- —cpuj* między nimi zasadnicza różnica motywacji tenspeisung” — to żywność oddana zmarłym i zwiał* z wiarą w ich pozaświatowe, oderwane od ciała i*tn£j! „Leichenmahl” — to żywność konsumowana przez żywjj którzy na skutek śmierci jednego spośród niedawno żyjąZ? ponieśli wspólną stratę; doznali biologicznego osłabieni? które rekompensują — jedząc. Pierwsza motywacja jest J czej spirytualistyczna, druga — raczej biologiczno-materj* listyczna. Polska stypa ludowa to oczywiście — „Leicheij. mahr*.
Niejeden raz po nią sięgnął Reymont: przykładem stypa po pogrzebie Rochowej w Fermentach, podobnie w Chłopach pogrzeb i stypa jako pożegnanie Macieja Boryny. Tak jest w środowisku szanującym pradawną tradycję i wobec tego godnym, ażeby i je szanowano. W świecie tego niegodnym -będzie jak na pogrzebie finansowego potentata Bucholca w Ziemi obiecanej: przerażający opis Bucholca w trumnie, pogrzeb, po, czym paru osobników idzie prywatnie do knajpy, zaś robotnikom z fabryki milionera odtrąca się zarobek za godziny ich udziału w pogrzebie.
Pogrzeb i stypa, czyli prościej: trumna i jadło. Sygnały egzystencjalne dostępne zwykłemu i trzeźwemu doświadczeniu człowieka. Tym sygnałom oddaje pisarz głos w Chłopach, by także i w ten sposób podkreślić dręczącą go zagadkę życia i śmierci:
„Wiater buchał co trochę w otwarte drzwi a okna i tłukł się po izbach, świszcząc przeciągle, i na darmo rozwiewał nieboszczykowi włosy, i targał światłem ostatniej świecy.
Nie poruszył się juści Boryna, nie przecknął, nie porwał się do roboty ni drugich do niej zapędzał, leżał se martwy, cichy, na kamień już zakrzepły i na wszystko już głuchy" (L, 23).
„W Borynowej izbie już było wszystko urządzone do potrzeby, wzdłuż ścian ciągnęły się stoły obstawione długach-nymi ławami, że skoro się ino rozsiedli, zaraz podano gorzałkę i chleby.
Przepili godnie, w cichości a powadze, przegryźli coś niecoś
raehr darin, dass sich die iiberlebenden durch psychische Stąrkung gegen die bosen Einflusseoi des Todes und des Toten stSrken woli en.” — Zob. też A. Fischer, Zwyczaje pogrzebowe ludu polskiego, Lwów 1921, s. 375—376. — W. Klinger, Doroczne święta ludowe..., s. 56—61.
zaczął czytać z książki sposobne modlitwy, a potem , ’pwali litanię za umarłego; wtórowali mu ochotnie i go-przerywając jeno wtedy, kiej kowal puszczał flachę nową kolejkę, a Jagustynka chleb roznosiła” (L, 38).
#Mało tego — podano jeszcze kluski z makiem, mięso z kalli groch dobrze omaszczony. „Indziej takiego wesela nie Wyprawiają!” — chwalą odchodząc obecni na stypie. Od-chodzą — i życie toczy się dalej, ku nowym mogiłom i ku dalszym stypom. Czwarty więc porządek wewnętrzny Chłopów oparty został na nieodwracalnym toku egzystencji ludzkiej, oglądanej w jej sytuacjach krańcowych i najprostszemu doświadczeniu ludzkiemu dostępnych. To jest treść filozoficzna owego porządku. Zaś w kompozycji artystycznej Chłopom stanowiąc nawrót do przesłanek zgromadzonych w ich fabule, porządek ten wyczerpuje całość wielkich łańcuchów i faz sytuacyjnych, jakie poprzez to dzieło dają się przeprowadzić.
Pozostaje jeszcze odpowiedzieć, czy zaproponowana tutaj interpretacja Chłopów stanowi wyłączną własność piszącego czy też ktoś z jego poprzedników już ją dostrzegał. Splątanie fabuły tej powieści z cyklem prac i pór roku widział każdy z jej badaczy, tak że cytować ich nie warto. Zwłaszcza że to splątanie na ogół bywało traktowane nie jako nadrzędne i strukturalne, lecz jako zagadnienie tak zwanego tła akcji, tylko jedyny badacz dostrzegł wszystkie tej powieści porządki i związek ich wzajemny: wspaniały filolog klasyczny Tadeusz Zieliński. A ponieważ jego opinia całkowicie poszła w zapomnienie, tym bardziej godzi się nią zamknąć na razie niniejsze rozważania.
Dla Zielińskiego pierwszym bohaterem Chłopów jest kolektywny, z wysunięciem na czoło Jagny, świat postaci tej powieści. Drugą jej bohaterką „...jest rodząca i płodząca ziemia.
Zapewne, ale zatrzymywać się nad nią nie będziemy. Reymont chciał dać nam opis włościański*} pracy w ciągu całego roku; cztery tomy jego dziele odpowiadają czterem porom roku, przedstawiają nam całokształt wiejskich robót; od kopania ziemniaków w początku jesieni do żniwa w końcu lata. [...] Wymagania ziemi od swoich robotników w różnych strefach są wszędzie równe, i nasi Macie je, i Antkowie mniej więcej tak samo pracują jak i ich towarzysze w Rosji, w Niemczech lub Anglii.