ffi'
y/ friesK*
Wysoki poziom bezrobocia, powaga jego społecznych konsekwen-g- a te2 i charaktery*tycznych cech - tego, na przykład, że tylko około 15% bezrobotnych ma prawo do otrzymywania odpowiedniego zasiłku, zaś pozostali, jeśli spełniają odpowiednie kryteria dochodowe, mogą korzystać z zasiłków przyznawanych w systemie pomocy społecznej, także i tego, że w połowie polskie bezrobocie to bezrobocie długotrwałe - to oczywiste powody, dla których właśnie bezrobocie jest rozpoznawane jako podstawowa okoliczność tłumacząca najbardziej może bolesne rozwarstwienie polskiego społeczeństwa. Ib nic nowego - „(...) społeczeństwa nowoczesne są społeczeństwami pracy, zbudowanymi na etyce pracy i podziale ról zawodowych (...) stanowiska pracy są biletem wstępu do świata zasobów”, pisał przed laty Ralph Dahrendorf.
Naturalną koleją rzeczy, o bezrobociu, o jego źródłach i społecznych konsekwencjach wiemy stosunkowo dużo i dobrze: umiemy wiele powiedzieć o wielowymiarowej strukturze bezrobotnych, ojej zmianach w czasie, o swoistych „strategiach przetrwania” ludzi bezrobotnych, a także - choć tu pojawiają się już wątpliwości - o rezultatach rozmaitych programów usiłujących bezrobociu jakoś zaradzić.
Niekwestionowana doniosłość bezrobocia rozumianego jako pilna kwestia społeczna powoduje jednak i to, że przesłania ono zagadnienia inne, nie jest wykluczone, że równie bolesne i - w dłuższej perspektywie -poważniejsze. Uzasadniana dalej teza mówi, że jednym ze strukturalnych problemów rynku pracy jest - mówiąc najogólniej - problem jego segmentacji, tj. utrwalającego się podziału na pracę „porządną”, stabilną, chronioną przepisami dającymi lepsze lub gorsze gwarancje stałego
R. Dahrendorf: Nowoczesny konflikt społeczny. Warszawa 1993, s. 227.