w sprawach politycznych, trudności finansowych i prób zastraszenia ze strony poselstwa rosyjskiego w Londynie (grożono mu sekwestrem majątków i groźbę wykonano) misja Burzyńskiego pomyślana początkowo jako czasowa zamieniła się w stałą. Poseł wyrabiał sobie kontakty wśród londyńskiego korpusu dyplomatycznego. W 1771 r. zbliżył się do przedstawicieli Francji i Neapolu (od tego ostatniego ostrzegany w pierwszych miesiącach 1771 r. o aneksyjnych zamiarach Prus), wykonywał też różne zlecenia królewskie i opiekował się polskimi wojażerami, wśród nich przybyłym jesienią 1771 r. bratankiem króla księciem Stanisławem. Pogarszający się jednak stan zdrowia skłonił Burzyńskiego do wzięcia urlopu i wyjazdu w grudniu 1771 r. na kurację do Włoch. W Londynie pozostał w charakterze charge d’affaires ad interim dwudziestoczteroletni Franciszek Bukaty, dawny oficjalista z dóbr Burzyńskiego sprowadzony przezeń w 1770 r. do Londynu do pełnienia funkcji sekretarza. Bukaty szybko wdrożył się do zupełnie nowych dla siebie obowiązków, pilnie wykonywał swe funkcje. Nie miał jednak żadnej pozycji a i uposażenie jego było bardzo skromne. Toteż polska placówka londyńska kierowana była na początku urzędowania Bukatego w znacznym stopniu przez Johna Linda, dawnego kapelana ambasady angielskiej w Stambule, a następnie dyrektora nauk w warszawskiej Szkole Rycerskiej, który powrócił do Anglii towarzysząc w charakterze mentora ks. Stanisławowi Poniatowskiemu. Również młodziutki książę wykonywał pewne zadania dyplomatyczne, kontaktując się z sekretarzem stanu lordem Suffolk.
O nawiązaniu stosunków dyplomatycznych ze Szwecją początkowo w ogóle nie myślano. Dopiero w 1768 r. dwór petersburski zaczął czynić naciski, aby w odpowiedzi na przysłanie jesienią 1767 r. do Warszawy posła szwedzkiego Jakoba Henricka Diibena (akredytowanego poprzednio w Petersburgu), którego głównym zadaniem było popieranie dysydentów, Polska wysłała swego posła do Sztokholmu i by misję tę powierzyć jednemu z przywódców konfederacji dysydenckiej Augustowi Goltzowi lub Janowi Grabowskiemu. Chodziło tu o zademonstrowanie, że ustanowione przez sejm repninowski równouprawnienie dysydentów wchodziło w życie. Stanisław August odmówił jednak tej nominacji, a cała sprawa stała się rychło nieaktualna wobec chwilowego zwycięstwa w 1769 r. w Szwecji profrancuskiego stronnictwa „kapeluszy”, wskutek czego i Duben odwołany został z Warszawy.
Z protekcji podkanclerzego Młodziejowskiego został w końcu 1765 r. honorowym chargó d’affaires w Genui Andrea de Bollo. Instrukcja sporządzona 30 stycznia 1766 r. polecała mu przesyłanie co najmniej raz na miesiąc relacji, w szczególności zaś opracowanie projektów w sprawach handlu i zakładania w Polsce manufaktur. Głównym zadaniem Bolla było pośrednictwo w uzyskaniu taniego kredytu z Genui, będącej wówczas jednym z najważniejszych centrów bankowych Europy. Pożyczkę taką
skarbu królewskiego Bollo uzyskał w wysokości 2 000 000 złotych, ynił się też do założenia w Warszawie tzw. Loterii Genueńskiej, ra funkcjonowała w latach 1768- 1773. Rada senatu 24 marca 1768 r. anowała Bolla polskim rezydentem w Genui. Nie długo jednak ów dy-lomatyczno-finansowy kondotier cieszył się tym tytułem gdyż oskar-ny (zaocznie 27 X 1769 r. skazany) o usiłowanie otrucia musiał uciekać x Warszawy. Po niefortunnym zakończeniu tej misji nie próbowano podtrzymywać stosunków dyplomatycznych z Genuą, nie dokonano, jak się •aje, nawet formalnego odwołania rezydenta, bowiem doża genueński isał do Stanisława Augusta 27 grudnia 1769 r., iż dowiedział się o tym drogą pośrednią od posła genueńskiego w Rzymie. W latach 1771 - 1772 natrafiamy na Bolla jako faktora między konfederatami barskimi a landgrafem heskim Fryderykiem II, a w 1774 r. jako ministra pełnomocnego elektora Trewiru w Holandii.
W Republice Weneckiej nie było oficjalnego przedstawiciela Rzeczypospolitej, lecz jedynie agent królewski, bez charakteru dyplomatycznego Giuseppe dalFOglio, o którym pierwszą wzmiankę posiadamy z 25 maja 1766 r.; w dniu tym bowiem czytana była jego relacja na konferencji króla z ministerium. DalFOglio spełniał swe obowiązki aż do trzeciego rozbioru Polski, działalność jego jest jednak zupełnie nie zbadana.
W związku ze staraniami Stanisława Augusta w 1767 r. o pożyczkę w Hamburgu, pośredniczący w nich Wolf Henryk Wickede mianowany został, na podstawie uchwały rady senatu z 24 marca 1768 r., rezydentem polskim w Hamburgu, akredytowanym również w dwóch innych wolnych miastach — Bremie i Lubece. Listy wierzytelne złożył tam w sierpniu tegoż roku. Wickede, zaprotegowany przez rezydenta angielskiego w Warszawie Wroughtona pochodził z westfalskiej rodziny szlacheckiej, jego młodszy brat był zatrudniony w Gabinecie Stanisława Augusta jako kapitan-kurier. Zadaniem rezydenta w Hamburgu było dostarczanie informacji handlowo-przemysłowych, a jeśli chodzi o polityczne to dotyczących Danii i Szwecji oraz inspirowanie opinii publicznej poprzez prasę, zgodnie z otrzymywanymi z Warszawy wskazówkami.
Podobne zadania (obok jednak wielu innych) spełniał reprezentant Stanisława Augusta w Gdańsku — Aleksy Husarzewski, początkowo jako komisarz tzw. palowego (opłaty pobieranej przez skarb królewski z portu gdańskiego) a od 1770 r. mający tytuł generalnego komisarza królewskiego. Nie było to stanowisko dyplomatyczne, gdyż komisarz reprezentował suwerena miasta — króla polskiego, zważywszy jednak dużą niezależność Gdańska, który utrzymywał własną służbę dyplomatyczną i w którym akredytowani byli rezydenci i konsulowie różnych państw europejskich, funkcja komisarza zbliżona była do funkcji rezydentów polskich za granicą. Komisarz prowadził regularną korespondencję z królewskim Gabinetem i otrzymywał stamtąd polecenia. Kontaktował się
)
547-