wolny Od schematu, jest autentyczną rzeczywistością. Do takioi rzeczywistości nie mamy dostępu. A jednak uważa się Gombrowicz *a „krańcowego realistę”. Jak mamy to rozumieć?.Gombrowicz buduje w swoich książkach świat nasycony formą symbolem, znaczeniem. Ten właśnie, jakby go nazwał Eliade, „nasz świat" jest nam na co dzień dostępny — poza nim rozciąga się jakiś hipotetyczny chaos i bezmiar świata „realnego i obiektywnego*’, który daje się czasem odczuć, budząc grozę i poczucie obcości; po każdym takim doświadczeniu człowiek wraca jednak chętnie w sensowną strukturę świata ludzkiego, mitycznego. „Realizm" Gombrowicza oznacza więc zgodność i rzeczywistością wewnętrzną autora.
Zadaniem pisarza jest zatem kreowanie w dziele fikcyjnej struktury świata, która byłaby homologiczna (podobna) wobec struktury jego świata wewnętrznego. Wobec względnego ubóstwa posiadanych środków wyrazu pisarz rozejrzeć się musi za możliwie ekonomiczną metodą adekwatnego odwzorowywania świata. Metodę taką znajduje pod ręką: jest nią poetyka wizji sennej. Zobaczmy, co pisze o tym w Dzienniku:
Nic w sztuce, nawet najbardziej natchnione misteria muzyki, nie może równać się ze snem. Doskonałość artystyczna snu! We śnie wszystko jest brzemienne straszliwym a niedocieczonym znaczeniem, nic nie jest obojętne, wszystko dosięga nas głębiej, poufnięj, niż najbardziej rozpalona namiętność dnia — oto nauka, że nie wolno artyście ograniczyć się do dnia, musi on dotrzeć do nocnego życia ludzkości i szukać jego mitów, symbolów. A także: sen burzy rzeczywistość dnia przeżytego, wydobywa z niej jakieś ułomki, dziwaczne fragmenty i układa je niedorzecznie we wzór arbitralny — ale dla nas ten bezsens jest właśnie naigkbszym sensem, pytamy w imię czego zniszczono nam zwykły sens, wpatrzeni w absurd, jak w hieroglif, usiłujemy odczytać jego rację, o któręj wiemy, te jest, że istnieje... Sztuka więc także może i powinna burzyć rzeczywistość, rozkładać ją na pierwiastki, budować z nich nowe światy niedorzeczne — w tęj dowolności ukryte jest prawo naruszenie sensu tna swój sens, szaleństwo niszcząc nam sens zewnętrzny wprowadza nas w nasz sens wewnętrzny.1
Oto mamy sformułowane zwięźle podstawowe zasady kreacji „świata przedstawionego*' w utworach Gombrowicza. Nie ma w nim żadnych elementów przypadkowych, wszystko obciążone jest „straszliwym a niedocieczonym znaczeniem" — odszyfrowanie tych znaczeń równa się dotarciu do mikro -kosmosu autora.
Kreacja nie jest w pełni świadoma — polega na nieustannej walce czynnika podświadomego, żywiołowego z myślą porządkującą2, a więc dzieło jest w pewnym sensie hieroglifem I zarówno dla czytelnika, jak i autora. Zastosowanie sennej symboliki tłumaczy szereg figur stylistycznych i specyficzną I kompozycję Gombrowiczowskiej prozy.
Narrator Gombrowiczowski, będący jednocześnie głównym bohaterem utworu, jest po prostu podmiotem wizji, która nawiedza autora, jest „symbolem autora”, realizuje którąś z potencjalnych możliwości tkwiących w jego osobie. Narrator albo więc nazywa się po prostu Witold Gombrowicz (Trans--Atlantyki Pornografia, Kosmos), albo przynajmniej posiada cechy jednoznacznie utożsamiające go z autorem {Ferdydurke). Narratorów opowiadań łączy z autorem jeden chociażby wstydliwy kompleks.
Czas wydarzeń w większości wypadków jest określony historycznie. A jednak już pobieżna obserwacja prowadzi do wniosku, źe czas konkretny przełamuje się w utworze w czas mityczny, a akcja odtwarza jakiś odwieczny porządek. Liczne w tekście odwołania do. utartych wzorów literackich pozwalają widzieć w przedstawionych wydarzeniach wcielenie mitów funkcjonujących w kulturze.
Zachowana jest zwykle jedność miejsca akcji; wszystkie zmiany miejsca pobytu bohaterów odbywają się w obrębie jakiegoś niezbyt rozległego obszaru. Akcja (z wyjątkiem kilku opowiadań) rozpoczyna się w momencie przybycia bohatera-narratora w jakieś nowe, najczęściej nie znane mu
197
Ddemik (1953—1956), sl 268.
O technice tworzenii Gombrowicza zob. tamie, s. 118—120.