cza obscena, poopuszczał, w innych poskreślał te fragmenty które raziły jego smak, łub też „poprawił” je.
W r. 1875 Władysław Seredyński wydał w Rozprawach Akademii Umiejętności Andrzeja Morsztyna niewydane poezje. Publikacja Seredyńskiego pojęta była jako uzupełnienie tomu, ogłoszonego przez Komierowskiego. Przyniosła ona
pominięte tam wiersze, które wydawca znalazł w rękopisach Ossolineum i biblioteki Akademii Umiejętności. I to wydanie nie może nas zbudować. Dokonano w nim cenzury moralnej, a ponadto ponad dwadzieścia wierszy, przypisanych tam Morsztynowi, nie jest Morsztynowego pióra".
W r. 1883 ukazało się w Warszawie najpełniejsze do niedawna wydanie, Poezje oryginalne i tłumaczone w opracowaniu Piotra Chmielowskiego. Chmielowski położył olbrzymie zasługi jako badacz literatury XIX wieku. Ale w mateczniku poezji siedemnastowiecznej czuł się trochę zgubiony. Wydanie jego skomasowało teksty, ogłoszone przez Komierowskiego i Seredyńskiego. Przedrukowało je bezkrytycznie, bez sprawdzenia z rękopisami. Ale po raz pierwszy udostępniło ono szerszej publiczności naszego poetę.
Począwszy od wydania Komierowskiego, poezja Morsztyna, podbijająca swoją urodą oraz brawurą w rozwiązywaniu trudności formalnych, od razu zwróciła na siebie uwagę. Ale odczytywano ją poprzez pryzmat poetyki podówczas panującej, poetyki romantyzmu. Przecieramy oczy ze zdziwienia, czytając przedmowę, jaką Komierowski poprzedził swoje wydanie. Poezja romantyczna dyszała namiętnym patriotyzmem, więc dla Komierowskiego zbiór poezji, jaki wydaje, to „zabytek [...] poszarpany nielitościwym zębem czasu, cały jednak uczuciem i myślą narodową” ,2. Prawda, Komierowski zmu-
11 Bliżej o obu tych wydaniach piszę w szkicu Andrzej Morsztyn i jego wydawcy, „Pamiętnik Literacki” XXXII (1935), s. 242—256.
11 Zob. Poezje Zbigniewa Morsztyna ze starego rękopisu, Poznań 1844. s. I.
szony jest stwierdzić później, że „widoczną jest obojętność poety na bieg otaczających go rzeczy publicznych” n, ale wini za to owoczesne życie publiczne, a nie Morsztyna. „On kocha ojczyznę”M, zapewnia nas, bo nie wyobraża sobie poety polskiego, który by nie był opętany Polską.
Miłość romantyczna to pożar namiętności. Cóż dziwnego zatem, że taką to namiętną miłość znalazł Komierowski w poezji Morsztyna: „objawia się ona w naszym poecie w postaci chłonącego płomienia” ’5. Dlatego to wyżej ją ceni niż poezję miłosną Kochanowskiego, „proste malowidło bez żywiołu dramatycznego” “, podczas gdy poezja miłosna Morsztyna „stanowi epokę w umysłowości naszej i stawia go jako ogniwo historyczne, łączące dawną z nowoczesną poezją” ”,
W takim odczytaniu Morsztyna Komierowski bynajmniej nie był odosobniony. Adam Bełcikowski, który wykładał literaturę polską w Szkole Głównej, zatytułował wymownie studium swoje o naszym poecie, ogłoszone po raz pierwszy w r. 1861 w „Tygodniku Ilustrowanym”, Andrzej Morsztyn, poeta romantyczny. Sprezentowany on tam został jako marzyciel i ekstatyk. W te same ślady poszedł i Seredyński, wydając w r. 1875 inedita Morsztyna. I on gotów był odczytywać dosłownie Morsztynowe superlatywyBa, jeszcze w r. 1878 Tytus Świderski zapewniał swoich czytelników, że „przed Mickiewiczem nikt silniej i z większą prawdą nie przemówił z głębi serca, cierpiącego z miłości dla kobiety” **.
13 Ibidem, s. XIX.
14 Ibidem.
13 Ibidem, s. VII.
“ Ibidem, s. X.
17 Ibidem.
| Bliższe omówienie studiów Bełcikowskiego i Seredyńskiego wraz ze smakowitymi cytatami zob.: E. Porębo wicz, op. cit., s. 8—13. Po-rębowicz przeoczył najwcześniejszą wypowiedź — Komierowskiego.
19 T. Swiderski, Jędrzej Morsztyn, „Przewodnik Naukowy i Literacki” 1878, s. 1003.