DSC01173

DSC01173



ADAM (s prióraionitm spogląda na Hanką) Jui powtórzyłam, (zbllia tlę do dram które tarasuje mu sobą Tadeusz) Puść mnlo, chcę wyjść.    ^

TADEUSZ Wyjść?! Po tym co powledzlnłoś?l (zamyka drzwi na klucz)

HANKA (do Adama) Nio mllsz prnwal Nło mara prawni Nikt nic ma prawn tok do niego mówić! (podbiega do niego) Dlaczego to powIodzlnlcA?!

ADAM (wywija się) Nic nio powiedziałem.

HANKA Jak to nie powiedziałeś?... Jak to nie?... Nazwałeś go...

ADAM (plącze tlę) Nazwałem... Nazwnłom go... Chybn mnm... mam chyba prawo przyznać się do winy?

HANKA (z oddaleni politowania) Do jakiej winy?

ADAM Da., mojej. Do mojej własnej winy. Otrzymałem wyrok 1 przyznnję ile. On iam najlepiej wie, śe nie ma niewinnie okazanych.

Szymon próbuje wejść do pokoju. Porusza klamką. Zamknięte. Po chwili wahania postanawia przejść przez kuchnię. Staje w drzwiach w tym samym miejscu, w którym przed chwilą stała Hanka.

TADEUSZ (naciera na Adama) Nie ma... Nic ma, ty gadzia. Masz rację. To moje oilom lot nauczyło mnie, śc nio ma niewinnie okazanych, (do Hanki) Kiedy on ci wlazł do łóika? Przed darowaniem ml życia czy po?

HANKA (z wyrzutem) Tadouizl...

TADEUSZ (bierze Jej twarz w dłonie i gniewnie przyciąga do siebie) Pytam...

przed darowaniem tycia, czy po...?

HANKA (spokojnie) Między nami nic nie było.

TADEUSZ Nie było?

HANKA Nie.

TADEUSZ To dlaczego on śmiał ml powiedzieć?... Dlaczego?...

Hanka milczy.

ADAM Wyrok L. Wydałeś na mnie wyroki...

TADEUSZ (trzymając wciąż w dłoniach twarz Hanki) Więc było czy nie było?... HANKA Nie było... Puść, bo mnie dusisz.

ADAM (histerycznie) Było!... Było!.., (wskazuje palcem Tadeusza) I to zgodnie z twoim tyczeniem, (pośpiesznie, jakby nic chcąc nikogo dopuścić do głosu)

Z twoim tyczeniem, które wyraziłeś w liście do Hanki. Doskonale pamiętam ten list. Napisałeś jej, toby o tobie zapomniała. Zęby przestała myśleć. I toby próbowała odzwyczaić od ciebie dzieci. Pisałeś, ie będzie cii znacznie lżej. Jeśli nie będziesz miał nikogo. Ze to ci ułatwi przetrwać twój wyrok. Co. nio pisałeś tak?... Dobrze to pamiętam... Dzieci spały w tamtym pokoju, a ona płakała. Nic pozwoliła ml odejść przez cała noc. Zostałem wtedy przy niej...

TADEUSZ Ty gadzie...

HANKA On postradał zmysły... On naprawdę postradał zmysły, (nerwowo sprząta ze stołu; do Szymona, podając mu maszynkę do golenia) Niech pan to gdzieś poloty.

SZYMON (machinalnie bierze od niej maszynkę, krzyczy) To nieprawda!

TADEUSZ Co nieprawda?

SZYMON To. co ten człowiek mówi.

TADEUSZ A co ty o tym wiesz?...

SZYMON Nic nic wiem. Ja nic o niczym nic wiem. Ale zawsze wiem, kiedy ktoś Jcłamic. Zawsze! (do Adama) To oszczerstwoI Oszczerstwo I W więzieniu wypi-eanoby to panu szkiełkiem! (wymachuje Adamowi przed oczami maszynką do golenia) I chodziłby pan z tym napisem przoz całe tycie. Chyba, te dałby pan ściągnąć sobie skórę z czoła.

HANKA Co on wygaduje? To był najbardziej przejmujący list.

ADAM (po wycofaniu się Szymona) Opryszka, nastano ną mnie opryszku...

HANKA (do Tadeusza) Najbardziej przejmujący list, Jaki kiedykolwiek od ciebie otrzymałam. Płakałam, tak jest, płakałam colą noc. Ale wcalo nie wierzyłam w to, le chcesz być sam. Nio wierzyłam w nic, co taro napisałeś. Wierzyłam tylko w to, co z niego /.rozumiałam, %e straciłoś nadzieje* Ale to było najstraszniejsze. Byłam prawie pewna, ie chcesz odebrać sobjo tycia, (patrząc nu Adama niemal z nienawiścią) l niech on nie mówi... (glos jaj się łamie) Niech on nie mówi... Och Tadziu, nigdy bym a) tego nie wybaczyła, {obejmuje go)

ARAM RmuuI.ii Uailann nn mnlfi rinrvł7lrB .

TADEUSZ (odtrąca Ją) Odzie dzieci?

HANKA (widząc, to. Szymon stoi stale z maszynką to ręce) Och, niechże pen to poloty.

TADEUSZ f< nadifclim) Odzie dzieci?,,,

HANKA Mówiłam cl Jut dwft razy. U ciotki... Chcen tern Jechać? Teraz?

TADEUSZ Tak.

HANKA Dobrze, poczeka). Ubiorę silę. W ten letni płaszcz, chcen?

TADEUSZ Nie ubiera) się. Ja sam.

HANKA Jak to sam? Dlaczego?

TADEUSZ Odzie Jest mój" garnitur?

HANKA (spogląda na niego nie rozumiejąc) Który?

TADEUSZ Ten, w którym przyjechałem.

HANKA W szafie. W sypialni. Ale dlaczego nie chcesz pojechać w tym?

TADEUSZ (potrząsa polami marynarki) Ani Jednego guzika... (wychodzi do iąsied-niego pokoju)

HANKA (przygląda tlą Adamowi w milczeniu) Och, Adam... (po chtolli) Jut tdł. Wychodzi do pokoju za Tadeuszem i przymyka drzwi. Adam i Szymon pozostają sami. Przypatrują się sobie z wzajemnym wewnętrznym urazem. Szymon biega po pokoju w tą l z powrotem,

ADAM (przypatrując się bieganinie) Długo pan tak możei...

SZYMON (obcesowo) Do obiadu.

ADAM Która godzina? (Szymon nie odpowiada) Ile to Jut pan Jest na wolnoici? Pownlc równe dwadzieścia cztery godziny...

SZYMON (spoglądając na zegarek) Nie, brakuje pięćdziesiąt pięć minut.

ADAM Pięćdziesiąt pięć... hm. (po chwili) Mam stąd iść... A pan? Pan tu zostaje, tak?

SZYMON Chyba tak.

ADAM W Jakim charakterze?

SZYMON Nie rozumiem.

ADAM W Jakim charakterze?... Przyjaciela czy przyjaciółki? (Szymon zbliża ga do niego Jakby miał zamiar uderzyć. Po drodze potrąca nogą leżącego na ziemi dziecinnego bąka, który toczy się z hałasem) Nie, nięu to nie podejrzenia. Pb prostu pytam. Pan przychodzi niejako na moje miejsce. Chcę więc wiedzieć, kto Jo zajmie. Nit Jeet ml to zupełnie obojętne. Okazał pan duże zainteresowanie pani domu. Pani, z którą przyjaźniłem ale wiele Jat (pomawia na sobie płaszcz t znowu zaczyna szukać po kieszeniach) To piękna kobieta. Pan Jej oczywiście nio widział...

SZYMON Jak to, nie widziałem?... (podnosi bąka, obraca to rękach)

ADAM Osiem lat temu...

SZYMON Osiem... nie.

ADAM (raczej do własnych myśli nii do Szymona) Osiem lat temu.- kiedy wszyscy oglądali się za nią na ulicy. Wszyscy... Mężczyźni l kobiety. Kiedy patrzyli I nic mogli uwierzyć, że małe Istnieć coś tak niezwykle pięknego. A ona szła nic nio widząc. Z cleniem tego cierplonla na twarzy. Zrozpaczona 1 bezradna* Choć z taką urodą mogłaby chyba usidlić cało piekło. Całe to piekło- gdyby w swojej beznadziejnej rozpaczy nlb zapomniała, że Jest kobietą. Niewiarygodnie piękną kobietą...

W drzwiach sypialni staje Hanka to Jasnym niemodnym płaszczu 1 równie niemodnym już Kapeluszu, wyglądająca jednak dziewczęco, właśnie tak, Jak wyr glądata osiem lat (emu.

HANKA Ocli, jak ty to pamiętasz. (Adam dopiero teraz ją spostrzega) Jak ty to

» dobrze pamiętasz, (spojrzawszy na Szymona, który nie wypuszcza z rąk tntry-gującoj zabawki, plecami domyka uczelnie drzwi, po czym do Adama) Chciałeś i mu to powiedzieć... Widziałam. Miałeś na to ogromną ochotę.

ADAM Nie. Nio chciałem.

HANKA A Jednak powiedziałeś.

ADAM (na wpół do Hanki, na wpół do Szymona) Nio nio powiedziałem. Wyrwało mi ilę, ale nio nie powiedziałem. On 1 tak wie swoje. To, co chce wiedzieć. I nic na to nie poradzę. Tak Jak nic nie poradzę na to, to czujesa do tnnto Urazę. (kliruje wzrok na Szymona, który chcąc zachować pozory dyskrecji

« toczy na w skupieniu rozkręcać bąka na dłoni) Nieuleczalny uraa.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMG020 i oparte na ustalonych źródłowo faktach „porównać można do drzewa, które żyje, ustawiczn e no
2012 12 18 17 10 ■■ “ Większość miast na obszarze średniowiecznej Europy zaliczyć można do ośrodków
KONKURS NA NAJLEPSZĄ PRACĘ DYPLOMOWĄ Konkurs skierowany do osób, które w roku akademickim 2019/2020
na dz z pol046 94 ligii w odniesieniu do czasów, które bada archeologia? Próba odpowiedzi na tak sfo
DSC01171 poszlakowy. HANKA {spogląda na Szymona) Czy pan się ile czuje? SZYMON Nie. A dlaczego? HANK
DSC01166 Adam puszcza w ruch adapter. Słychać syczenie igły. Hanka patrzy czule Tadeuszowi w oczy i
258 myśl, że cesarz tak blisko, że spogląda na nas, i ocenia odwagą naszą, przemogła wszelkie w tem
SSA47547 ROZDZIAŁ II: SPOTKANIE Melchior siedział na ławce i posępnie spoglądał na coraz bardziej rz
skanowanie0022 96 z obecnego, chwilowego spoglądania na Helenę; częściej już mogli odczuwać to, co p
scandjvutmp16301 1 526 16. Hymn na poświęcenie Kościoła. Coeleati* urbs Jerusalem. — Na melodyę *Ju
IMGQ19 Mikrosatelity Są to 1-6 nukleotydowe powtórzenia o n od kilku do ok. 50; może ich przypadać d
NoK06 102 Potęga mowy ciała Kiedy mężczyzna spogląda na kobietę, jest niczym drapieżnik, co najwyraź

więcej podobnych podstron