242
allegoria). To natomiast, co Kwintylian (patrz wyżej) nazwał allegoria aperta permbcta, czyli otwartą i mieszaną, posługuje się podobieństwem bynajmniej nie oczywistym. Sam termin Kwintylianowski nie jest dostatecznie jasny (por. przyp. 17) — może bowiem oznaczać zarówno otwartość dla różnych znaczeń, jak i oboczność dwu różnych sensów (dosłownego i postulowanego czyli immutowanego), a wreszcie może odnosić się do potrzeby metatekstowej eksplikacji. Potrzeba taka nie musi być wcale wadą alegorii czy całego alegorycznego utworu — może bowiem budzić zaciekawienie brakiem spójności w planie dosłownym, która to spójność zostaje przywrócona w planie następnym póprzez rzeczoną eksplikację tekstu. Tak było w omawianym poprzednio (patrz rozdz. IV) exemplum o bocianicy, przemienionej z drastycznej narracji realistycznej w nabożną naukę o chrzcie, który maże grzechy. W podobny sposób funkcjonują wszelkie parabole, czyli przypowieści: są to z punktu widzenia porządku genoiogicznego krótkie opowiadania moralizują-ce (dydaktyczne), skonstruowane z alegorii o dwu planach na pierwszy rzut oka niespójnych, skutkiem czego samo objaśnienie sensu przestaje jak gdyby należeć do działań metatekstowych, ponieważ staje się estetycznie i intelektualnie ważnym składnikiem utworu, podobnie jak rozwiązanie w enigmie czy jak wszelka zaskakująca puenta.
Poetykę przypowieści najłatwiej zilustrować przykładem przypowieści biblijnej, ponieważ w niej ze szczególną intencją zatarta jest spójność pierwszego poziomu alegorycznego opowiadania, którego sens zostaje ujawniony jako rewelacja. I tak np. ewangeliczna przypowieść o robotnikach w winnicy (Mt 20), którzy jednakowo denarem zostali wynagrodzeni, choć niektórzy najęci zostali o godzinie trzeciej, inni zaś około jedenastej, niezrozumiała jest już wewnątrz świata przedstawionego, bo dla uczestników zdarzenia — dla robotników; sens postępowania tak wyjaśnia gospodarz: „Weź, co twoje i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę?” (Mt 20, 13—16); a to z kolei Jezus objaśnia uczniom swoim: „Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi” (Mt 19, 30), co jest odpowiedzią na pytanie Piotra o nagrodę za opuszczenie domów i pójście za Nauczycielem, a zarazem stwierdzeniem, że zbawienie jest niezależne od czasu nawrócenia.
Greckie paraboli znaczy dosłownie „zestawienie”, „porównanie”, „podobieństwo" i tak było tłumaczone na łacinę (simUitudo), a w retorykach omawiane było przy okazji teorii dowodzenia. Wyrazistość gatunkowa paraboli była raczej zatarta, a w każdym razie w ciągu stuleci stosunek figur do gatunków przysparzał teoretykom niemało trudności. Scaliger raz twierdził, że „figura zwana przez Greków alegorią jest tym samym, co parabola”30, ale zarazem powtarzał definicję alegorii za Kwintylianem: alegoria jest to „figura wyrażająca co innego, a co innego, podobnego mająca na myśli”, czyli po
M I. C Scaliger, Poetyka, ki O, praeł. J. Mańkowski, [w:] Poetyka okresu renesansu, i. 273 i a.
łacinie jakby allusio', figura ta ma cztery poddziały, a mianowicie „apólogos, atnos, mfthos, paroimUT*1 2.
Żeby zdać sobie sprawę z niejakiego a nieuniknionego zamieszania, najpierw wyjaśnijmy użyte przez Scali gera terminy: apólogos to tu raczej „przypowieść” — piszemy „raczej”, ponieważ gr. apólogos może znaczyć także „bajka”, ściślej „bajka ezopowa” (niem. Fabel, Tierfabel, ros. basnja); ale ponieważ Scaliger za chwilę dodaje, że „apólogos jest rodzajem w stosunku do auios i mythos”, domyślamy się, że przez atnos rozumiał bajkę właściwą, a przez mythos — mit, choć pełen wątpliwości dodawał, że są to znaczenia zbliżone, tyle że dinos jest nazwą starszą i wywodzi się ze słowa parainesis (pareneza), przez co rozumiemy, zgodnie z tradycją, literaturę tworzącą wzory postępowania. Paroimia to przysłowie — i z tym nie mamy większych trudności (por. paremiologia — nauka o przysłowiach) — a jeżeli odwołujemy się do nowożytnej recepcji teorii starożytnych, to po to, by pokazać, jak rozległy jest obszar sporu.
Czy przysłowie jest alegorią? Można nieco inaczej sformułować pytanie: czy alegoria i alegoryczne myślenie współtworzy gatunek bajki i przysłowia? Zwróćmy przy tym uwagę, że przysłowie (czy przynajmniej przysłowie właściwe, przedstawiające jakiś obraz-sytuację, różne od abstrakcyjnego aforyzmu lub maksymy) jest spokrewnione z bajką. Jest krótkie i lapidarne, ale poza tym, podobnie jak bajka, określa pewien stan rzeczy, który uznajemy za reprezentatywny i poddajemy uogólnieniu. Mówiąc: „Gdzie drwa rąbią, tam drzazgi lecą”, nie głosimy tego spostrzeżenia z myślą o pracy drwali, lecz w intencji generalizującej: przy pożytecznej pracy powstają ubytki i szkody, których nie można uniknąć. Stwierdzamy fakt prawdziwy, gdy mówimy, że „nie od razu Kraków zbudowano” (możemy wszakże powiedzieć to samo w innym języku i o innym mieście22), ale odnosimy to do wszelkich dzieł, których wykonanie wymaga dłuższego czasu. Podobnie postępujemy z bajką, która nie całkiem ściśle, choć nie bez racji zwana bywa zwierzęcą: wilk pożera jagnię, bo jest silniejszy, a na domiar złego znajduje usprawiedliwienie tego czynu (por. Stanisława Trembeckiego Wilk i baranek), co zgodnie z bardzo starą regułą interpretacji rozumiemy jako konstatację praw przemocy rządzących społeczeństwem.
Można by więc stwierdzić, że relacje między światem przedstawionym a uogólnionym sensem odpowiadają relacji między planem dosłownym a im-mutowanym, przy czym plan dosłowny nie trąd sensu, a więc tak jak w alegorii o okręde i rzeczypospolitej. Są jednak między tymi figurami istotne różnice. Okręt w czasie burzy może być tylko opisem niebezpiecznej podróży, gdy jednak ma się odnosić do zagrożonego państwa, wymaga eksplikacji, czyli zastosowania alegorezy. Bajka i przysłowie natomiast nie tylko nie potrzebują
*> Op. cti. s. 274.
11 Np. łac.: „Roma fuit non una dic condita" albo ukr.: „Ne widrazu Lwiw zbudowały”,
zapewne wiele innych tym podobnych.