romantyków. Syntetyczność ujęcia pozwala na stwierdzenie stałej obecności niezmiennych przekonań Arystotelesa, tym razem ujednoznacznionych i dodatkowo wyostrzonych. Otóż, zdaniem Stagiryty, skończony i materialny świat nie mieści w sobie pojęcia nieskończonego. To kategoria asubstancjalna, istniejąca tylko potencjalnie, abstrakcyjna i wyobrażeniowa, której nie możemy odnosić do skonkretyzowanej wielkości, ruchu, przestrzeni, czasu, materialnego ciała ani do zmysłowego postrzegania. Nieskończoności nie daje się przebiec (aluzja do dylematów Zenona z Efezu), nie może być rzeczą odrębną i samoistną, nie stanowi własności przedmiotowej, nie może istnieć w teraźniejszości, nie występuje wśród rzeczy zmysłowych, „przysługuje więc swojemu przedmiotowi tylko akcydentalnie”41. Każda próba określenia nieskończoności jest już jej zaprzeczeniem, gdyż zakłada jakiś punkt odniesienia, który umożliwia relatywizowanie przestrzenne lub matematyczne. Jest to zatem rodzaj spekulatywnego konstruktu myślowego, nie poddającego się żadnej formie obserwacji.
Tak ogólna i wyabstrahowana z myśli filozoficznej negacja wyobrażenia paradoksalnie odpowiada romantycznej intuicji poznawczej, choć ta jest biegunowo odmienna od Arystotelesowskich metod opisu świata. Arystoteles, krytykując zasadność pojęcia w relacji do świata przyrody (fizyki), pośrednio sugeruje możliwość metafizycznej (duchowej) wykładni, co romantykom bez wątpienia odpowiada. Stagiryta - negując i odrzucając - określa jednak, czym była nieskończoność w dotychczasowej tradycji. Upraszczając - tym czym nie jest to pojęcie dla Arystotelesa, tym jest ono dla romantyków. Starożytny filozof stanowczo je krytykuje i oddala od rzeczywistości i rozumu, tolerując możliwość zaistnienia nieskończoności tylko w sferze potencji. Roman' przeciwnie. Owa potencja jest istotną treścią. Uznają niepojętą i niezmierni .ną nieskończoność bez granic jako byt fizycznie obecny i pełny, pomimo s
41 Tamże, s. 798 {Metafizyka).
poznawalności. Są na przeciwnym (duchowym) biegunie fizykalnych dociekań Stagiryty. Świetnie czują się w bezkresnych, niepoliczalnych przestrzeniach, odnoszonych do każdego możliwego bytu substancjalnego.
Fizyczność świata Arystotelesa, skończoność natury, kosmosu, ludzkiego losu stoją w opozycji do romantycznej, £ uduchowionej i i nieskończonej wizji wszechświata.
Arystotelesa wyobrażenie kosmosu z traktatu O niebie, umożliwia i tym razem podkreślenie krytycznego dystansu wobec filozofów przyrody (nazywanych „starożytnymi”), dla których okres trwania nieba „obejmuje wszytek czas i całą nieskończoność”4*, co należy rozumieć jako „wieczność” przynależną nieśmiertelności i bogom. I ponownie romantycy nie będą mogli zgodzić się z twierdzeniami starożytnego uczonego. Bliższe będą im idee platońskie i pierwsi filozofowie przyrody. Ich Bóg stanie się nieskończony absolutnie, zaś wyobrażony kosmos będzie przestrzenią do pewnego stopnia podobną do tej, którą wykreowali Tales, Anaksymander i Parmenides, zwalczani w imię aktualnego stanu wiedzy przez autora Fizyki. Przypomnijmy również przy okazji, że i koncepcja twórczości oraz miary estetyczne Arystotelesa zostaną przez romantyków w dużym stopniu odrzucone. Bez wątpienia nie był to ich ulubiony myśliciel. Został natomiast świetnie przyswojony przez scholastykę średniowieczną i teologicznie okiełznany, dając solidne argumenty na rzecz skończoności wszystkiego, co ziemskie i kosmiczne41. W tym znaczeniu zarówno fizyczność świata Arystotelesa, jak i skończoność natury, kosmosu, ludzkiego losu oraz wszelkich bytów materialnych, zadomowiona zwłaszcza w myśli scholasiyczncj XIII i XIV wieku, stoją w opozycji do romantycznej, uduchowionej i nieskończonej wizji wszechświata. Trzeba więc przy okazji zaznaczyć. ;r romantyczny mit średniowiecza jako epoki, w której można
4> Tamie, 1.1 (O niebie).
4> Zob. nr o -sine ujęcie przedstawianego tu zagadnienia: ks. J. Dadaczyński, Koncepcja nieskoAtMtwei u antycznej matematyce i filozofii, „Roczniki Filozoficzne", t. L, z. j, 2002, s. 219-2. < •'<>:. podręcznikową analizą: G. Reale, Historia filozofii starożytnej, t. II, s. 448-449.