śmialiby gff sobie w nm\ ngpugaona I tr
giwn* wydałaby im j8J parodią \th własnych ueauć,
oitotit nos*mówca
A jvdn*k byłaby w utaj prawda natury,
1*1 Kit WSZY ROZMÓWCA
Tak jak jeat ona w posągu* któremu rzeźbiarz nada wiernie rysy brzydkiego modela, Podziwiasz podobioń ztwo, ale całość wyda cl alę ubogą i niesmaczną.
Powiem więcej: najpewniejszym sposobem, aby ra j grać płasko i przyziemnie* jest mieć do zagrania swój własny charakter. Josted świętosasklem, skąpcem, s&£| zanłropem, zagrasz go dobrze, ale nie będzie to w ni czym podobne do tego, co stworzył poeta: ponieważ ta® stworzył TariuXfe‘a, Skąpca, Mizantropa, |
DRUGI ROZMÓWCA
I jakaż jest według ciebie różnic* między świętoszkiem i Tartufieł«n?
WSHWSZY ROZMÓWCA
Rachmistrz Billard *• jest świętoszkiem, ksiądz Grisel jest świętoszkiem, ale żaden z nich nie jest Tartuffe'em, Finansista Tornard ** był skąpcem, ale nie był Skąp-cem.partuffe i Skąpiec stworzeni zostali ze wszystkich Toinirdów i Griselów całego świata; mają ich najogólniejsze i najwyrazistsze rysy, ale nie są niczyim wiernym portretem: toteż nikt nie poznaje w nim siebie. Komedia intrygi, 9 nawet komedia charakterów jest zawsze przesadzona. Żart w towarzystwie jest lekką pianą, która ulotniłaby się na scenie; żart teatralny jest ostrą bronią, która by raziła w towarzystwie. Istot wymyślonych nie oszczędza się tak jak istoty żywe* I
eo
Satyrę gig na Świętoszka, ala komedię •** o Tar* i tuffeMe, Satyra ściga zep&utycb, komedia ściga aamo nepaucle, Ody by Istniała tylko jedna lub dwie podest* * no wykwintni*!©, można byłoby napisać na nie #aty*%i a la nigdy komedię,
• Udaj nłą do pana Lagten^o** 1 zażądaj, aby wy* obraził Malarstwo, a urna, ic spełnił twoja iy* czenłe, skoro na płótnie umieści kobieta przed sztalugami, s kciukiem na palecie, i pętałem w ręce. Zażądaj od niego Filozofii, a uzna, że tego dokonał, jeśli posadzi przed sekreta rzykiem zadumaną i rozczochraną kobietą, która w błeliśnie, z głową opartą na rękach, czyta lub rozmyśla w nocy, przy świetle lampy. Zażądaj Poezji, | namaluje ci tę samą kobietę, tylko czoło jej uwieńczy laurem, a w rękę wetknie zwój papierów. Muzyka będzie znowu tą samą kobietą z lirą zamiast zwoju. Zażądaj od niego Piękności, zażądaj nawet tego obrazu od zręczniejszego artysty, i albo bardzo się mylę, albo i ten będzie przekonany, że żądasz od jego sztuki obrazu pięknej kobiety* Twój aktor i ten malarz popełniają ten sam błąd 1 powiedziałbym im: „Pański obraz, pańska gra są tylko portretami jednostek i stoją o wiele niżej od ogólnej idei, którą wyraził poeta, i idealnego modelu, z którego obiecywałem sobie kopię. Pańska sąsiadka jest piękna, bardzo piękna, zgoda, ale nie jest Pięknem. Pański obraz jest równie daleki od modelu jak model od ideału.
DRUGI ROZMÓWCA
Ale czyi ów idealny model nie jest chimerą?
pierwszy rozmówca Nie,