żydowskiej problematyce: pierwszy, autorstwa Eiger-Lilientalowej pod tytułem Już czas..., drugi, autorstwa Henryka Nusbauma pod podobnym tytułem, lecz odmiennej treści: Już wielki czas..., trzeci, anonimowy zatytułowany Kwestia żydowska w szczerym oświetleniu82. Te trzy publikacje w wyrazisty sposób prezentowały trzy postawy wobec kwestii żydowskiej: pierwsza stała na stanowisku żydowskiego separatyzmu, druga popierała asymilację, trzecia pozosta-wała bezstronna. W oszczędnym komentarzu Prusa wyraźnie ujawnia się jego sympatia wobec rozprawy Nusbauma. Prus pisze: „Powtarzam, że rozprawa doktora Nusbauma powinnaby rozejść się szerzej po kraju, nie dlatego że autor jest »nsymilatorcm«, ale że w niej kryje się dużo myśli pięknych i bardzo rozumnych. Zdaje się, że człowiek ten lepiej i mądrzej kocha lud żydowski aniżeli niejeden nieprzejednany syjonista i nacjonalista” 3. Ostatnie zdanie jest szczególnie ważne, zważywszy na wielokrotnie formułowane przez autora Kronik poparcie dla syjonistów, których nazywa przecież „patriotami żydowskimi”84. Jednak wedle Prusa to właśnie zdeklarowany asymilator, który nota bene nie ma nic wspólnego z tradycyjnym żydostwem, „mądrzej kocha lud żydowski”8. Na marginesie warto zauważyć, że pisarz popiera również wypowiedzianą przez Nusbauma krytykę posługiwania się językiem jidysz, co także można rozumieć jako echo asymilatorskiej perswazji.
Żywa wciąż sympatia dla asymilacji obecna jest również w kronice zatytułowanej Dwa glosy z 1909 roku, skonstruowanej, jak się zdaje, na podobieństwo utworu Hilarego Nussbauma Leon i Łajb, w którym toczy się dialog między postępowym i tradycyjnym Żydem86. Prus także tworzy fikcyjną scenkę między tradycjonalistą - panem A oraz postępowcem - panem B, nie biorąc przy tym, jak sam twierdzi, odpowiedzialności za wypowiadane przez nich sądy. Pan A powiada: „Tak zwana asymilacja, czyli spłynięcie się Żydów ze społeczeństwem polskim, skończyła się w sposób opłakany, jeżeli niezupełnie śmieszny. Jedyne pismo żydowskie w polskim języku, „Izraelita” upadło, ale za to żargo-
' R. Eiger-Lilientalowa, Już czas... (Glos w kwestii żydowskiej), „Ogniwo” 1905, nr 26—27; H. Nusbaum, Już wielki czas... (Glos w kwestii żydowskiej), tamże, nr 29—34; X, Kwestia żydowska w szczerym oświetleniu, Warszawa 1905; podaję za: Z. Szweykowski (oprać.). Przypisy, [w:] B. Prus, Kroniki, t. 18, s. 489. Rozprawa Nusbauma została opublikowana także jako osobna broszura: H. Nusbaum, Już wielki czas!... (Glos w kwestii żydowskiej). Warszawa 1906.
83 Kwestia żydowska u nas, „Tygodnik Ilustrowany”, nr 42 z 21 października 1905, [w:] Kroniki, t. 18, s. 184-185.
„Kurier Codzienny”, nr 273 z 3 października 1897, [w:] Kroniki, t. 15, s. 183.
85 Warto przypomnieć, jak zbulwersowała Prusa wypowiedź Henryka Nusbauma, zamieszczona w prospekcie do powstającego wówczas pisma „Głos”. Na jego łamach Nusbaum będący zasymilowanym naukowcem nazwał siebie Żydem. Prus zarzucił mu wówczas, iż „przywłaszcza sobie nie należący mu tytuł”; „Kurier Warszawski”, nr 280 z 10 października 1886, [w:] Kroniki, t. 9, s. 220.
" H. Nussbaum, Leon i Łajb. Studium religijno-spoleczne, Warszawa 1883.
■łoa
nowe dzienniki i tygodniki mnożą się jak bakterie drożdźowe. Ci, mezi dzy Żydzi prawowierni, którzy przed jakimś dziesiątkiem Jat Miłowali \ w rodzinach po polsku, dziś powracają do żargonu; ci. którzy stanowili niemal; procent widzów polskiego teatru, obecnie zaczynają chodzić do teatrów niby-żydowskich, a naprawdę niemieckich. Jedyna polska synagoga straciła świetnego polskiego kaznodzieję; pokolenie z lat sześćdziesiątych kładzie się do grab*, a jego miejsce zajmują tak zwani litwacy, już nie tylko separatyści, ale wprost nieprzyjaciele naszego narodu.. .”*7. Prus, jak się zdaje, dość racjonalnie wskazał tym samym na liczne przejawy procesów antyasymilacyjnych. Jednakże emocjonalne przywiązanie do postaw asymilatorskich ujawnia się w pozornie racjo-nalnej wypowiedzi pana B, tłumaczącego wszystkie zawiłości żydowilaej bmt~ • stii. Na zarzut, iż Żydzi nie są Polakami, a wręcz nieprzyja-ciółms polskośet, pisarz odpowiada ustami pana B, iż niemożliwością jest zastąpienie AmdzMN* stuleci bytu narodu żydowskiego pięćdziesięcioma latami cywilizacji. Niechęć Żydów do Polaków jest według niego spowodowana niechęcią Pobfców dr> Żydów, a przy tym jeśli niechęć ta istotnie występuje, to nie wypływa ona z przesłanek religijnych, przeciwnie - jest sprzeczna z duchem jodazna*.
W przytoczonych powyżej wywodach znać niekonsekwencję. Jeżeli Żydzi są niezdolni do asymilacji, to dlaczego się asynńłują - podane powyżej przekłady nie przekonują. „Wzajemna niechęć” - to z kola tautologia, która w istocie nie wyjaśnia źródła wzajemnego antagonizmu. Wyjaśnienie zjawiska powrotu Żydów do jidysz jest już zupełnie naiwne. Prus nie postrzega tego jako Męski asymilacji, co ważniejsze, nie odczuwa narastającego jidyszyzmu, lecz odpowiedzialnymi za to czyni polskie gazety nie dość wyczerpująco, jego zdaniem, wypowiadające się na tematy żydowskie. Podsumowując: argumentacja pana B - wbrew deklaracjom bezstronności, stanowiącego chyba porte-parole pisarza -może wynikać z przywiązania Prusa do parenetycznęj funkcji literatury. Prus traci ostrość widzenia po to, aby czytelnikowi, czy szerzej: obywatelowi, dać wzór postępowania w obliczu kwestii żydowskiej.
W ścisłym związku ze zjawiskiem asymilacji pozostaje nowoczesny antysemityzm. Niechęć do Żydów jest w kulturze europejskiej zjawiskiem dawnym i trwałym. Przez długie wieki była ona w znacznej mierze motywowana religijnie i kulturowo. W ciągu XIX stulecia wraz z emancypacją Żydów, szczególnie
87 Dwa głosy, „Tygodnik Ilustrowany”, nr 5 z 30 stycznia 1909, [w:] Kromki, L 20. s. 13.
88 Wypowiedź Prusa sprowokowała zajadłą antysemicką polemikę w jezuickim „Przeglądzie Powszechnym”; zob. W. Czerkawski, Z powodu poglądu Prusa na kwestię żydowską, „Przegląd Powszechny” 1909, nr 2.