— Jakaś ty piękna, kochanie! Czy mógłbym coś dla ciebie zrobić?
— Chcę mieć nową koronę wysadzaną diamentami, rubinami i szmaragdami, chcę mieć długi, zlotem przetykany płaszcz. I chciałabym też wiedzieć, co jutro powiesz temu Admirałowi.
— Dam a koronę i płaszcz. Ale nic wiem jeszcze, co mu jutro powiem.
— Pozwól, że d doradzę Powiedz Admirałowi, źc jeśli księżniczka Modra nie wyszła dotąd za mąż za Jazona, to musi wracać do swego ojca, króla Ajetesa. Lecz jeśli już za niego wyszła, Jazon ją przy tobie zatrzyma i będzie traktował Złote Runo jako prezent ślubny.
— Dobrze! Powiem mu tak, jeśli mnie sto razy pocałujesz! Królowa starannie odliczyła sto pocałunków, dała Królowi
jeden dodatkowy i poszła do Jazona, zdejmując po drodze złoty pas, aby i on jej przypadkiem gwałtownie nie pokochał, o co Medea mogłaby być zazdrosna.
— Szybko! — krzyknęła. — Natychmiast się żeńcie!
Argonauci wyprawili Jazonowi i Mcdci huczne wesele w środku
nocy. Następnego ranka Król o wszystkim się dowiedział, lecz oświadczył Admirałowi, że zarówno Medea, jak i Złote Runo należą do Jazona.
Admirał nie odważył się ani walczyć z Argonautami, ani wracać do Kolchidy z pustymi rękami. Poprosił Króla o pozwolenie osiedlenia się wraz z całą załogą floty na wyspie Drepane, na co Król się zgodził. Kilka miesięcy później wiadomość o tych wydarzeniach doszła do króla Ajetesa. Tak go to rozzłościło, że umarł.
W drodze do Jołkosu porwał Argonautów gwałtowny wiatr i zapędził ku wybrzeżom Afryki. Ogromna fala pochwyciła „Argo”, uniosła wysoko i opuściła na piaski pustyni. I musieliby swój statek porzucić, gdyby nie to, że zjawiła się bogini Libia w swej koziej skórze, która pożyczyła im drewniane rolki. Argonauci podłożyli je pod kadłub statku i znowu go spuścili na wodę.
Płynęli teraz na Krctę, której poftów strzegł mechaniczny czło- • wiek, wykonany z brązu w kuźni Hefajstosa, ciskający skałami w cudzoziemskie statki. Ale że musieli zaopatrzyć się w wodę i żywność, więc Medea zaczarowała człowieka z brązu swymi oczami Gdy na niego spojrzała, zachwiał się na nogach, uderzył piętą
v ostrą skałę i wykrwawił się śmiertelnie. Argonauci mogli już bezpiecznie dobić do przystani.
Bez dalszych przygód przybyli do Jolkosu w październiku, wczesnym wieczorem. Na brzegu siedział samotny rybak naprawiając sieci. Ostrzegł Argonautów, źe Pełias wydał rozkazy, aby ten, kto pierwszy zobaczy Jazona, natychmiast go zamordował; wobec czego Medea przebrała się za leciwą kobietę i w towarzystwie swych kolchidzkich służebnic poszła do pałacu. Tam udawała boginię, która ognistym rydwanem przybyła z Brytanii.
— Królu Pciiasie — oświadczyła — sprawię, źe znów staniesz się młody.
Pełias bacznie się przyglądał Medci, która tymczasem poćwiartowała bardzo starannie ba rana, poczym gotowała go w kawałkach w żelaznym rondlu, zaprawiając czarodziejskimi ziołami i szepcząc zaklęcia. W końcu wykonała niezwykłą sztuczkę magiczną: wyciągnęła z rondla jednoroczne jagnię i powiedziała:
— Oto stary baran, którego na twoich oczach poćwiartowałam. Spójrz, jak odmłodniał 1 Te same czary mogę rzucić na ciebie.
— Jeśli umiesz robić starych ludzi młodymi, to czemu sama się nie odmłodzisz? — zapytał przebiegle Pełias.
— Proszę bardzo, jeśli tylko co cię bawi — rzekła Medea. — Zamknij oczy i licz do stul
Podczas gdy Pełias liczył, Medea szybko zrzuciła z siebie swe przebranie.
— Otwórz oczy! — powiedziała.
Widząc, źe Medea stała się piękna i młoda, Pełias polecił jednej ze swych córek, aby go poćwiartowała siekierą i ugotowała w rondlu. Ta córka, jak się okazało, była owym członkiem rodziny, którego los wyznaczył, aby go zabił; tym razem, oczywiście, zabrakło w rondlu środków czarodziejskich.
Jazon powiesił Złote Runo w świątyni Dzeusa znajdującej się w pobliżu Teb, na tej samej górze, z której złoty baran zabrał Friksosa. Potem popłynął swym statkiem „Argo” do Koryntu, tam go wyciągnął na brzeg i ofiarował w prezencie bogu Posejdonowi.
Koryntos, król Koryntu, umarł całkiem niespodziewanie, a na jego miejsce wybrano królem Jazona. Lecz mieszkańcy miasta odkryli, że Koryntos umarł otruty, i Medea przyznała się do tej
«o7