H Makbci
Synek
takim sposobem przysięioy i kłamcy oę iwmlico głupi: jest ich bowiem tylu,
Żeby poczciwych ludzi mogli pobid i powywieszać.
Lady Makduf
Pomagaj ci Boże,
Biedny błazenko! Lecz skęd weźmiesz ojca? Synek
Gdybym go nie miał, płakałabyś po nim, Matko; a gdybyś po nim nie płakała,
Byłby to dowód, ie wkrótce mieć będę Nowego.
Lady Makduf
Biedny ty paplo, co bajesz!
Wchodzi Nieznajomy.
Nieznajomy
Będź pozdrowiona, piękna pani! Jestem Obcy dla ciebie, ale twoja godność Jest mi dokładnie znana. Chroń się, uchodź, Niebezpieczeństwo wisi tuż nad tobę.
Nie gardź przestrogę prostego człowieka,
Weź dzieci, opuść natychmiast te miejsca. Jest to zaiste okrucieństwem tak cię Przerażać, pani. Coś gorszego nad to Chcieć ci wyrzędzić, byłoby srogościę Fot womę. która jest jednak zbyt bliska Twojej osoby. Niech cię chronię nieba!
Nie mogę bawić dłużej.
Wychodzi.
Lady Makduf
Gdzież mam uciec? Cóżem zrobiła złego? Ale prawda,
Żyję na świecie, na którym zło często Bywa chwalebne, a dobro bierze się Za zgubne głupstwo. Biada mi! Czyż zdołam Znaleźć obronę w tych jedynie słowach: Jestem niewinna?
Wchodzę Mordercy.
Ha, cóż to za twarze!
Akt IV. scena 2, 3 79
pewnie w Itaiłnym go mógł znaleźć
G‘** e /iv Mak<luf Mój
. .acU, gdaieby
iob^y
ftfk . tob*e'
pot
~k
Kłamiesz.
Kudtaty łoU*e-
^Kma gadzino, lez.
Kmębma &
Uciekaj! błagam cię!
^m&r<Makduf, ścigana przez Morderców, ucieka wołając: „Morderstwo! Ratunku/”
IP Anglii. Sala w pałacu królewskim. Mcdkolm i Makduf.
Malkolm
Idźmy poszukać ustronnego cienia I tam spokojnie spłakać naszę boleść.
Makduf
Makduf i Malkolm — spisek przeciwko Makbetowi
Idźmy wznieść raczej miecz nieu błagań JU jak przystoi prawym mężom, walczyć Za poniżone nasze gniazdo. Z każdym N°wym porankiem nowe wdów jęczenia l> Płacz sierot, nowe skargi głośno H tak że te wydaj®
c“ufcos f>S- jBk Sdyby toż samo W*ywały I 00Ja * tak samo pomsty