ł. uwumu pctcisuursium. uiownym Kanałem było rosyjskie przedstawicielstwo dyplomatyczne w Warszawie. Jego szef Herman Kayserling był od dawna znany Czartoryskim i cieszył się ich zaufaniem. Starali się go zjednać, między innymi środkami materialnymi, co mogło mieć wpływ jedynie na margines jego działalności determinowanej wolą samodzier-żawczyni. W XVIII w., gdy na Rosję patrzano jako na świeżej kreacji mocarstwo europejskie podlegające częstym zmianom i przewrotom pałacowym, przeceniano na ogół znaczenie poglądów i sympatii jednostek w aparacie kierowniczym państwa, a co za tym idzie i możliwość wpływu na politykę cesarstwa poprzez kaptowanie sobie tych ludzi. Zapominano o konieczności dostosowywania się ich poglądów i sympatii do „najwyższej woli” oraz o wyrobionych i konsekwentnych celach i metodach tej polityki. W warunkach jednak dysproporcji sił i klienckiego stosunku Czartoryskich do dworu petersburskiego nieduża nawet możliwość oddziaływania na interpretację przez ambasadora poleceń cesarzowej, a zwłaszcza na sposób jej informowania nie była do pogardzenia. Toteż gdy w listopadzie 1763 r. doszła wiadomość o decyzji wysłania do pomocy staremu i chorowitemu Kayseriingowi pomocnika, a jak sądzono i kontrolera w osobie młodego ks. Mikołaja Repnina, męża siostrzenicy Panina, Poniatowski prosił Katarzynę II o cofnięcie, względnie o skrócenie jego misji i mianowanie, w wypadku śmierci Kayserlinga, następcą jego syna. Prośba była bezskuteczna, ale stary Kayserling żył jeszcze blisko rok, a Czartoryskim i Poniatowskiemu udało się skłonić go do przymknięcia oczu na ograniczenie liberum veto w sprawach skarbowych przez zastosowanie formuły, rzekomo przez ambasadora nie zrozumianej, decydowania wniosków Komisji Skarbowej „figura iudiciaria”, a więc tak jak w trybunałach większością głosów.
Za pośrednictwem Kayserlinga Czartoryscy kierowali opracowywane na naradach przywódców stronnictwa memoriały do samej Katarzyny II. Nie mamy danych świadczących o tym, żeby starzy książęta utrzymywali jakąś własną korespondencję z Petersburgiem i żeby posiadali tam swoich informatorów. Rolę taką spełniał w pewnym stopniu poseł duński, poprzednio akredytowany w Warszawie — Adolf Osten; ten jednak głównie dostarczał wiadomości Poniatowskiemu, na własną rękę zaś próbował działać na rzecz kandydatury do tronu polskiego swego przyjaciela Michała Kazimierza Ogińskiego, zięcia kanclerza Czartoryskiego. Ogiński, który udał się do Petersburga pod pretekstem podziękowania za order św. Andrzeja i miał tam reprezentować interesy Czartoryskich, jako człowiek próżny i naiwny dał się wciągnąć w intrygę Ostena, czym mocno zaniepokoił Poniatowskiego i wywołał niezadowolenie starych książąt. Sam Poniatowski pełen jeszcze wówczas złudzeń co do stosunku do siebie Katarzyny II nie porzucał marzeń o przyjeżdzie do Petersburga i małżeństwie z nią. Wszelkimi sposobami starał się utrzymać dawną
Pierwszym oficjalnym reprezentantem polskim w Petersburgu z ramienia Czartoryskich został przybyły tam w maju, jako poseł zawiązanej w Wilnie 16 kwietnia 1764 r. generalnej konfederacji Wielkiego Księstwa Litewskiego — cześnik litewski Gerwazy Ludwik Oskierka, od dawna związany z kanclerzem Czartoryskim. Prosić miał o pomoc przeciw stronnictwu Radziwiłła. Mało inteligentny, ulegał Paninowi, na audiencji przemawiał w tonie wiemopoddańczym. Z Petersburga wyjechał w czerwcu 1764 r. Ważniejsze znaczenie miała misja pisarza polnego koronnego Franciszka Rzewuskiego, który w lipcu 1764 r. wysłany został do Petersburga jako poseł konfederacji generalnej koronnej. Był to jeden z najbliższych wówczas przyjaciół Poniatowskiego, nie cieszył się natomiast sympatią Augusta Czartoryskiego. Wybór więc jego osoby świadczył, że zabiegi dyplomatyczne, zwłaszcza na trudnym gruncie petersburskim, starzy książęta, skąd inąd bardzo zazdrośni o władzę, woleli oddać w ręce przyszłego króla. Również w kontaktach z innymi ośrodkami zagranicznymi Poniatowski wysuwał się na plan pierwszy. Czartoryscy — jak się zdaje — nie posiadali stałych agentów i informatorów na obcych dworach. Pomocą służyli im niekiedy obcy dyplomaci akredytowani dawniej przy dworze polskim, później zaś przeniesieni na inne placówki. Czartoryscy (zwłaszcza książę August) posiadali duże umiejętności zjednywania ludzi i nie skąpili w tym celu wysiłków. Podobnie w znacznym stopniu umiejętności te posiadał już i młody Poniatowski, który w czasie swych europejskich podróży nawiązał liczne stosunki i przyjaźnie, między innymi w sferach dyplomatycznych, co później przyniosło mu niejedną korzyść. Koneksje tego typu nie miały większego znaczenia politycznego, ale dzięki nim można było i w czasie bezkrólewia i później uzyskiwać niektóre informacje, próbować sondaży i przekazywania własnych sugestii. Więcej uzyskać mogli oczywiście Poniatowski i Czartoryscy od swych przyjaciół dyplomatów z państw zabiegających o dobre stosunki z Rosją, a więc od wspomnianego wyżej rezydenta duńskiego w Petersburgu Ostena i posła angielskiego w Wiedniu Davida Stormonta. W Wiedniu miał krąg osób życzliwych Andrzej Poniatowski, informacji dostarczała hrabina Helena Salmour. Nie dawały zaś rezultatów nieśmiałe próby pozyskania przychylniejszego stosunku ze strony Francji podejmowane za pośrednictwem Moneta i Hennina oraz posła
)