładnie przypomina elementy sąsiad u Jącą_z_ nim po prawej i lewej stronie, lecz różni się zdecydowanie od dalej położonych ogniw,-tak iż ogniwo z jednego koń-e a łańcucha pod żadnymi istotnymi względami nie jest podobne do przeciwległego elementu. W takim przypadku definicja literatury mogłaby Jedynie wskazywać to, co Wittgenstein nazwał „podobieństwami rodzinnymi” — aą to własności (najczęściej zespół własności posiadający określony układ) występujące u wielu członków rodziny, ale żadna pojedyncza własność nie może służyć za kryterium określające przynależność do tej rodziny. Charles Stevenson argumentował, że w taki właśnie sposób należy odpowiedzieć na pytanie, czym jest wiersz, a Paul Zlff, podobnie jak Morris WeitzJ, w tenże sposób przedstawiali definicję dzieła sztuki Bliscy temu stanowisku są Renć Weiłek i Austin Warren, gdy w następujący sposób mówią o wielości kryteriów: „Każdy z tych terminów określa pewną właściwość dzieła literackiego (...). Żaden nie jest sam przez się wystarczający” *. W niniejszej pracy będę się starał jed-
HdrfeV «2 (1995), i. 58—79. — M. .Weitz, Th* Roi* oI Thoory In Atuhtlci. Jewrrui ef Aestbetice and Art CrtticUm" 19 (199S), #, 27—35,
nakże uniknąć de/mtcfi oparł*) na podobieństwach ródilnnyohrZłlrRP*' dam, te pojęcie literatury jest na tyle ostre, li istnieją potrzebne warunki, •przynajmniej o luźnym charakterze, z nim związane) Spróbuję na koniec sprecyzować te warunki w definicji tradycyjna). Stawiam sobie pytanie, do jakiego rodzaju palety literatura l jaki* są jej wyróżniki.
Ody rozglądamy - aią po nba{&£fl£h sąsiadujących, -w których moglibyśmy umieścić literaturą, pomocne mota być przywołanie dwóch dyscyplin, z którymi czasem badania literackie bywają utożsamiana. Nawet w okresie apogeum Nowej Krytyki wiciu literaturoanawców • uważało'swe badania "zasadniczo za historycznoliterackie, eó jest ujęciem kuszącym. Tak aią składa, te wazystkie istniejące dzieła literackie były. napisane w przeszłości. Znajdują się więc one w polu widzenia historyka. Działa literackie dostarczają nam wiele bogatej wiedzy o przeszłości. Ponadto, abyśmy mogli uczciwie uprawiać badania literackie, potrzebna jest nam pewna znajomość! hfyłifriiO— przynajmniej historii języka. Istnieją jednak dwie trudności, które — razem wzięta — dyskwalifikują historią jako rodzaj, do którego literatura mogłaby należeć jako gatunek. Jeśli-bowiem główną-domeną* historii jest jej zainteresowanie -przeszłością, wówczas obejmuje ona dane wizyi tk . c hnąuk empirycznych: każda zaobserwowana dotychczas reakeja chemiczna również dokonała słą w przeszłości. Z drugiej zaś strony, jeśli elementem dystynktywnym historii jestTpjr ż epł y w ani je-~ sposób, w ja(ki zda rzenis.A sytuacje wynikają jedna z drugich (i zdaje aią, te jest to lepsza określenie historii) — wówczas literatura z trudem mieści ną ne tym obszarze poznawczym. • Dzieło w znacznym stopniu opanowują sferą zainteresowań i uczuć odbiorcy literatury dzięld swojej niepowtarzalności, a więc temu, oo j« wyodrębnia spośród innych utworów literackich oraz wydarzeń niehteraćkich A gdy dziale literackie rzeczywiście istnieją w świadomości czytelników jako pewna „wspólnota,. Jest- to-Wspólnota ponadczasową. Ani chronologia, ani historyczna zależność przyczynowo --skutkowa, ani ewolucja — żadna z tych rzeczy nie jest czynnikiem wyróżniającym literaturę. Bez względu ne tradycyjne pokrewieństw* między historią a literaturą żadna z tych dziedzin nie zawiera w sobie drugiej, z wyjątkiem aspoktów^ Lzjawisk mało istotnych.
Lepszą kandydatką jest j>sycho)ogie> Mimo oczywistych różnic między zawodowo uprawianą psychologią a zawodowym badaniem JKeralh-ry to ostatnie stale — i myślę, że nieuchronnie — grawituje ‘ku ternu, co psychologiczne. Związek ten dostrzegli i przyjęli Coleridge, Ituhards l paru hmych teoretyków — większość nie. Jednakże*w praktyce tjjfc-dania literatury stosują niemal zawsze podejście psychologiczne *i to nJe bez powodu. Badacz wychodzi (logicznie biorąc) od ro£0*trywśrtia tekstu, ale tekst sam w sobie, bez stojącego za nim systemu jakiegoś języka, jest jedynie zbiorem znaków na papierze reprezentujących