XV], dwór wiedeński nie miał do nas się związać i armistitium między Turkiem [i Moskwą] nastąpić, dopraszamy się, abyśmy przynajmniej między strony traktujące przypuszczeni zostali, a tym końcem abyśmy przez wysłanych od nas mogli wprzód porozumieć się z posłami nacjów pośredniczących do tego pokoju względem naszych krzywd”15. Toteż gdy 18 kwietnia 1772 r. do Generalności dotarła wiadomość o układzie rozbiorowym, łudzono się jeszcze możliwością jakichś międzynarodowych pertraktacji, w których jako jedna ze stron brałaby udział konfederacja i mogłaby stawiać warunki co do przyszłej pacyfikacji i uznania Stanisława Augusta. Kaunitz zażądał jednak od marszałka Michała Paca jedynie bezwzględnej kapitulacji, zaś ambasador francuski w Wiedniu ks. Louis Rene Edouard Rohan uznał, że pretensje Generalności do stawiania jakichkolwiek warunków są przejawem szaleństwa, konfederaci bowiem wobec potęgi militarnej trzech mocarstw rozbiorczych są niczym, Rohan próbował jedynie doprowadzić do pogodzenia się konfederatów ze Stanisławem Augustem, co wobec niechęci marszałka Paca nie dało rezultatu.
Pod wpływem przesadnych obaw przed represjami ze strony mocarstw zaborczych, a jednocześnie żywiąc niezmienną ufność w potęgę i życzliwość Francji oraz nadzieje na rychłą zmianę konfiguracji międzynarodowej, wielu członków Generalności z Pacem na czele udało się na emigrację do zachodniej Europy. Żywili oni przekonanie, iż reprezentując (w swoim mniemaniu) suwerenność Rzeczypospolitej, odegrać będą mogli jakąś rolę polityczną. Było to oczywiście złudzenie. Emigracja barska odegrała jednak pewną rolę, jako wzorzec postawy uznawanej za szczególnie patriotyczną, przyczyniła się do utrzymywania się w ówczesnym społeczeństwie optymistycznego polonocentryzmu w patrzeniu na rzeczywistość międzynarodową, utrudniając krytyczny rozrachunek z przeszłością.
4. POLITYKA ZAGRANICZNA KRÓLA I CZARTORYSKICH
Konfederacja barska posiadała niewątpliwie poparcie i sympatie ogromnej większości ówczesnego społeczeństwa polskiego i w okresie swego trwania była właściwie jedyną naprawdę aktywną siłą polityczną w Rzeczypospolitej. Lekcja konfederacji radomskiej nauczyła Stanisława Augusta pesymizmu w ocenie sytuacji własnej i kraju i odtąd zasada wyboru mniejszego zła stała się najistotniejszym elementem jego polityki. W okresie konfederacji barskiej król jednak najczęściej nie szedł za głosem swoich osobistych przekonań, lecz poddawał się presji Czartoryskich, •do czego skłaniało go poczucie własnej słabości i osamotnienia, a także
15 Archiwum Wybickiego, wyd. A. M. Skałkowski, Gdańsk 1948, t. I, s. 29.
wspomniany wyżej kompleks władcy narzuconego narodowi i przez to podejrzanego o antypatriotyczną postawę.
Czartoryscy z doświadczeń konfederacji radomskiej wynieśli obawę utraty stronników, znalezienia się w izolacji w szlacheckim „narodzie” oraz głębokie rozdrażnienie i rozczarowanie postępowaniem dworu petersburskiego, który podżwignął i wywyższył nad nich ich wrogów z Karolem Radziwiłłem na czele. Nie podzielali zaś obaw i pesymizmu króla i ze starczym uporem negowali niebezpieczeństwo rozbioru, z doświadczeń bowiem swej niezwykle długiej kariery politycznej wynieśli przekonanie o jego niemożliwości. Stąd też największą ich troską było nie-narażanie się opinii społeczeństwa, zdecydowanie sympatyzującego z konfederacją barską, czego zresztą szkalowani przez propagandę barską nie zdołali osiągnąć. Nie ostatnim też motywem postępowania Czartoryskich była obawa przed dewastacją przez oddziały konfederackie ich licznych majątków. W tym celu też szukali porozumienia z niektórymi przywódcami konfederacji. Postawa Czartoryskich wynikała jednak przede wszystkim z przekonania, że Rosja wyjdzie z wojny pokonana, a w każdym razie znacznie osłabiona i że wskutek konfederacji barskiej, tracąc grunt pod nogami w Polsce, będzie musiała pójść na poważne ustępstwa.
Postawa ta stała się przyczyną, że podejmowane przez dwór petersburski próby uspokojenia Polski środkami politycznymi nie dawały rezultatu. Wiosną 1768 r. Czartoryscy stanowczo odmówili współpracy z Rosją w celu stłumienia zawiązanej w Barze konfederacji. Pod ich naciskiem i pod presją opinii publicznej sympatyzującej z konfederatami wycofał się z tej współpracy również i Stanisław August. Z tych samych względów odrzucił on propozycję Repnina zaangażowania się Polski u boku Rosji w wojnę z Turcją, do czego dawała ona powód oświadczeniami nieuznawania traktatu karłowickiego (rzekomo złamanego przez Polskę) i królewskości Poniatowskiego oraz zapowiedziami wkroczenia swoich wojsk na ziemie Rzeczypospolitej. Później Stanisław August uznał to za błąd polityczny, wówczas jednak sam nie był pewien, czy wojna turecka nie stwarza okazji do zrzucenia jarzma nałożonego Rzeczypospolitej przez Katarzynę II. Zdawał też sobie sprawę z ogromnych niebezpieczeństw zewnętrznych i wewnętrzno-politycznych, jakie przyniosłoby takie zaangażowanie się króla, sprzeczne z obowiązującymi ustawami i nastrojami większości społeczeństwa. Czartoryscy zbywali niczym przybyłego na początku czerwca 1769 r. nowego ambasadora rosyjskiego Michała Wołkońskiego. Byli zaś tak pewni, że Rosja znalazła się w trudnej sytuacji, iż na radzie senatu rozpoczętej 30 września 1769 r. (mimo, że do Warszawy nadeszła już wiadomość o pogromie armii tureckiej) przeprowadzili (również za zgodą Stanisława Augusta) uchwałę o wysłaniu do Petersburga posła, który domagałby się zdezawuowania przez Katarzynę II działalności Repnina w Polsce, uchylenia ustaw sej-
)
- 523