gów v ich pałacu, chociaż nikt go tam nic zapraszał. Przywdział królewskie szaty, włożył koronę na głowę, dosiadł Pegaza i drogą powietrzną wyruszył na Olimp. Gdy Dzcus dostrzegł go z daleka, wrzasnął głośno:
— Go za bezczelny typ! Przeklinam gol Hero, moja droga, wyślij bąka, żeby użądlił Pegaza pod ogon.
Hera zrobiła to. Bąk użądlił Pegaza, Pegaz sunął dęba i Bclle-rofont z niego spadł. Prackiciał pół tmłi w powietrzu, tanim uderzył o zbocze nad doliną i zaczął saę staczać w dół, aż ugrzązł wdcaamym krzewie. Los jegozoaeał przesądzony: wyklęty przez Dama, błąkał się do koks żyda po ziemi — kulawy, ubogi i apoKsoof przez przyjaciół
Dzeus pochwycił Pegaza i używał go jako zwykłego pociągo-wego koma do oaoapoeto gromów.
1 rzcbywający z wizytą w Koryncie król Aten £geu*znimi się potajemnie z księżniczką'A jtr|. Była ona wprawdzie namaoni Bellerofonta, ale znudziło jej nę czekać, aż z Likii powróci. Po spędzeniu kilka miłych dni z Ajtrą Egeusz oświadczył jej:
— Obawiam się, moja droga, źe będę cię musiał teraz opuścić. Gdyby nam się urodził cyn, to na wszelki wypadek udawaj, że jego ojcem jest bóg Posejdon. Mój najstarszy bratanek mógłby óę zabić, gdyby dowiedział się o naszym małżeństwie, bo spodzie ■■ się dziedziczyć po mnie ateński tron. Żegnaj, luba!
Gdy Egeusz raz znalazł się w Atenach, nigdy już się stamtąd nie ruszył.
Ajtra urodziła syna, nazwała go Teamami i w dniu, w którym skończył czternaście lat, zapytała wskazując potężną skałę:
— Czy mógłbyś ją poruszyć z miejsca?
Tezeusz, chłopiec niezwykle silny, uniósł skalę i cisnął przed siebie. Znalazł ukryty pod nią miecz z wężem wyrytymi* ostrzu i parę sandałów.
— Zostawił to twój ojciec — rzekła Ajtra. — Jest nim Egeusz, król Aten. Zanieś mu te przedmioty i powiedz, ieś znalazł je pod skałą. Tylko pamiętaj, nie zdradź się ani słowem przed jego bratankami, bo byliby wściekli, gdyby się dowiedzieli, żęty jesteś prawowitym dziedzicem ateńskiego tronu. Przez nich to właśnie musiałam tyle lat udawać, że Posejdon, a nie Egeusz jest twoim ojcem.
Tezeusz udał się rudroorską drogą do Aten. Najpierw natkną: się na giganta imieniem^jnjs) który miał ten okropny zwyczaj, że
67