umysłu ludzkiego (1821). Wychodząc od jedynie słusznych przesłanek postawy empirycznej w procesie poznawania rzeczywistości, ostatecznie zdeprecjonował nieskończoność, nadając słowu status abstrakcyjnego marzenia odpowiedniego dJa „szperacza”, a nie problemu ważnego dla uczonego:
Szperacz pospolity brnie na oślep, gdzie go nałóg abstrakcji prowadzi, nie oglądając się, czy te mają znaczenie. 1 kiedy namnożył słów i marzeń, zdaje mu się, że myślał. Dlatego np. że pojmujemy rzeczy skończone, zdaje mu się, że można pojąć to, co jest nieskończone, i robi sobie z tego marzenie. Dlatego, że poznajemy rzeczy przez wzgląd tylko na nie i na nas, marzy mu się pojęcie rzeczy bezwzględne-, uroiwszy sobie słowa bez żadnego znaczenia szermuje nimi i łudzi drugich. A że marzenie nieskończoności i bezwzględności wychodzi z granic obserwacji i doświadczenia, zdaje mu się, że bez obserwacji i doświadczenia można myślić”7.
To przejaw wyjątkowej ignorancji i ciasnoty umysłowej, jak na wybitnego ponoć uczonego, za którego uchodził przecież w opinii swojego pokolenia. Widzimy tę samą metodę, z jaką Śniadecki bezwzględnie zwalczał hasło „romantyzm”. Ironicznie wyśmiewa inne od empirycznego drogi poznania, a Kant i nieskończoność świetnie pasują do zaatakowania romantycznego idealizmu, intuicjonizmu i duchowości. Rozumiemy już doskonale, dlaczego Mickiewiczowskie „szkiełko i oko” tak dobrze pasowało do zachowawczej, ale i agresywnie ideologicznej zarazem postawy filozoficznej Śniadeckiego. Romantycy w Polsce musieli stoczyć prawdziwą batalię o własną wizję świata z dwoma aroganckimi koteriami: oświeceniowych empirystów i klerykalnych lojalistów politycznych. Walkę bardzo trudną, zważywszy „niedostatki intelektualne”, jakie im przypisywano w salonowych kręgach Śniadeckiego i Kajetana Koź-miana. Wszak „marzyli" tylko, rojąc słowa bez znaczenia. A wydawało im się,
M7 Tamże, s. 298-299.
że rozmyślali. Prześledźmy więc w skrócie ideę nieskończoności użytą w filo-zoficzno-estetycznej polemice „młodych” ze „starymi”.
Interesującą nas ideę na gruncie polskiej estetyki u progu romantyzmu odnajdujemy w rozprawach Kazimierza Brodzińskiego i Stanisława Kostki Kłokoc-kiego. Brodziński (1791—183 5) wznanym artykule wyznaczającym przemiany rodzimej myśli estetycznej, inicjującym wielką dyskusję filozoficzno-literacką i batalię romantyków z klasykami — usytuował nieskończoność po stronie romantycznej duchowości i poetyki. Odtąd stanie się ona jedną z kategorii opisowych charakteryzujących nową estetykę, wyprowadzoną m.in. z pism Schillera, Kanta i z poezji Byrona. W kontekście Schillerowskiego ujęcia natury i uczucia wzniosłości, autor rozprawy O klasyczności i romantyczności tudzież o duchu poezji polskiej (1818) doszukuje się w poetyckich obrazach idealizowanej przyrody refleksji nad znikomością ludzkiej egzystencji:
Szum z góry na doliny pędzącego strumienia jeszcze myśl naszą wiedzie za sobą ku morzu, a widok morza prowadzi ją do rzek różnych krajów, skąd te krople spłynęły. Zawsze się w takowym zadumaniu czujemy na łonie nieskończoności, zawsze myśl rozciąga się ku niezmierności118.
Przeciwny romantycznej egzaltacji Kazimierz Brodziński obarcza nawet Byrona odpowiedzialnością za rozsiewanie ziaren nihilizmu w poetyckiej otoczce uczucia nieskończoności. Poeta angielski „pędzlem najwięcej poetycznym za-
228 K. Brodziński, O klasyczności i romantyczności tudzież o duchu poezji polskiej, w: tenże, Dzieła, 1.1: Pisma estetyczno-krytyczne, red. S. Pigoń, oprać, i wstępem poprzedził Z. J. Nowak, Wrocław 1964, s. 29.