3
Już w pierwszym roku wojny polskiej Karol Gustaw udowod-nił, że lubi ryzyko. Cecha ta nie znikła w miarę rozwoju sytuacji na frontach. Wprost przeciwnie. Jego działania dyplomatyczne prowadzone późną jesienią 1657 roku nie mają swego odpowiednika w historii Szwecji. Nigdy 'Mani wcześniej, ani później - żaden szwedzki władca nie brał udziału w dyplomatycznych rozgrywkach na tak dużą skalę, jak również w tak awanturniczy i nieuporządkowany sposób charakteryzujący się brakiem jakichkolwiek zasad. To w takim właśnie postępowaniu widać najwyraźniej wszystkie zalety i wady króla. Z jednej strony pomysłowość i wyobraźnia, wnikliwa analiza, i szybka umiejętność dopasowania się do nowych sytuacji, z drugiej strony lekkomyślność, brak umiaru i chwiejny charakter. Jeden z historyków - Georg Landberg - tak oto wypowiedział się o działaniach Karola Gustawa w tamtym okresie:
Z wrażliwością igły kompasu król reagował na pojawiające się ciągle nowe możliwości. Leżało to chyba w samej naturze rzeczy, że nie potrafił prowadzić polityki, którą nazwalibyśmy „stałą i świadomą”. Jego słabością było to, że nie posiadał jakiegoś jasno określonego celu. A zwyczaj, polegający na tym,
że rozważał jednocześnie dwa wykluczające się warianty - która to cecha w pewnym stopniu odnosi się do każdego oportuni-stycznie nastawionego męża stanu - stał się u Karola Gustawa zachowaniem rutynowym.
Szwecja znalazła się więc w tamtym czasie w stanie wojny jednocześnie z Rzeczpospolitą, Rosją, Danią i Austrią. Przez wiele lat reagowała na to Holandia - czasami niespokojnie, czasami groźnie. Szwecja utraciła też dwóch swoich stałych sojuszników. W zamian za uznanie przez Polskę Prus Książęcych jako suwerennego i niezależnego od Rzeczpospolitej państwa, Fryderyk Wilhelm przeszedł na stronę Jana Kazimierza. Było też tylko kwestią czasu, kiedy armia brandenburska włączy się do walk, do których nadal dochodziło nad Bałtykiem.
Z wojny wycofał się też Siedmiogród. Po tym, jak wojska Rakoczego opuściły Warszawę, przeszły prawdziwą drogę krzyżową, ścigane przez różne, wrogie sobie wojska. Rakoczy bezskutecznie próbował przebić się z powrotem na swe ziemie (jego księstwo przeżywało wtedy najazd polskich wojsk, które pustoszyły, paliły i rabowały okolicę; Polacy uznali to za najwłaściwszy sposób odpłacenia Siedmiogrodzianom za spustoszenia i rabunki, których oni sami dopuszczali się wcześniej w Polsce; była to wyprawa, na której wielu mogło się wykazać bohaterskimi czynami, zwłaszcza, że w Siedmiogrodzie nie było prawie nikogo, kto mógłby stawić Polakom jakikolwiek opór). Pod koniec lipca Rakoczy kupił swe życie i wolność oferując Polakom pokój na warunkach, które uznać można dla niego za poniżające, a dla jego poddanych za wielce kosztowne. Z gorliwością, którą łatwo wytłumaczyć względami bezpieczeństwa samego księcia, a która miała opłakane skutki dla jego honoru, Rakoczy opuścił swe wojsko i podążył do Siedmiogrodu. Powrócił do zrujnowanego kraju, gdzie przeżył załamanie nerwowe, a potem usunięty został z tronu. To, co pół roku wcześniej rozpoczęło się jako awantura wojenna inspirowana apokaliptycznymi wizjami, miało również swe apokaliptyczne zakończenie. Trzy dni po odjeździe Rakoczego jego rozpadająca się armia została otoczona w północno - zachodniej Ukrainie przez przeważający pod względem liczebnym oddział Tatarów, których
143