LATA BURZY I NAPORU xxin
LATA BURZY I NAPORU xxin
wrtó ;lądv| ł pi ona, zasy
>OWf
:pie-
acja
iana
voj-
bzie-
żyło
rze-
wa-
dchj
JSO-
kół
;ów^
ialą
nie
>ka-
-jni
|a|
ar
|||
śtc
cbf
Isfcj
iięi
oś;
bri|
sztuki mieściła się dobrze w nastroju epoki. Witkacy, jak wiadomo, uważał się przede wszystkim za malarza. Związał się wię^ż krakowsklmi formistami (Zamoyski, Andrzej T* Zbigniew Pronaszkowie, Chwistek, Niesiołowski, Czyżewski). Formiści wychodzili z doświadczeń kubistycznych, chociaż program formułowali tak szeroko, aby objąć czołowych artystów pokolenia. Podobała się im myśl Chwistka, który różnym rzecz ywiSr teściom (rzeczy, wrażeń, fizykalnej) przypisywał rozmaite odmiany sztuki. Formiści — powiadał Chwistek —- odtwarzają w swej twórczości rzeczywistość wyobrażeń... Hasło było wygodne: pozwalało zasłonić się zasadą swobodnej wypowiedzi malarza, uwolnionego od obowiązku naśladownictwa. Formiści cenili pierwotność, spontaniczność, bronili subiektywizmu twórcy. W praktyce malarskiej byli jednak ostrożniejsi. Bali się wychodzić daleko poza lekcje Cćzanne’a, mistrza konstruktywistycznych kierunków sztuki XX wieku. Zmierzali do zespolenia wyobrażonych form z idealną powierzchnią płótna, traktowanego jako przedmiot estetyczny, który — przynajmniej w teorii — nie odsyłał do przedstawionego modelu. Formistom zabrakło wszakże odwagi i cierpliwości. Jakby przestraszeni radykalnością nurtu, który unosił całe malarstwo, szybko stracili impet. Skoro tylko na Zachodzie zaczęto wątpić w możliwości nowej sztuki, wycofali się na pozycje koloryzmu, który za ojca uznał francuskiego malarza Bonnarda. I ten właśnie koloryzm miał przeważyć w polskiej sztuce dwudziestolecia.
Witkacy brał w ruchu gorący udział. Spierał się o założenia 1 ućżestniczyłwwystawach. Formizm był kierunkiem bardzo niespójnym: między propozycjami Chwistka a programem Witkacego istniała przepaść. Była to nowa przyczyna przyjacielskiej niechęci, którą