2. Tak zwane indeksy - znaki, w których stosunek między przedmiotem znaczącym a przedmiotem oznaczonym wynika z faktycznego związku, zejgiyczno--ici w czasie. Przykładem jest dym rozumiany jako znak ognia łub wydłużenie się słupka rtęci w termometrze jako znak rosnącej temperatury. Interpretacja indeksów jako znaków zakłada także udział znaków językowych.
i. Symbole - znaki, w których stosunek między przedmiotem znaczącym a przedmiotem oznaczonym wynika ze związku instytucjonalnego, nauczonego^ Cytuję za R. Jakobsoncm: „związek ten istnieje na mocy reguły” fprzekł. A/./i.Af.)27 1 nie zależy od obecności jakiegokolwiek podobieństwa lub faktycznej styczności. Przykładem symboli są świetlne sygnały uliczne, a także znaki (słowa) języka.
Odnotowujemy dalsze klasyfikacje i twierdzenia Pcirce'a - znakukonicznc dzielą się z kolei na dwie podgrupy: I) obrazy, 2) diagramy. Obrazy są znakami v ikonicznymi, których »rigni/ianis przedstawiają «proste jakości# signifiesdiagramy przedstawiają relacje, przede wszystkim dwuwartościowe, między częściami przedmiotu poprzez analogiczne relacje w swojej własnej strukturze.
Teza Pcirce’a, którą należy tu odnotować z dużym naciskiem, jest tezą o nieistnieniu w praktyce czystych postaci wyróżnionych tu kategorii znaków. Podstawą klasyfikacji jest dominujący charakter stosunku między przcdmiotcm znaęzą-cym a przedmiotem oznaczonym. Nieczystość znaków ikonicznych i indcksalnych widzieliśmy już w tym wstępnym wprowadzeniu. Tak istotny dla nas czynnik, który Peircc nazwał interpretantem, jest czynnikiem natury symbolicznej, takiej natury jak znak językowy.
W typologii znaków zaproponowanej przez Peircc’a ze szczególnie ostrą krytyką spotkała się kategoria indeksów. Jeśli uznamy, że o znaku można mówić jako o czymś, co powstaje w toku komunikacji jako jej podstawowy element, to znaczy jako o czymś, co jeśli nie jest wytwarzane, to przynajmniej używane jest przez istoty obdarzone świadomością dla realizacji określonej intencji znaczeniowej, wówczas staje się rzeczą oczywistą, że znaczna q£ęść jndeksów me nfa charakteru znaków. Istnieją one niezależnie od czyjejkolwiek intencji semantycznej31. W polskiej literaturze przedmiotu indeksy często są nazywane „oznakami”. Odnotowujemy tutaj szczególny status indeksów, różny od pozostałych dwóch kategorii znaków.
6. ELEMENTARNA JEDNOSTKA ZNAKOWA W JĘZYKU: MORFEM - SŁOWO - WYPOWIEDŹ
Zatrzymajmy się nad analizą znaków ję/ykUTraturalnego. Dominującą ich cechą jest charakter symboliczny. Nie są to oczywiście jedyne znaki symboliczne. Znaki języka stanowią tylko jeden z typów znaków symbolicznych. Obok nich
* Zot>. R. Jakobson, W poszukiwaniu istoty Jeżyka, [w:] Jakobson, W poszukiwaniu istoty Języka, op. ctt., Ł l,s. II#.
11 Toteż tsw. indeksów wielu badaczy nie uważało za znaki, nadawało im nazwę oznak Tik postępowali nun. E Huaaeri. w Polsce K. Ajdukicwicz i M. Wallu. J. Kotarbińska również tworzy klasę oznak, ak znaki traktuje jako pochodne od oznak. Zresztą oznaki pojmuje bardzo szeroko, inaczej T. Czechowski, który uważa jednak indeksy za znaki.
w codziennym doświadczeniu spotykamy się ze znakami symbolicznymi, takimi jak symbole matematyczne, znaki działań arytmetycznych, dystynkcje wojskowe itp., których istota i wartości informacyjne są inne niż istota i wartości informacyjne znaków języka. Przyporządkowane im wartości są stałe i niezmienne. Icb stosunek do innych znaków systemu, do którego należą, jest raz na zawsze ustalony. Inaczej się dzieje, jeśli idzie o znaki języka naturalnego, zwłaszcza w jego nieterminologicznych użyciach. Dlaczego tak się dzieje, na to będziemy mogli odpowiedzieć nieco później.
O znakach języka mówi się, że stanowią system różny od wszystkich innych systemów semiotycznych. Język ludzki, język w odwiecznym i wąskim znaczeniu tego wyrazu, wykluczającym takie rozumienie, jak np. język malarstwa lub język romantyzmu, zajmuje szczególne miejsce wśród systemów semiotycznych. Każdy normalny człowiek rozporządza tym właśnie systemem semiotycznym; zdolność do posiadania tego systemu Uważa się często za specyficzną właściwość człowieka, za jego differentia specifica. Znaki tego systemu, służące komunikacji i ekspresji, człowiek wytwarza za pomocą swoich organów.
O czym będziemy mówić jako o jednostce znakowej w odniesieniu do języka? Za minimalną samodzielną jednostkę znakową logicy tradycyjnie uważają słowo; w niektórych ich rozważaniach oraz w niektórych teoriach semantycznych języka naturalnego słowu nie przypisuje się jednak tej rangi, twierdzi się mianowicie, że zyskuje ono względnie określone znaczenie dopiero wtórnie, jako część większego zespołu, np. zdania. Tezę tę znajdujemy w rozprawach logików starających się zdać sprawę z semantyki języka naturalnego. H. Rcichcnbach wśród innych argumentów wskazujących na prymamość zdania jako językowego znaku wypowiada i taki, bliski z pewnością doświadczeniu wielu ludzi: „własność posiadania znaczenia przysługuje pierwotnie wyłącznie całym zdaniom. Jeśli chcemy powiadomić kogoś o znaczeniu, używamy sformułowań zdaniowych; pojedyncze słowo nie informuje o żadnym znaczeniu, chyba że występuje zamiast zdania””. Stanowisko Reichcnbacha ma swoiste motywacje: tylko zdanie może być prawdziwe lub fałszywe, a zatem tylko zdanie z punktu widzenia logika jest autonomicznym znakiem. Podobne wnioski wyciąga z analizy pojęcia znaku J. Kmita. Przytoczymy jego definicję znaku, którą objęty jest także znak językowy: „Znak [...] (ze względu na dany system kulturowy) jest to czynność kulturowa lub obiekt kulturowy, których sens, przyporządkowany im przez reguły interpretacji kulturowej (odnośnego systemu kulturowego), polega na komunikowaniu określonego stanu rzeczy”10. Jest rzeczą oczywistą, że definicja ta odniesiona do znaków językowych dotyczy zdania, a nie słowa.
Jednak ani Reichenbach, aiji Kmita nic mogą się pozbyć ze swoich rozważań słowa jako znaku. Kmita wychodzi ze swoich trudności tafc.że zdanie nazywa znakiem autonomicznym, słowo zaś traktuje jako element dystynktywny znaku autonomicznego i nazywa je znakiem bez żadnego przymiotnika.
* H. Rcichcnbach, Ęłęments ofSymbolic Logic, New York 1947, s, 6.
* J. Kmita, Wykład logiki dla humanistów, Poznań 1969,131