3. ORIENTACJE MIĘDZYNARODOWE KONFEDERACJI WARSZAWSKIEJ I SANDOMIERSKIEJ
Tymczasem wojska saskie spotykały dalsze niepowodzenia w Rzeczypospolitej; W 1703 r. jazda saska doznała porażki pod Pułtuskiem, a piechota, zamknięta w Toruniu, musiała kapitulować po dłuższym oblężeniu, gdy zawiodła próba odsieczy podjęta przez wojsko koronne. Wśród szlachty i magnaterii od początku niechętnej wojnie ze Szwecją doszło teraz do rozłamu. Opozycja antywettyńska, na czele której stanął prymas kardynał Michał Radziejowski, opanowany ambicją odgrywania kluczowej roli w państwie, zawiązała się w 1704 r. w konfederację warszawską. Początkowo Radziejowski i jego otoczenie wyobrażało sobie, że będzie zdolne doprowadzić do mediacji między obu walczącymi stronami. Z ramienia konfederacji wysłany został z poselstwem do Karola XII Stanisław Leszczyński, wojewoda poznański. Skutki tego poselstwa miały daleko idące następstwa dla Rzeczypospolitej. Początkowym kandydatem konfederacji warszawskiej do tronu polskiego był jeden z Sobieskich, zwłaszcza Jakub, który od 1701 r. pozostawał w kontakcie z Karolem XII. Gdy Jakub i Konstanty Sobiescy szykowali się do wyjazdu do Warszawy z Oławy, zostali ujęci przez wysłanników Augusta II i uwięzieni w Saksonii; wtedy król szwedzki wysunął na tron polski kandydaturę Stanisława Leszczyńskiego. Z punktu widzenia Szwedów, jego główną zaletą była uległość wobec Karola XII, a także brak dostatecznego wyrobienia politycznego. Konfederacji warszawskiej przypadła teraz rola narzędzia polityki szwedzkiej w Rzeczypospolitej. Pod naciskiem Karola XII konfederaci musieli nie tylko ogłosić detronizację Augusta II, ale i przeprowadzić w obecności wojsk szwedzkich 12 lipca 1704 r. elekcję Stanisława Leszczyńskiego.
Antykról, wybrany przez niewielką część szlachty, nie mógł liczyć na szersze poparcie w Rzeczypospolitej, uznającej jego wybór za nielegalny. W rezultacie elekcja jego dała impuls do rozpoczęcia wojny domowej. Szwedzi starali się wymusić jego uznanie we wszystkich województwach, groźbą represji i niszczenia dóbr zmuszali szlachtę na sejmikach oraz magnatów do przyłączania się do konfederacji warszawskiej. Stanisław organizował zależną od siebie administrację, obsadzając zwłaszcza wyższe urzędy, zaciągał wojsko, nawet próbował utworzyć dość skromną zresztą sieć dyplomatyczną. Bezwzględne postępowanie Szwedów na opanowanych terenach powodowało wszakże, że Stanisław nie mógł liczyć się z trwałym poparciem szlachty, która niechętna Wettyno-wi wolała już raczej widzieć na tronie któregoś z Sobieskich. Także fak-cje magnackie, które uważały za korzystne dla siebie związanie się z Karolem XII (jak Sapiehów czy Potockich), uznawały tylko formalnie autorytet anty króla.
Konfederaci warszawscy spodziewali się, że swą uległością wobec
Szwedów doprowadzą do prędkiej pacyfikacji Rzeczypospolitej. Długie rokowania pokojowe toczyły się wszakże wyjątkowo opieszale, bo Szwedzi traktowali je jako środek nacisku na szlachtę najpierw dla wymuszenia detronizacji, potem elekcji, wreszcie koronacji. Ostateczne rokowania przeprowadzone zostały przez Horna, Palmberga i torunianina na służbie szwedzkiej Wachschlagera z 12 komisarzami warszawskiej konfederacji od sierpnia do listopada 1705 r. i skończyły się podpisaniem 26 listopada (choć z datą o dwa dni późniejszą) traktatu warszawskiego. Komisarzom polskim powiodło się wprawdzie doraźnie uchylić pretensje szwedzkie do Kurlandii, a także dzięki nieustępliwości biskupa kamienieckiego Gnińskiego i samego Stanisława ograniczyć postulaty w sprawach religijnych, w sumie wszakże traktat był dyktatem, w którym znalazła bez żadnych ogródek wyraz supremacja Szwecji nad Rzecząpospo-litą. Polska miała zostać nie tylko związana ze Szwecją wiecznym sojuszem, ale Szwedzi mieli uzyskać w niej specjalne przywileje militarne, polityczne i handlowe, wprowadzające swego rodzaju protektorat szwedzki. Wszystkie te postanowienia miały pozostać kardynalnym i niewzruszonym prawem, którego Rzeczypospolitej nie wolno było zmieniać.
W traktacie warszawskim Karol XII odkrył całkowicie swe karty — Rzeczpospolita miała spaść do roli państwa zależnego od Szwecji, z ograniczoną suwerennością, a siły jej miały być wykorzystywane zgodnie z interesem szwedzkim. Mniej otwarcie mówiło się o stratach terytorialnych, jakie czekały Rzeczpospolitą z racji przymierza; Szwedzi wysuwali nadal pretensje do Kurlandii i Inflant Polskich, obiecując w zamian nabytki kosztem Rosji.
Ten nawrót do polityki Karola X Gustawa przyniósł wszakże Szwecji tylko pozorny sukces. Nie doszło do całkowitej realizacji traktatu warszawskiego, okazało się bowiem, że pełne podporządkowanie sobie Rzeczypospolitej przekraczało możliwości szwedzkie. Większość szlachty już poprzednio przeciwstawiła się konfederacji warszawskiej. Powszechnie kwestionowano legalność wyboru anty króla. Wierna Augustowi II szlachta i magnateria zawarła 20 maja 1704 r. konfederację sandomierską, deklarując walkę w obronie króla i całości Rzeczypospolitej. W ten sposób Polska formalnie włączała się w zmagania wojny północnej. Zarazem zdając sobie sprawę ze słabości własnych środków, jak i niedostatków wyniszczonych dotychczasowymi kampaniami wojsk saskich, sandomie-rzanie postanowili zwrócić się o wydajniejszą pomoc do Rosji. Armia rosyjska zdołała stosunkowo prędko podnieść się po klęsce narewskiej i już w ciągu 1702 i 1703 r. odniosła kilka sukcesów nad wojskami szwedzkimi w Ingrii i w Estonii.
Przymierze Rzeczypospolitej z Piotrem I miało swą dłuższą historię. Początkowo August II w sojuszach z Piotrem I występował jako elektor saski. Wkrótce przecież antysapieżyński ruch republikancki na Litwie
357