m (lOfpodtirlcfl wn u> *(?htopoch» Ileyniontn
(...) wasyytko się ro*gląda w zdumieniu i pyta dni jasnych i tyth odłogów pustych:
•A kaj się to podziały gospodarno? kaj to te śpiewy, te kjnt nśotcie, kaj?...*
Jeno ten płaca kobiecy im powiadał, co się w Lipcach stało, i tak schodził dzień po dniu bez żadnej przemiany na kpate” (W. 10* -107).
Dotąd na pewno był kwiecień. Przemiana na lepsze doko-ntije się w rozdziale VII: „chłopi wracają”, chęciaż już pod HHBfr- rozdziału poprzedniego zjawiła się w Lipcach pomoc llftntalrin z okolicy. Liczne wskazówki florystyczne i kraj-dhraaowe naprowadzają, że to już miesiąc maj. Który bliżej dzień tygodnia — nie wiadomo. Ale ów rozdział VII to SD, mocno wypełniony wydarzeniami: odjazd Jasia do semina-Ifcim duchownego, procesja o urodzaj obchodząca wszystkie wokół kopce lipeckie i graniczne wygony. I teraz dopiero chłopi wracają, lecz bez Antka. Teraz dopiero. Jakby pisarz poprzez tę konkordancję chciał powiedzieć: ziemia i przyroda nie słucha samej tylko modlitwy; przyroda słucha ludzkiej pracy.
Kolejny nadział VIII obejmuje siódmy i ósmy dzień po powrocie chłopów lipeckich oraz w przyspieszeniu dalsze dni w ciągu ńaaJsC aż w pobliże jego końca. „Upały szły coraz większe. Maj dopiero się miał ku końcowi, a przypiekało kieby w iipcu” (W, 302). Zima w Chłopach była wczesna i długa, lato również się zaczyna upalne i przed kalendarzowym terminem. Gdzieś w pierwszej dekadzie czerwca przypadły Zielone święta, lecz Reymont je opuścił.
„Jeszezech były po świątkach umajenia chałup do cna nie powiędły, kiej któregoś dnia rankiem na ^niespodziewanie j zjawił się Rocho” (W, 311). Od tego zdania rozpoczyna się y—*»»»* IX, a ów dzień powrotu Rocha to środa przed Bożym Ciałem. Cały rozdział wypełniony uroczystą procesją, nagłą burzą (wyraźnie stylizowaną wedle burzy w Panu Tadeuszu)
I wieczorną zabawą w karczmie. Po raz trzeci jesteśmy na dłużej w karczmie. Następny rozdział, X, to dni od piątku po Bożym Ciele do niedzieli włącznie. Przez cały ten czas Grseia chodzi po wsi od chałupy do chałupy i agituje za polską szkołą w Lipcach.
j^Kjpete ostatni, XI, rozdział Wiosny: sianokosy, przy-■BfeplHtie dyktowane tokiem i rytmem gospodarskich robót (MPjch. „I tak bez przemian szły dnie za dniami.
1 konkluzja: Wiosnę w Chłopach bardzo trudno uporządko--fgfc tak, by poszczególne a główne jednostki fabularne otrzy-jjjaly daty. Wynika to stąd, źe cały kalendarz tej pory roku oparty został o porządek obrzędowo-liturgkzny związany i następstwem świąt ruchomych, wprawianych w obieg przez pierwszą wiosenną pełnię księżyca, po której w najbliższą niedzielę przypaść musi Wielkanoc. Wobec tego trudno w pomieści o daty określone; mogą być one tylko przybliżone.
darka czasem w «Chtopach* Reymonta
103
To mając na względzie, gospodarka czasem przeprowadzona mTWiośnie przedstawia się następująco na tle kalendarza: r 1—II: sobota i Niedziela Palmowa, początek drugiej dekady kwietnia; r. III—IV: Wielki Tydzień, pierwsza połowa drugiej dekady kwietnia; r. V: Wielkanoc, koniec drugiej dekady; r. VI: trzecia dekada kwietnia; r. VII: jeden dzień na początku maja; r. VIII: druga dekada maja i dalej w pobliże końca tego miesiąca; r. IX: Boże Ciało wraz z dniem poprzedzającym: połowa czerwca; r. X: koniec drugiej dekady czerwca; r. XI: pierwsza część trzeciej dekady czerwca.
Gdyby noc zgonu Boryny, położoną w powieści na styku wiosny z latem, można od strony kalendarza pojmować dosłownie, byłaby to noc z 21/22 czerwca i odpowiednio wstecz biegnące dni, tygodnie i miesiące. Nie ma jednak w powieści żadnej popierającej to wskazówki. Jeśliby z kolei ów rok w Lipcach rozłożyć wedle następujących dat: Boże Ciało 17 VI, Zielone Święta 6—7 VI, Wielkanoc 18—19 IV, i kalendarzowo jest to możliwe, i kompozycja czasowa tomu Wiosna pomieści się na, przed i po takiej linii dat. Lecz znów brak wszelkiej wskazówki. Czyli pozostać trzeba przy rachubie dokonanej w poprzednim ustępie.
5
Lato. Rązdział 1 to trzy dni, od śmierci Boryny po pogrzeb i stypę. Rozdział II posiada dokładną datę: 29 VI, odpust
13 — K Wvlr>