go nawet nie związywać, ale równo ściąć korzonki i łodygi. Z jednej strony będzie to mocna szczecina, a z drugiej, od strony łodyg — bardziej miękka szczotka.
Z powodzeniem można też użyć niskiej trawy wysokości 15 — 30 cm, rosnącej na błotach, wilgotnych łąkach i na lichych piaszczystych glebach. Ma ona kłos jednostronny, prosto stojący, szaro-fioletowy. Rozpoznaje się ją po przekwitnięciu. Nazywa się bliźniczka — Nardus stricta — oznacza to „twardy", „sterczący".
A więc jesteśmy teraz już umyci i oczyszczeni, można nawet przejrzeć się w „lustrze". Nalejcie wody do kociołka i spójrzcie, czy lepiej jesteście umyci niż Tomek Sawyer.
Czyściciele butów na skraju lasów
W wielkich miastach na skrzyżowaniach ulic siedzą czyściciele butów, proponując przechodniom wyglansowanie obuwia. Czyściciel butów, który by na skraju lasu rozłożył swe szczotki i pasty, wyglądałby niezwykle, chociaż troska o obuwie ma na wędrówce pierwszorzędne znaczenie. Wędrować po lasach i bagnach dobrze i spokojnie można jedynie w porządnym obuwiu. Leśny włóczęga zawsze powinien dbać o swe buty: czyścić je, smarować i prawidłowo suszyć.
Czym można w lesie czyścić i smarować buty?
Poznaliśmy już tyle roślin, że teraz zwrócimy się do naszych dawnych „znajomych".
Zwróćmy się o pomoc do znanej nam już brzozy. Zdejmiemy z niej kawałeczki kory i zapalimy je na
pieńku; buchnie dym czarny, gęsty — sadza. Zbiera się tę sadzę podstawiając szeroki stożek papieru lub po prostu szeroką, gładką deszczułkę. Jest to tak zwana sadza holenderska — czarna farba. Dodając do niej przygotowanego oleju, otrzymuje się czarną farbę olejną. Jeżeli sadzę wraz z klejem stolarskim rozpuścić w wodzie, otrzyma się czarną farbę klejową, którą można malować plakaty i dekoracje. Mieszając sadzę z roztopionym woskiem i terpentyną, zrobimy prawdziwą pastę do obuwia. Wiemy już, w jaki sposób wyrabia się terpentynę: ogrzewa się smołę z wodą w zamkniętym naczyniu, opatrzonym rurką odprowadzającą. Terpentyna wraz z parą wodną przechodzi przez rurkę do innego naczynia.
Do czernienia i nadawania połysku bucikom można sobie zrobić pastę. Do najprostszej pasty do butów trzeba mieć 2 g delikatnej sadzy, 25 g wosku pszczelnego i 50 g terpentyny. Do roztopionego wosku wlewa się terpentynę zmieszaną z sadzą.
W lesie należy buty nie tylko czernić i czyścić do połysku, ale smarować je też substancjami zmiękczającymi i chroniącymi od wilgoci. Smaruje się buty słoniną lub tłuszczem roślinnym (szczególnie olejem rycynowym), najlepiej zaś dziegciem. Znów bierze się korę brzozową, umieszcza ją w zamkniętym naczyniu (np. od konserw) i nagrzewa dopóty, póki z kory nie wydzieli się ciemna ciecz. Wąchając stwierdzić można od razu, że jest to dziegieć; używa Się go do smarowania butów.
Przemoczonego obuwia nie należy suszyć nad ogniskiem, gdyż połamie się i skurczy tak. że później nie można go będzie włożyć. Najlepiej suszyć za pomocą roślin. Na noc trzeba mocno wypchać
233