LXXV1I| OZ1FJF ..KRONIKI” GALI.A W CIĄGU WIHKÓW
nową falę zainteresowania Kroniką wywołało dopiero pojawienie I się w r 1904 Szkiców historycznych z XI w. Tadeusza Woj-1 Ciechowskiego, a wśród nich zwłaszcza szkicu VIII pt. Faktum I biskupa Statiislau\i; poprzedza* kro był Gallus? Już sam ten, dla I nas dziś dziwacznie brzmiący, tytuł wyrażał, że roztrząśnięcie I sprawy zatargu św. Stanisława z Bolesławem Śmiałym poprze- I dzone zostało grunrowniejszą charakterystyką głównego, zdaniem I W ojciechowskiego jedynego wiarygodnego, źródła do tej sprawy, I mianowicie Kroniki Galla-Anonima. W toku ożywionej, a nawet I namiętnej dyskusji, jaka toczyła się przez kilka lat następnych I wokół tego zagadnienia z udziałem wszystkich prawie wybit- I niejszych historyków-mediewistów owej doby, sporo uwagi I poświęcono też i samej Kronice. Choć więc podniecenie polemiką I nie sprzyjało obiektywnej jej ocenie, poczyniono i w badaniach I nad nią znaczne postępy. Cenna była zwłaszcza ogłoszona I w następstwie tej dyskusji wypowiedź znakomitego wydawcy I wielu naszych źródeł średniowiecznych, Wojciecha Kętrzyn- I skiego (ojca Stanisława) pt. Niektóre uwagi o autorze i tekście I najdawniejszej kroniki polskiej (1910).
Postęp badań w dwudziestoleciu 1918—1939. Kiedy po I pierwszej wojnie światowej namiętności polemiczne opadły, przyszedł czas na wysnucie wniosków ze zgromadzonych obserwacji, a zarazem na badania bardziej wielostronne, poświęcone | rozmaitym aspektom Kroniki, rozpatrywanej już teraz jako samodzielny przedmiot zainteresowań, a nie tylko jako źródło informacji o takim lub innym fakcie historycznym. Doniosłą rolę odegrało w tym względzie trzecie z kolei tłumaczenie jej na język polski, dokonane przez wybitnego mediewistę, Romana Gródeckiego (Anonim tzw. Gall, Kronika polska, Bibl. Nar., S. I, nr 59, Kraków 1923), poprzedzone obszernym wstępem, dochodzącym do rozmiarów małej monografii, gdzie z wielkim krytycyzmem i trzeźwością sądu to, co w dotychczasowych badaniach mogło uchodzić za rezultat ustalony, odróżniono od tego, co należało traktować tylko jako mniej lub więcej praw-
dopodobny domysł. Gruntowna praca Gródeckiego była przez następne ćwierć wieku opracowaniem standardowym, słusznie uchodzącym za ostatnie prawie słowo nauki w odniesieniu do Kroniki Galla. Również przekład jego, dbający o skrupulatną wierność, choć może zaniedbujący nieco w tej dbałości literacki aspekt tłumaczonego dzieła, przyczynił się bardzo do spopularyzowania Kroniki w szerszych kręgach czytelników. W znacznym stopniu na ustaleniach Gródeckiego opierały się dalsze studia nad naszą kroniką. Aleksander Bruckner rozwinął z wielkim temperamentem i erudycją rzuconą niegdyś jeszcze przez biskupa Prażmowskiego uwagę, że dziełko zwane Kroniką Galla należałoby raczej zakwalifikować jako panegiryk na cześć Bolesława .Krzywoustego, gdyż jest ono w dużej mierze utworem literackim, a nie dziełem historycznym {Z dawnych dziejów, 1923; Pierwsza powieść historyczna, 1924). Wartości historycznej Galla bronił w bardzo gruntownej rozprawie młody historyk poznański, Teodor Tyc (Z dziejów kultury w Polsce średniowiecznej, 1924), konstruując przy tym nową, nader prawdopodobną teorię na temat pochodzenia kronikarza. Ryszard Ganszyniec poświęcił osobne studium poprawkom do zniekształconego w rękopisach i wydaniach łacińskiego tekstu kroniki (Studia mediaevtsticai 1924). Karol Maleczyński w toku przygotowań do nowego wydania badał jej rękopisy i wzory literackie (Rękopis Heilsberski, 1934; Źródła literackie... Galla, 1934). Niezależnie od prac polskich zainteresował się Kroniką Galla jako jednym z typowych przykładów tzw. prozy rymowanej niemiecki badacz tego gatunku literackiego, Karol Polheim (Die lateinische Reimprosa, 1925); jego wyniki zreferował na użytek czytelników polskich i uzupełnił Feliks Pohorecki (Rytmika kroniki Galla-Anonima, 1930).
Popularność w latach ostatnich. Po drugiej wojnie zajęcie się Gallem nie osłabło bynajmniej, przeciwnie, wzrosło jeszcze w związku z odzyskaniem przez Polskę Ziem Zachodnich, Śląska i Pomorza, na których rozgrywa się znaczna część akcji jego kroniki — a następnie z racji obchodów tysiąclecia, które nie