i#
epoki ba
XXXII
WALKA Z KONFEDERACJĄ WARSZAWSKĄ
lireratur Intemeci
nicy Kościoła wschodniego, cieszący się dotąd dużymi swobodami wyznaniowymi, musieli pod koniec XVI wieku podporządkować się unii z Kościołem rzymskokatolickim. Na synodach w Brześciu litewskim, odbytych w latach 1595 i 1596, biskupi wyznania greckiego uznali zwierzchnictwo papieża za cenę zachowania swych przywilejów oraz dopuszczenia do senatu. Odrębny miał pozostać obrządek, zachowywano również własny języ k liturgiczny i małżeństwo księży. Rychło jednak okazało się, że zwolennicy unii są w mniejszości. Przeciwko ugodzie brzeskiej wypowiedziała się bowiem znaczna część społeczeństwa ruskiego, a więc kler prawosławny, chłopi, mieszczanie oraz spory odłam szlachty, z wpływowym magnatem ukraińskim księciem Konstantym Ostrogskim na czele. Całe dwie diecege, lwowska i przemyska. pozostały nadal przy prawosławiu. Niewątpliwy sukces kontrreformacji, która — kierując się otrzymanymi z Rzymu dyrektywami — pragnęła w ten sposób umocnić jedność wyznaniową państwa, przyniósł w następstwach dalszą groźną komplikację stosunków wewnętrznych Rzeczypospolitej. W swej walce z unią prawosławni zaczną bowiem w XVII wieku oglądać się na pomoc zagranicy, a hasło obrony ich wiary przed „Lachami” posłuży później za sztandar buntującej się Kozaczyźnie.
L schyłku XVI stulecia tzw. dyzunici szukają jednak przede wszystkim dróg legalnego oporu. Prawosławni powoływali się więc na konfederację warszawską, w czym mieli poniekąd słuszność. Ustawa ta nie wymieniała bowiem explicite żadnych wyznań, a wspomniani w niej dissidentes in religione (różniący się w wierze) nie mają nic wspólnego z późniejszymi dysydentami w rozumieniu siedemnastowiecznym. W XVI stuleciu pojęcie to obejmowało wszystkich chrześcijan różniących się wyznaniem, dopiero w następnym wieku zaczęto je stosować tylko do niekatolików. Ponieważ zaś konfederacja przyznawała swobody wyznaniowe całej szlachcie, również prawosławni przedstawiciele tego stanu uważali się za uprawnionych do korzystania z jej opieki.
8. PROPAGANDA ANTYRÓŻNOWIERCZA
Mimo pogromów wyznaniowych po miastach, w posiadłościach szlachty nadal działały szkoły i drukarnie różnowiercze. odbywały się nabożeństwa kalwińskie, luterańskie czy ariańskie, gromadziły synody. Stąd też wywodziła się cała furia, z jaką kontrreformacja na sejmach i sejmikach, w kazaniach i drukach ulotnych, drogą zakulisowych intryg i otwartych ataków starała się obalić konfederację warszawską. Znając legalizm szlachty, jak również jej niechęć do przekreślania praw już obowiązujących, publicyści katoliccy twierdzili, że ustawa la jest nielegalna, ponieważ została uchwalona w sposób nieformalny i bez zgody części posłów oraz senatorów. Dla wszystkich działaczy tego obozu było jednak rzeczą jasną, że szlachtę protestancką można raczej przekupić i przekonać, niż zastraszyć. A jeśli już nawet zastraszyć, to widmem niełaski królewskiej za życia (wyrażającej się w odsunięciu od dóbr i urzędów), a piekła po śmierci, niż groźbą konkretnych represji. Karanie różnowierców konfiskatą dóbr, grzywną czy wygnaniem pociągnęłoby za sobą otwarty bunt całej szlachty przeciwko królowi. Dlatego też w Polsce szczególna rola przypadała umiejętnie prowadzonej propagandzie.
Wiek XVI przyniósł olbrzymi rozwój propagandy, pozostającej na usługach walczących ze sobą ugrupowań religijnych i politycznych. Rozwój sztuki drukarskiej umożliwiał publikację dużej liczby stosunkowo niedrogich książek reformacja zaś z kolei spowodowała powstawanie coraz to nowych ośrodków typograficznych. Wraz ze zmniejszeniem się objętości drukowanych dzieł potaniały one, poszerzył się krąg odbiorców', nie ograniczający się już teraz — jak to miało miejsce w XV wieku — do elity intelektualnej. Zainteresowanie szerokich rzesz ludności kwestiami reform wyznaniowych sprawia, że polemiści, najpierw protestanccy, później zaś i katoliccy, obok dzieł łacińskich zaczynają ogłaszać druki w językach narodowych. Ta walka na