LX1V PAŃSTWO 1 KOŚCIÓŁ W KONCEPCJACH SKARCI!
szlachty wynikała nie tylko z oparcia ich na programie sojuszu politycznego z Habsburgami. Co więcej, stanowiły one frontalny atak na zasadnicze zdobycze demokracji szlacheckiej: katolików odstręczała pochwała absolutyzmu, różnowierców i prawosławnych oburzało kwestionowanie przez Skargę konfederacji warszawskiej. Nikt zaś nie pragnął, aby kaznodzieja na modłę hiszpańską czy austriacką mógł „w pęta okować szlachtę polską”, jak już w 1592 roku pisał jeden z jego przeciwników. Utopijność poglądów Skargi wynikała w dużym stopniu stąd, że nie liczył się on z przemianami, jakie zaszły w Europie od schyłku XV wieku, i pragnął przywrócić średniowieczny stan rzeczy we wszystkich niemal dziedzinach życia. Dotyczyło to zarówno koncepcji przekształcenia Szlachty w stan rycerski wieków średnich, broniący wiary oraz króla, jak i zapatrywań Skargi na problem stosunków państwa i Kościoła, zapatrywań wywodzących się z okresu wszechwładzy politycznej papiestwa.
4. PAŃSTWO I KOŚCIÓŁ W KONCEPCJACH SKARGI
Poglądy Skargi na wzajemny stosunek do siebie władzy świeckiej i duchownej pozostawały w całkowitej zgodności z kontrreformacyjnym modelem Kościoła, o którym pisaliśmy poprzednio. Podobnie jak w kwestiach ustroju politycznego Skarga przenosił na grunt polski niektóre poglądy zachodnioeuropejskich teoretyków absolutyzmu z Bodinem na czele, tak pisząc o obowiązkach państwa wobec Kościoła ograniczał się w dużym stopniu do streszczenia teorii Bellarmina na ten temat. Poprzez jego podstawowe w tym zakresie dzieło {De controversiis christianae fidei) Skarga nawiązywał do poglądów średniowiecznych papalistów, przyznających papieżom również pełnię władzy świeckiej; królowie mieli ją otrzymywać wyłącznie za pośrednictwem Rzymu, przede wszystkim dla obrony wiary./Skarga należał do grona tych szesnastowiecznych zwolenników teorii papalizmu,
którzy posuwali swe poglądy do skrajności, nie licząc się z aktualną sytuacją polityczną oraz rozwojem suwerennych państw narodowych. Kościół utożsamiał z papiestwem i jego politycznymi interesami, religię ze stanem duchownym i kapłaństwem.
Zdaniem królewskiego kaznodziei podstawowym obowiązkiem katolickiego monarchy jest obrona interesów Kościoła. Stąd też m. in. wywodziło się postulowane przez Skargę rozszerzenie prerogatyw królewskich. Tylko bowiem silna władza centralna była w stanie doprowadzić do przywrócenia jedności wyznaniowej w państwie. Jest to więc przeniesienie na grunt polski koncepcji Bellarmina; podobnie i w swej polemice z obrońcami konfederacji warszawskiej autor Kazań sejmowych daleki był od oryginalności. Pomijając już fakt, że Skarga powtarza tu argumenty obszernie wyłożone w takich jego broszurach, jak Upominanie der ewangelików czy Proces konfederacyjej, większość wywodów królewskiego kaznodziei pokrywa się dokładnie z tym, co pisali współcześnie Stanisław Reszka, Hieronim Powodowski czy Andrzej Wargocki. Skarga kwestionuje więc legalność tej ustawy sugerując, że została ona uchwalona „z oszukaniem prostych katolików”. Podkreśla też, że konfederacja pozwala na istnienie w Polsce nawet ateistów, utrwalając zaś brak jedności wyznaniowej w państwie podkopuje jego zasadnicze fundamenty. Chroni ona bowiem zwolenników radykalnych sekt religijnych, negujących potrzebę istnienia władzy świeckiej. Sankcjonuje wreszcie przywłaszczanie ziem i budynków kościelnych przez protestantów, jak również ośmiela ich do dalszych gwałtów w tym zakresie. Konfederacja przynosi poważną szkodę interesom państwa, ponieważ chronieni przez nią heretycy nie mogą być z natury rzeczy dobrymi obywatelami; różnowiercy są bowiem zawsze skłonni do buntów i nieposłuszeństwa wobec władzy, gdy tymczasem katolicy byli lojalnymi poddanymi nawet pogańskich monarchów. Dla Skargi nie ulega więc wątpliwości, że przekręć- , lenie uchwał konfederacji warszawskiej leży w interesie zarówno Kościoła, jak i państwa. Ponieważ zaś pełnię władzy świeckiej
5 _ BN 1/70 (P. Skarga: Kazania sejmowe)