I piechotny bagnet świta!
Ty zdrajczyni!
JUDYTA
Ja Judyta!
Wchodzi do karczmy.
KOSAKOWSKI
Bojwile — miasteczko wzięte.
Czyńmy to, co jeszcze można.
660 A ty, co wydała święte Kościoły, furio bezbożna!
Przysięgam ci, że powrócę,
Za włosy, ciebie pochwycę I w żar płomienisty rzucę,
665 I spalę jak czarownicę,
I strzaskasz się jak suchy pień.
Gdzie mój koń? — To sądny dzień!
Bojwił i Kosakowski wychodzą. Z karczmy wychodzi KRECZETNIKOW moskiewski, SUW ARÓW, oficer, ADIUTANT i moskiewskie wojsko.
KRECZETNIKOW
Tak się przez Żydów każde miasto bierze.
Suwarów, weźmij z sobą sotko ludzi ^ I od klasztoru postaw tak żołnierze,
Aby schwytali księdza cudotwórcę.
Ten mózg, co twoje dziś rękawy brudzi,
Krew, koralowej podobna paciorce,
Którać na czole błyszczy — bestio dzika!
|P Zrobiły z ciebie dzisiaj pułkownika.
SUWAROW
Sława Rosjanom!
Odchodzi.
KRECZETNIKOW
Gdzie jest pan Branecki?
ADIUTANT Gada z karczmarką.
[ CK! prowadząc za ręką JUDYTĘ, już ubraną wchodz‘ BHdnio, W pięknym Żydowicy stroju.
branecki
jak
uprze-
Na honor szlachecki! • ;«rei nie widziałem jędzy.
pa*601 „a ziemię złoto,
Jaworek, z bladej twarzy popiołów błoto °bt® Lała w klejnotach I stoi dy r0zwachlarzy
jak PaW’
Ogony-
TI IDYTA
j^u_wy w namiotach
68 Mieli od mojego sługi pokazany ten loch długi,
Idący tu do piwnicy.
Teraz wy jak na gościnie ów u rabina Żydowicy.
Szanujcie ludzkie żywoty.
Niech tu żadna krew nie płynie, Niech tu nie grzmią żadne grzmoty, Bo...
BRANECKI
Bo i cóż?
«s
Bo ja pros BR
Tę Lrośh ‘”stancię wnoszę pr°śbę do jenerała,
t