skłonienie dworu wersalskiego do pogodzenia konfederatów ze Stanisławem Augustem i do podjęcia się wraz z Austrią wywarcia nacisku na dwór petersburski dla doprowadzenia do pacyfikacji Polski. Nieco przychylniejszy stosunek dla swych starań napotkał Chreptowicz na dworze wiedeńskim, przybywając tam z Paryża latem 1770 r., ale na sugestie austriackie o potrzebie „zjednoczenia narodu z królem” Choiseul odpowiedział, że za najkorzystniejszą rzecz uznaje dalszą wojnę w Polsce.
Ogłoszenie przez Generalność konfederacką aktu bezkrólewia uczyniło wszelkie pomysły zgody nieaktualnymi; nie zmieniło jednak postawy Czartoryskich, którzy nadal nie chcieli podjąć jakichkolwiek kroków przeciw konfederatom. Stanisław August postanowił więc działać samodzielnie i w końcu 1770 r. wysłał do Petersburga Ksawerego Branickie-go. Misja ta doprowadziła do odwołania ambasadora Wołkońskiego i przysłania na Jego miejsce najbliższego współpracownika Panina — Kaspra Salderna. \3aldern zerwał z popieraniem stronników saskich, spróbował jeszcze raz skłonić Czartoryskich do konfederacji, obiecując ustępstwa w sprawie gwarancji i praw dysydentów. Spotkał się jednak ponownie z odmową, ponieważ Czartoryscy byli teraz przekonani, że Austria pro-wadzi politykę antyrosyjską i że misja Salderna jest przejawem słabości Rosji; nie ma więc potrzeby szukania z nią kompromisówT^źwłaszcza z pozycji całkowitej zależności. Obietnicom Salderna nie ufali, a pogróżkom o rozbiorze nie wierzyli. Królnatomiasi. poinformowany przez Bra-nickiego, że w razie, odmę wy Katarzyna .II. skłoni się do koncepcji rozbiorowej^ golów był akceptować propozycje Salderna] W praktyce jednak sprowadziło się to do przyjęcia zasiłku pieniężnego dla oddziałów królewskich ułanów, które pod komendą Branickiego poszły walczyć z konfederatami. Bez pomocy Czartoryskich o rekonfederacji nie mogło być mowy. Saldem widząc bankructwo swej misji zaczął się zachowywać niezwykle brutalnie, czym zrażał ostatecznie wszystkich. Zresztą w końcu września wyraźnie oświadczył, że minął już czas układów z Polakami (sam o zgodzie Katarzyny II na rozbiór dowiedział się już w czerwcu od rezydenta pruskiego Benoit, a Panin poinformował go o tym w piśmie z 22 czerwca) i że mogą oni oczekiwać jedynie na decyzje mocarstw sąsiednich. W Warszawie nie przestano jednak wiązać nadziei z Austrią, zwłaszcza gdy po zamachu konfederatów na Stanisława Augusta dwór wiedeński zgodził się przyjąć posła polskiego. Wysłanemu w tej misji Andrzejowi Ogińskiemu król polecał w instrukcji starać się o doprowadzenie do pacyfikacji zabezpieczającej integralność terytorialną i niepodległość Polski oraz o dopuszczenie posła polskiego do przyszłych rokowań o traktat pokojowy. Chodziło również o wykorzystanie sprawy zamachu na króla dla spowodowania usunięcia przez Austrię ze swego terytorium Generalności barskiej. Łudzono się nadsyłanymi z Wiednia przez Andrzeja Poniatowskiego i Ogińskiego zapewnieniami, że dwór
wiedeński pragnie utworzenia konfederacji przy królu, jako warunku przystąpienia wraz z Rosją do pacyfikacji. Czartoryscy odrzucali tę sugestię, żądając wyraźnego zadeklarowania się Austrii i zapośredniczenia przez nią między Polską a Rosją warunków przyszłej konfederacji, którą w sytuacji jednostronnego dyktatu uważali za niemożliwą. Nie chcieli się zresztą angażować we wspólną akcję z królem, zrażeni jego niepodporządkowaniem się ich dyrektywom, a przede wszystkim zaś nie chcieli narażać się skonfederowanemu „narodowi”.
Ideą udziału Austrii w pacyfikacji polepszającej sytuację Rzeczypospolitej w porównaniu z 1768 r. łudzono się w Warszawie przez kilka pierwszych miesięcy 1772 r.; podobnie jak nadzieją na wspólny front austriacko-rosyjski przeciw zamierzeniom aneksyjnym Prus. Dwory roz-biorcze, zwłaszcza petersburski i wiedeński zatajały swe zamiary, a ich przedstawiciele wypowiadali mylące opinie. Chodziło bowiem o to, aby Polacy jak najdłużej byli zdezorientowani i nie podejmowali jakichkolwiek prób oporu. Usiłowania Stanisława Augusta porozumienia się za pośrednictwem ambasadora francuskiego w Wiedniu z konfederatami i skłonienia ich do odwołania aktu bezkrólewia nie dały wyniku z powodu przeszkód stawianych przez Salderna, i niechęci samych konfederatów. Jakkolwiek z chwilą porozumienia się trzech mocarstw los Polski był przesądzony, to jednak przeprowadzenie rozbioru i związanych z nim wielu niekorzystnych dla kraju postanowień ułatwione zostało dezintegracją polityczną społeczeństwa. Umyślna bierność Czartoryskich nie dopuszczających do stworzenia alternatywy ruchu barskiego spowodowała, że po jego załamaniu się nie istniał ośrodek, który mógłby przejąć kierownictwo i reprezentację interesów narodu.
5. DYPLOMACJA POLSKA W LATACH 1764 - 1772
W napisanym w 1763 r. dla Katarzyny II (nie doszłym jednak do jej rąk) planie zreformowania Rzeczypospolitej przyszły elekt Stanisław August kierownictwo spraw zagranicznych zastrzegał dla króla, który sprawowałby je poprzez sekretarza stanu, mianowanego i odwoływanego przez siebie. Poniatowski był jedynym polskim magnatem, który nie tylko zdobył szlif europejskiej kultury i światowe maniery w licznych podróżach zagranicznych, ale który przeszedł szkołę fachowej dyplomacji najpierw u boku posła angielskiego w Petersburgu Charlesa H. Wil-liamsa, a nieco później tamże jako poseł saski. Toteż jeszcze przed elekcją pełnił funkcję niejako ministra spraw zagranicznych „familii” i przygotowywał się do wzięcia w swe ręce faktycznego kierownictwa służbą zagraniczną państwa. Służbę tę jednak trzeba było organizować z niczego. Centrum jej tworzyć miał Gabinet Jego Królewskiej Mości stanowiący kancelarię królewską niezależną od oficjalnej kancelarii państwo-
\
527