Pewną wadą powyższych prac, tak zresztą cennych, jest błędne tłumaczenie instytucji rodów rycerskich w średniowieczu i dopatrywanie się ich początków „w pierwocinach ustroju społecznego**200. Prowadziło to do przecenienia znaczenia owych „rodów**. Przywiązywanie zbytniej wagi do kryterium imionowego' pozwalało na zaliczenia do omawianych rodów tylko na podstawie rzekomo „rodowych** imion postaci nie mających z nimi nic wspólnego. Nie budzą też zbytniej ufności niektórzy hipotetyczni protoplaści z XI czy XII w., od których usiłowano wywieść wszystkich żyjących potem członków rodu.
Mimo tych usterek prace genealogiczne Semkowicza i jego uczniów były w stosunku do osiągnięć Piekosińskiego wielkim postępem i śmiało rzec można, iż lwią część źródłowo ugruntowanych wiadomości, jakie mamy dziś o stosunkach genealogicznych i osadniczych polskiego rycerstwa średniowiecznego, im zawdzięczamy.
Współcześnie z pierwszymi genealogicznymi pracami Semkowicza, lecz niezależnie od niego powstała znakomita rozprawa K. Potkańskiego o Rodzie Nagodziców (Pisma pośnńertne II, Kr. 1924). Inaczej ujęta, ogranicza się niemal wyłącznie do badania osadnictwa rodowego.
Problem tego osadnictwa wysuwają na pierwszy plan liczne monografie rycerskich rodów wielkopolskich pióra ks. Stanisława Kozierowskiego. W serii noszącej ogólny tytuł Studia nad pierwotnym rozsiedleniem rycerstwa wielkopolskiego opracował 12 rodów: Bylinów, Drogosławiczów, Wczeliczów, Nowinów, Przosnów, Jeleni-Niałków, Szaszorów-Opalów, Samsonów-Watów, Doiiwów, Leszczyców, Poraj ów-Różyców i Korabitów 201. Zasadnicza treść powyższych prac to suche wyliczenie osiedli rodowych bez doszukiwania się genezy rodów. Ale i ten autor nie uniknął przecenienia znaczenia imion rodowych, chociaż konstrukcji genealogicznych dawał stosunkowo.mało. Korzystanie z jego prac utrudnia pewna chaotyczność. Znajdujemy tu raczej obficie nagromadzony surowy materiał toponomastyczno-genealogiczny niż wykończone monografie genealogiczne. Szczególnie wartościową pozycją wśród prac ks. Kozierowskiego jest Obce rycerstwo w Wielkopolsce w XIII—XVI wieku (Poznań 1929), nader cenne dla genealoga interesującego się późno-średniowiecznym rycerstwem wielkopolskim.
Podsumowaniem dorobku genealogicznego XX w., jeśli chodzi. o średniowiecze, jest artykuł W. Semkowicza pt. Ćwierćwiecze badań monograficznych nad rodami rycerstwa polskiego (MH 1933 XII).
W r. 1903 założone zostało Towarzystwo Heraldyczne we Lwowie, co wpłynęło niezmiernie dodatnio na ożywienie i podniesienie po-
W. Semkowicz, Ćwierćwiecze badań monograficznych nad rodami rycerstwa polskiego, MH 1933 XII.
-Jl Ród Bylinów, MH 1914 VIII i odb. Lw. 19M. - Ród Drogosławiczów, MH 1913 VI, 1914 VII. - Ród IVczt-licstKC, MH 1913 VI, 1914 VII, 1915 VIII, odb. Lw. 1915. — Ród Notoinóa, Roczn. Tow. Przyj. Nauk Pozn. 1914 NL, odb. Pozn. 1914. — Ród Przosnów, tamie 1917 XLIV, odb. Pozn. 1917. — Ród y»ltni-Nialków-BrocJmiicsów, tumze 1913 XLV. — Ród Sznszoróto-Opalów-Orlów, tamie i odb. Pozn. 1918. — Ród Samsonótu- Watów, RH 1931 V i uiib. Kr. 1921. — Ród Doiiwów, Pozn. 1923. — Lesze zyce i ich plentiennik arcybiskup ho. Bogumił s Dóbr owa, Pozn. • 1926). — Ród Porajów-Różyców, Rlf 1930 IX. — Ród Korabitów, Łomża 1933.
ziomu naukowego polskiej produkcji genealogicznej. Działalność Towarzystwa, przerwana przez wydarzenia pierwszej wojny światowej, podjęta została w r. 1920. Od r. 1926 miało już ono charakter ogólnopolski i przyjęło nazwę Polskiego Towarzystwa Heraldycznego, ale siedzibą zarządu głównego pozostał jeszcze przez jakiś czas Lwów. W r. 1929 powstał oddział Towarzystwa w Warszawie i w r. 1932 tutaj przeniesiono zarząd główny, pozostawiając we Lwowie jedynie oddział. Prezesami Towarzystwa byli kolejno: J. Dunin-Borkowski (1908), J. D r o h o j o w s ki (1909—1911), Z. Luba-Radzi-miński (1912—1925), W. Semkowicz (1926—1932), O. Halecki (1932—1939). Jako swe organy Towarzystwo wydawało Miesięcznik Heraldyczny i Rocznik Towarzystwa Heraldycznego. Pierwsze z tych wydawnictw poczęło wychodzić we Lwowie w r. 1908 pod redakcją W. Semkowicza, ukazując się od połowy r. 1910 co dwa miesiące. Współpracownikami, obok ludzi poświęcających się wyłącznie nauce, byli również i heraldycy-amatorzy. Kontrolę i odpowiedni dobór materiałów zapewniała jednak redakcja, która spoczywała stale w rękach zawodowych historyków. Wypadki wojenne sprawiły,* że w r. 1914 z rocznika VII ukazały się tylko trzy numery (każdy za dwa miesiące), zaś w r. 1915 już tylko jeden numer stanowiący cały rocznik VIII, a zawierający dokończenie rozpoczętych w poprzednim roku prac. Miesięcznik reaktywowano w r. 1930 jako organ Towarzystwa wydawany przez oddział warszawski. Redakcję, objęli teraz. O. Halecki, J. Puzyna i Z. Wdowiszewski. Od r. 1932 powiększył to kolegium St. Kętrzyński. Ostatni numer Miesięcznika 7/8 rocznik XVIII wyszedł w sierpniu 1939 r.
Rocznik Towarzystwa Heraldycznego wychodził w odstępach nieregularnych, przez cały czas swego istnienia pod redakcją W. Semkowicza. Pierwszy tom za lata 1908—1909 ukazał się w r. 1910, ostatni XI— w r. 1932. Wydawany w latach 1910—1913 (I—IV) we Lwowie, po przerwie wojennej wychodził w Krakowie (V—XI). W przeciwieństwie do Miesięcznika, który zawierał artykuły, drobne przyczynki, polemiki, recenzje, dział pytań i odpowiedzi, na łamach Rocznika ukazywały się większe prace konstrukcyjne lub publikacje źródeł poważniejsze rozmiarami. Jedynie w latach 1920—1930 (V—IX), kiedy Rocznik był jedynym organem Towarzystwa, jego zawartość upodobniła się nieco pod względem treści do Miesięcznika.
Miesięcznik i Rocznik przyniosły wielką ilość większych i mniejszych rozpraw, drobnych przyczynków, czasem tylko luźnych informacji, składających się w sumie na niewyczerpany zasób cennych wiadomości ze wszystkich dziedzin interesującej nas dyscypliny202.
-u- w 1. 1911 —1930 oa lamach Miuięcsnika, a później tei i Rocznika, toczyła się jedna z ciekawszych i zaciętszych polemik genealogicznych' J. Puzyna w artykule O pochodzeniu kn. Fcd’ka Nititrizkiego, wbrew J. Wolffowiiobstawał przy identyczności Fedka z kil' Ecdoreru Kory butowi czem i tym samym uznawał wiarygodność tradycji, która z notorycznych potomków Fedka Nieświzkicgo, tj. Zbaraskich, Wiśniowiecłrich, Woronieckich i Poryciuch czyniła Korybutowiczów. Posypały się artykuły polemiczne, ale Z.L. Radzimiński, A. Prochaska, O. Halecki doli się w końcu przekonać, ustępując wobec nowych, jak się wydawało zupełnie pewnych dowodów, które już w toku dyskusji udało się Puzynie odnaleźć. Wznowił polemikę w r. 1926 W. Semkowicz i hipotezę Puzyny podważył na
127