narodowej, który przyszłość Polski wiąże z ludem, i dlatego też stara się ludowi służyć, rozwijać tkwiące w nim instynkty moralności i solidarności społecznej, jego spontaniczny, przy. rodzony niejako patriotyzm.
Jest rzeczą ciekawą, że Rocho wystylizowany został raczej na wzór dawnych emisariuszy z okresu międzypowstaniowego aniżeli na działacza społecznego z czasów współczesnych Reymontowi. Jest w tej Stylizacji jakby pewna nieufność do zainteresowań chłopem wyłącznie jako narzędziem gry politycznej stronnictw mieszczańskich. Nieufność zresztą myślowo nie-wyklarowana dostatecznie, gdyż wyrażająca się w sięgnięciu po ideał już podówczas niewątpliwie anachroniczny.' Trzeba jednak, znając Reymonta, liczyć się również z tą możliwością, że —r mimo symbolicznego jej potraktowania — postać Rocha może być wzorowana na jakiejś znanej autorowi rzeczywistej osobie.
Ksiądz
Z dobrodusznym humorem, ale nie bez akcentów złośliwej drwiny potraktowany został lipecki „dobrodziej”. W tej znakomicie narysowanej figurze dał Reymont nieporównany wizerunek przystosowania się umiejętnie zachowującego pozory niezależności i autorytetu. Ksiądz jest dyplomatą, ale jego dy? plomae ja -częściej .przypomina dyplomację kowala niż Macieja ^ Dwyny: zbyt wyraźnie widać w niej interesowność oraz uginanie się przed presją zbiorowych mniemań gromady. Z reguły staje on po stronie starszych przeciw młodszym, po stronie bogatszych przeciw uboższym. W bezpośrednim jego starciu z Boryną, kiedy usiłuje godzić zwaśnione małżeństwo, widać, że to nie po jego stronie jest siła przekonań i charakteru oraz rzeczywisty, a nie formalny autorytet, który zawodzi również, .gdy ksiądz usiłuje powstrzymać chłopów przed wymarszem na las.
Tam, gdzie sprawa idzie naprawdę ną ostre, jak w kwestii
samosądu nad Jagną, tchórzy i ucieka ze wsi.._Zza jego poczciwej dobrod^szności wychyla się małoduszność i interespymości Nie odmówił mu co prawda autor pewnej dozy przyrodzonej, spontanicznej dobroci (scena z Agatą na początku powieści), ale uczynił z niego figurą w gruncie rzeczy zabawną, choć narysowaną bez karykaturalnej przesady i bez tendencyjnej złośliwości. Ni£—c^obła&Uwość łn jednak ifllj”1 2 teog lULiuj^
0' •zrozumienie pewnej ^ezyad*ąoścl księdzj( wopec gromaay^^ która z wielkim uszanowaniem traktuje obrządy religijne, ale żyje właściwie po pogańska; I sam nieszczęsny „dobrodziej”, żeby uniknąć konfliktów z gromadą, przybiera ochronną pozą dobrodusznego poczciwca, która staje się poniekąd jego drugą naturą (znów zjawisko (^osobowości pozornej”^. Czasem jednak spod' tej drugiej natur ^"wychyli się pierwsza i prosto z serca wyrwą się słowa skierowane do Jasia:
„Ale uważaj na siebie i nie spoufalaj się z chłopami, bo kto się zada z plewami, tego świnie zjedzą!” (IV, 223)
Rzadko jednak zdarzają mu się takie momenty buntu przeciwko własnej sytuacji. Wieś wchłonęła go, zasymilowała w daleko większym stopniu, niżby sobie tego życzył. Zamiast nawrócić się bez zastrzeżeń na jego wiarę, nawróciła go na swoją. I to nie tylko w rzeczach dużej wagi, jak wspornn naginanie się do sposobu myślenia gromady, ale i w małych, jak na przykład pasanie koni w cudzej koniczynie.}
Omów rolę dialogu w Chłopach jako środka charakteryzowania: a) jednostek, b) zbiorowości wiejskiej.
Porównaj sposób charakteryzowania postaci u Reymonta, Sienkiewicza i Żeromskiego.