170
Maria Indyk
w koteksts, posługiwać się kotekstem przy konstruowaniu własnej; powiedz! lub odbiorze cudzej, a więc w wypowiedzi schizofrenicznej! kłócone są relacje znaczeniowe tworzące całość, bądź przez to, te, sąj uwzględniane, bądź też używane wadliwie.
\ 3) W badaniach mechanizmów spójnościowych spotykamy — przykłady ciągów zdaniowych, konstruowanych zwykle adhoc przez! daczy, które maJifwskazywać na niedostateczność jakichś reguł dla: tworzenia tekstu spójnego. Za przykład niech nam tu posłuży pr wany przez M. R. Mayenową4 ciąg wielozdaniowy skonstruowany pr S. Gindina, który ma udowodnić nie wystarczalność zasady redund dla konstrukcji tekstu. Jak się wydaje, przykłady takie nie są dostat nie przekonujące. Wątpliwość budzi z jednej strony ki niespójn z drugiej ich status. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na ] sztuczność — w życiu nikt tak nię mówi. Polega ona na tym, że takiego nie potrafimy włączyć w żadną sytuację komunikacyjnej a nie możemy o nim powiedzieć, że jest komunikatem, który coś w jakiejś sytuacji mówi A więc na pierwszy rzut oka _teksfy_ takiej nie komunikują.._Jeśli się im jednak przyjrzymy bliżej, stwierd że sprawa jest bardziej skomplikowana. Otóż jest taka sytuacja, w j, rej są one komunikatamL' uest to sytuacja mówienia na temat spójn tekstu, a komunikują one swą niespójność1 2) Tak więc przykłady tego^ pu działają na zasadzie samospełniających się twierdzeń, których cel tożsamy z treścią. Celem jest pokazanie tekstu niespójnego i treścią ; tekst niespójny. Mamy więc przed sobą komunikat tautologiczny, o 1 raki erze metajęzykowym czy raczej meta tekstowym, l z domyślną erplidte wyrażoną ramą: powiem ci tekst niespójny..!
Jeżeli jednak ten sam tekst wyrwiemy z jego kontekstu właściwe tj. z rozprawy naukowej na temat spójności tekstu, w której pełni j wskazane wrytej funkcje, i zaczniemy rozpatrywać w oderwaniu od kontekstu, to musimy dojść do wniosku, że aby był zrozumiały, mu znaleźć inny kontekst sytuacyjny. Może nim być sytuacja gry: warzyskiej lub zabawy dzieci o określonych, dla niej samej zbudos nych regułach, które nie polegają na konwencjach używanych przy nych nam grach, lecz zostały stworzone dla jakiegoś jednostko2 przypadku zabawry. Wówczas naszym zadaniem, polegającym na wŁ wym odczytaniu komunikatu, będzie odnalezienie reguł, które nim dzą, a więc zasad spójności.
SpójnoU ttkltów jęxylcotcych
179
1.^/Ńasze postępowanie wynika z intuicyjnego przeświadczenia, że mu-^ istnieć Jakieś reguły, budujące każdą wypowiedź, oraz x przekona-że mamy przed sobą komunikat. Wynika ono z faktu, że? w tyciu, Jempirii językowej spotykamy się wyłącznie z tekstamLj * W tym miejscu chciałam zwrócić uwagę na jeszcze Jeden przykład sownego nagromadzenia zdań, podawany przez J. Paduczewą3. [jest to wypowiedź Burmistrza ze sztuki EL Szwarca, na którą składa się zdań ze sobą nie powiązanych. Ten charakter wypowiedzi jest jod-celowy, jako źe Burmistrz udaje obłąkanego.. Jak się wydaje, wbrew lerdzeniu Paduczewej, nawet ten przykład możemy uznać za wątpliwy lecydować, że mamy przed sobą tekst spójny, czyli całość komuniku-Jest to możliwe przy założeniu, powszechnie przecież przyjmowa-że wprawdzie teksty zbudowane są ze zdań, ale stanowią całości lego rzędu, tworzone nie zawsze i nie tylko przez relacje międzyzda-e. To przeświadczenie podważa zresztą popularne w teorii tekstu pfeeciwstawienie tekstów jako całości komunikujących i luźnych, bęz-iwnych nagromadzeń zdań. Drugi człon tego przeciwstawienia jest prawdopodobniej niewłaściwy przez to, że logicznie obcy pierwszemu, ięc zasada podziału jest błędna, bo oparta na niejednorodności kryte-!W wydzielających. człony tej alternatywy (z jednej strony elementy lopoziomowe, z drugiej — należące tylko do jednego poziomu, tj. jjHąń). Otóż wypowiedź Burmistrza należy, jak sądzę, traktować jako fiśt jednoelementowy, czyli Jako całość, której nie da się podzielić na ępnenty składowe i która znaczy nie przez sumę swych elementów, ale
0 całość właśnie. Jej znaczenie można wyeksplikować następująco: powiadam się jak obłąkany, czyli jestem obłąkany, czyli chcę, abyś ilał, że jestem obłąkany. Tak więc wypowiedź Burmistrza jest oznaka
eiy— jak chce M. R. Mayenowa3 — znakiem ikonicznym (w analógicz-■ysposób, jako teksty jednoelementowe, nierozkładalne na części, należy taktować prawdopodobnie np. różne absurdalne wyliczanki dziecięce ,pme tego typu wierszyki, iL .których elementami znaczącymi nie są nową i zdania, leczcałości).
flptartując do badań nad tekstem i jego spójnością niektórzy badacze figli złudzenie, że uda im się określić „poziom zerowy” spójności3.czyli BrpdrębnjjListruenie Jąjrichś -rrwyhanłrmóiiipJrtAiyh - brak_po wodowałby teśypani£ się tekstów na luźne elementyy, Ich istnienie byłoby więc nęzbędne w każdym tekście. Wprawdzie obok tych obligatoryjnych mo-fby istnieć Jeszcze mechanizmy dodatkowe, o drugorzędnym znacze-
1 dla sprawy — czy to powodujące ściślejszą spójność, czy to właści-
* W pracy tej posługuję aię wprowadzonym przez T. A- tu Dijka i J. S. I tOfiego rozróżnieniem ko tekstu 1 kontekstu. Por. M. Głowiński, Style odbia Kraków 1977, przypis na s. 40.
2Jest to przykład o takiej strukturze, jak ta: Dom stał na ulicy Marszałka sklej. Marszałkowska jest główną arterią Warszawy. Warszawa jest stolicą Po M. R. Mayenowa, Teoria tekstu o tradycyjne pojęcia poetyki, [w Problemy metodologiczne wtpUceemego literaturoznawstwa, red. EL Mark i J. Stawiński, Kraków 1970, a. 140.
9L3 J. Paducztwa, O strukturze akapitu, (w zbiorze:] O rpójnotci tekstu, W. R. Mayenowa, Wrocław 107L
U. R. Ifiytnowi, Poetyka teoretyczna. Zagadnienia języka, Wrocław jt tej że. Teoria tekstu a tradycyjne pojęcia poetyki.
1 Widoczne to jest w niektórych pracach zawartych w tomie O spójności tekstu.