Kiedy nieskończoność zstąpi w serce mędrca,
Musi on od razu uczynić jeszcze jeden krok niżej — do rozumu,
A rozum musi mu dostarczyć obrazów,
Z których mocą mędrzec będzie mógł wyjaśnić nieskończone*61.
Początkujący adept sztuki filozofii nie zgadza się z ujęciami panteistycznymi, ujawnia słabe punkty tego stylu myślenia, chroni analizowane przez siebie systemy filozoficzne przed jednostronną interpretacją, i — jak to ujął w swojej recenzji profesor Hegel - „nie ogranicza się do komunałów i nie poprzestaje na dogmatycznych twierdzeniach”*6*. Hegel konkludował, że rozprawa powinna być przyjęta, nagrodzona medalem, ale w druku w przedstawionej postaci stylistycznej nie może się ukazać. Cóż. Polak piszący po niemiecku tak poważną pracę w tak młodym wieku mógł jeszcze nie sprostać wymaganiom obcego języka. Dla nas ważny jest sens rekonstruowanego pojęcia, który Libelt zdaje się określać za Spinozą, gdy mówi o nieskończonej mocy i naturze Boga, i za Heglem, gdy wskazuje na nieskończony rozum, stanowiący na dobrą sprawę tylko nowe ujęcie „przyczyny pierwszej” i „bezwzględnej konieczności”, znane nam już z tomizmu:
Z najwyższej mocy Boga, czyli z nieskończonej jego natury, wypłynęło nieskończenie wiele na nieskończenie wiele sposobów, to jest że wypłynęło wszystko z koniecznością lub zawsze z tą samą koniecznością wynika. Bóg jest przyczyną sprawczą wszystkich rzeczy, które mogą być przedmiotem rozumu nieskończonego. Bóg jest przyczyną sam przez się, nie zaś przez przypadek. Bóg jest bezwzględnie przyczyną pierwszą*6’.
ł6‘ Tamże, s. 508. *** Tamże, s. 547. tf| Tamże, s. 523.
Przytoczyłem wyżej ustęp z perskiego wiersza interpretowanego przez Karola Libelta w młodzieńczej dysertacji (autor miał wówczas ledwo 23 lata, wkrótce przystąpi do powstania listopadowego, kilka lat spędzi w więzieniach austriackich i pruskich za działalność patriotyczną), gdyż jego mistyczne echa powrócą dość nieoczekiwanie w dojrzałej już rozprawie naukowej Estetyka, czyli umnic-twopiękne (1849). Nieskończoność zgodnie z romantycznym duchem epoki to jedno z najczęściej używanych tam słów, przede wszystkim jednak nazwa istotnej idei z pogranicza mistyki i estetyki, z pomocą której Libelt wyjaśniał złożone kwestie procesu twórczego.
Wraz z odkrycien romantycznej far nieskończony du możliwość zaistn w różnych form: sztuki.
Nieskończony duch absolutny istniał zawsze, stworzony mocą Boga, ale wyrażany był w sposób ograniczony poprzez imaginację, która powoływała do życia formy skończone i prezentowała skończone treści. Dopiero wraz z odkryciem romantycznej fantazji jako narzędzia działania uwolnionej z więzów wyobraźni, nieskończony duch ma możliwość zaistnienia w różnych formach sztuki. Najwyższym stanowiskiem (zracjonalizowanym) imaginacji „był pogląd w nieskończoność, ale na jej ukształtowanie nie zdobyła się. Fantazya tę nieskończoność stwarza, którą imaginacya tylko podziwia”1*4. Na tej podstawie Libelt określa jedną z różnic sztuki klasycznej i romantycznej. W obu istnieje forma, wyrażane są idee, sztuka panuje nad materią i językiem, ale w romantyzmie „rozlewa się strumieniem nieskończonej treści swojej”1*5. W wyniku działania fantazji romantycznej, powstaje poezja gminna, poezja indyjska i ludów Północy Europy, gdzie duch nieskończoności przejawia się w sposób bezpośredni, podobnie jak w fantazji średniowiecznej i nowoczesnej («ri) — takiego właśnie terminu używa Libelt na oznaczenie romantyzmu. Konkluzja
i6ą K. Libelt, Filozofia i krytyka, t. II: Estetyka, czyli umnictwo piękne, Poznań 1849, s. 213.
Tamże, s. 215.