XXXIV WSTĘP
f'1 2 Wokulski odbywa spacer po Powiślu i gdy później w samotności prsesywa swój dramat skierniewicki, naryacja przyjmuje chwilami postać G P0!?2* zależnej. Ale są momenty, gdy narrator ze swego pobliża dyskretnie denerwuje sięfbohaterem, złości nań lub zeń szydzi; czasem •"■poddaje się wzruszeniu, bywa tkliwy. Toteż narracja w Lalce pulsuje uczuciami. Nie iest beznamiętna. Flaubertowi marzyła się sztuka realistyczna" któręj twófca byl^^k Bóg: wszechmocny, a niewidzialny. Prusowi w Lalce bliższy jest ideał podmiotu jako przenikliwego obserwatora, człowieka czujnego i uważnego, ale czującego, myślącego i otwartego.
Istotną właściwość swojej sztuki narracyjnej objaśniał przyjęciem postawy humorysty. Ijumofr-= pisał - w przeciwieństwie do dowcipu
polega nie na tworzeniu kombinacji fantastycznych, nie na grze wyrazów, ale na sumiennymjiglądaniu rzeczy co najmniej z dwóch stron: dobrej i złej? małej i ~łk;fl_ ciemnej jjaaaer*ł)la optymisty każdy człowiek jest "J,porządny’Vdla pesymisty lazdy człowiek jest „podejrzany”; humorysta zaś, który bada ludzi wszechstronnie, w każdym człowieku widzi coś porządnego i coś łajdackiego34.
I dalej:
Humorysta w wielkim stylu niczego nie usiłuje zdobyć, nikogo nie nawraca i nikomu nie ulega; oą, raczej obserwuje wszystko i wszystkich z pobłażliwym spokojem. Nie uznaje zaanych dogmatów, nie~uwaźa nic~zaTćonieczne ani za nieawiełiwe, lecz tylko za prawdopodobne. W stosunku do natury trzyma się on tej granicy, z której równie dobrze widać namacalne fakta rzeczywistości, jak i mistyczne cienie nadzmysłowego świata35.
W tej formule humoru i humorysty nie pomieściły się — acz w Lalce { ich nie zabrakło - najprzeróżniejsze odcienie wesołości i uśmiechu. W polemice jednak ze Świętochowskim chodziło Prusowi głównie o uwydatnienie takiej postawy poznawczej, która umożliwia kreowanie postaci i sytuacji jakby niezależnych od woli narratora autorskiego, A zdającego się mówić: „ci bohaterowie nie są tacy, jakbym sam chciał, ale L nic na to nie poradzę, bo w życiu podglądanym przeze mnie jest zupełnie | podobnie: ludzie nie są tacy, jakbym chciał, by byli”.
Rzeczywistość |iiii iiibUwinno i I V11 iw Itf W ten sposoD rodzai^łcP pnmii, g postacie, w szczególności pierwszoplanowe, przejmowały część funkcji, jakie w „normalnych” powieściach pozytywistycznych spełnia! wszechwładny narrator odautorski. nie tylko funkcji komentator-1 skich i npinj^dflwrzyrhj \ec7 takżp kręatorskich: mocy ustanawiania faktografii fabularnej.
Rzecz przy tym znamienna, że im bliżej końca Lalki, tym hardziej. ^rozszerzane autonomia postaci.anae-same-kompMmją się, i Tym szczupłe je - władga-narratora TmfśWiatetfl prze rfatawinnym
Jednym z objawów nasilania się tego zjawiska jest przemiana roli Pamiętnika starego subiekta. Poczatkowo(Rmigmflfocn pełni funkcie o przede wszystkim charakteryBaeyjng i kreuję, wypadki, które zwykliśmy^ łączyć z pojęciem przedakćji. Dla funkcji charafeteryzacyjnej istomy jest i sam fakt pisania wspomnień przez Rzeckiego - wszakże romantyk zabłąkany w pozytywistyczne czasy, samotny i dziwaczejący, we wspomnieniach może swojemu życiu dopowiedzieć sens, którego teraz odmawiają mu praktyczni „realiści”; nadto romantycy naprawdę pisywali pamiętniki - i wybór formy ma znaczenie niemałe. Forma ta przecież przywodzi na pamięcfgatunek romantycznej gawed^owei urokliwej. “aniorficżnej36 mieszańmyTńatmi rżyciaTźfantazji, brawury.i rezygnacji, rubasznosci i rzewności. Ód Pamiąte^Soplicy (1839-1841) Henryka Rzewuskiego i apologii szlachetczyzny sarmackiej daleko do mieszczańskiego demokratyzmu Lalki, to prawda. Prawdą też jest, że pierwowzorów literackich Ignacego Rzeckiego dowodnie dopatrzeć się można np. w Timie Linkinwaterze, starym księgowym z Nicholasa Nickleby Dickensa, w małomiasteczkowym bonapartyście z Marcjana Kordy sza (1865) Jana Zachariasiewicza i w eks-poruczniku wojsk polskich Gabrielu Kalasantym Rzempińskim z opowiadania Kraszewskiego Z dziennika
3*
B. Prus, Słówko o krytyce pozytywnej, s. 384.
ib O tym aspekcie gatunku gawędowego zob. K. Bartoszyński, O amorfizmie gawędy. Uwagi na marginesie „Pamiątek Soplicy” [w:] Teoria i interpretacja, s. 208-246. Pierwodruk te; pracy ukazał się w książce zbiorowej Prace o literaturze i teatrze, ofiarowane Zygmuntowi Szweykowskiemu, Wrocław 1966.