kową sposobność poznania uzbrojenia i strojów rosyjskich, tak jak np. rycina przedstawiająca spotkanie Karola X z Jerzym II Rakoczym pod Ćmielowem w 1657 r. zapoznaje nas z wojskami księcia siedmiogrodzkiego.
Wszystkie te ryciny stanowią istne dzieła sztuki rysowniczej, zaskakują bogactwem tematyki, znajomością sztuki wojennej, bystrością obserwacji najdrobniejszych szczegółów strojów czy uzbrojenia lub wyposażenia wojskowego walczących, doskonałością rysunku ludzi, koni i rzeczy. Dlatego też są tak bezcennym źródłem ikonograficznym dla historii powszechnej i Polski.
Nie mniej cenną wartość dla polskiej historii przedstawia Dziennik Dahl-beigha. Opisał on niemal całe swe życie, bo od urodzenia w 1625 y. do 1699. Ale nas szczególnie interesują lata pobytu Dahlbergha w Polsce, 1656—1657. Nie trzeba na tym miejscu przypominać obecnego zainteresowania polskich czytelników i obcych pamiętnikami, które po minionej wojnie wzrosło tak niebywale. Wiek XVII był szczególnie płodny w ten typ twórczości pisarskiej może dlatego, że tak był obfity w wydarzenia wojenne, dalekie podróże, liczne zmiany polityczne, może też i dlatego, że kultura renesansowa przenikała już szerokie rzesze szlacheckie i mieszczańskie. W XVII w. zapanowała istna moda na pamiętniki w Europie. Dość przytoczyć dla przykładu z literatury obcej Dziennik podróży do Polski francuskiego dyplomaty Karola Ogiera z lat 1635—1636'° czy Dziennik Samuela Pepysa, przedstawiciela angielskiej burżuazji z epoki restauracji Stuartów po roku 166011 lub Księgę podróży tureckiego dyplomaty Ewliji Czelebiego z połowy XVII w.12 Bardzo bliski Dahlberghowi swą tematyką jest szkocki żołnierz-pamiętnikarz Patryk Gordon (1635—1699), który, podobnie jak Dahlberg, wkroczył z wojskami szwedzkimi w 1655 r. na ziemię polską. Tu dostał się do polskiej niewoli, przeszedł do służby Lubomirskich, po czym znowu, w 1656 r., znalazł się jako jeniec wojenny w szeregach szwedzkich, by przez kolejne przygody w rękach Gdańszczan, Austriaków, Szwedów wylądować z końcem wojny w korpusie Jerzego Lubomirskiego. Po 1661 r. podjął służbę w armii rosyjskiej, gdzie już do końca życia wiernie służył carom. To swoje barwne życie, godne chyba filmu, przedstawił Gordon w napisanym po angielsku, obszernym (sześciotomowym), cennym pamiętniku, tłumaczonym na język niemiecki i rosyjski oraz częściowo polski. Szczególną wartość mają dla nas te jego karty, które dotyczą pobytu Gordona w Polsce, w latach 1655—1661, jako świadka wielu wyda
rzeń wojennych13 Miał więc Dahlbergh już swoich poprzednika .
W Polsce napisano wiele pamiętników w XVII w. Pisali je żołnierze i hetmani, ministrowie-karmazyni i szlachta-szaraki, dyplomaci i biskupi, pisali też mieszczanie. Pisano po polsku i po łacinie, wierszem i prozą, obszernie i syntetycznie, na gorąco, codziennie lub na końcu życia, latami, miesiącami, a nawet sporządzano codzienne zapiski. Pisano dla własnej przyjemności czy satysfakcji, ale często i dla pamięci potomnych jako wzór swych cnót, dla chwały rodu, a nawet czasem na zamówienie dla usprawiedliwienia czyichś błędów. Literatura to bogata i nadzwyczaj cenna14. Nie będziemy tutaj wyliczać wszystkich tych interesujących wynurzeń i przekazów. Wskażemy tylko na współczesnych Dahlberghowi, by ich z nim zestawić i porównać. O latach 1656 i 1657 pisało stosunkowo wielu. A więc Warto najpierw przypomnieć dzieła współczesnych historyków, jak np. Wespazjana Kochowskiego cztery Klimaktery o panowaniu Jana Kazimierza po łacinie spisane15, Wawrzyńca Jana Rudawskiego, kanonika ołomunieckiego, Historię polską od śmierci Władysława IV aż do pokoju oliwskiego (tłumaczenie z języka łacińskiego w 2 tomach, Petersburg-Mohylew 1855)16, dzieło arianina polskiego, pozostającego w służbie Jerzego II Rakoczego, Samuela Grądzkiego, Historia belli Cosacco-Polonici, conscripta... anno 1676, Peszt 178917. Pamiętnikarzy było też sporo. Wśród piszących o wojnie ze Szwedami należy wymienić: Pamiętnik z lat 1648—1679 (Lwów 1850)18 Mikołaja Jemiołowskiego, towarzysza lekkiej chorągwi, Pamiętniki Jakuba Łosia, również żołnierza, obejmujące lata 1646—1667 (wyd. Ż. Pauli-Kraków 1858)19, Pamiętnik sekretarza królowej Ludwiki Marii Jana Stefana Wydżgi, późniejszego kanclerza koronnego i prymasa, naocznego świadka wielu wydarzeń na królewskim dworze w latach „potopu”20, czy Konno tatę wypadków w domu i kraju Stanisława Wierzbowskiego, zaszłych od 1634 do 1689, przeciętnego szlachcica stojącego wiernie przy legalnym królu, Janie Kazimierzu. Cóż dopiero mówić o największym i najbogatszym pamiętniku XVII w., Memoriale z lat 1632—1656 kanclerza wielkiego litewskiego, Albrychta Stanisława Radziwiłła21, i najbardziej znanym Pamiętniku Jana Paska22.
Wartość Dziennika E. Dahlbergha polega głównie na tym, że ten szwedzki oficer-inżynier patrząc na polskie miasta, wsie, zamki, oceniając wydarzenia w Polsce zachodzące, widział je oczyma cudzoziemca, dostrzegał więc to, czego mogli nie dostrzec Polacy. Oświetlenie więc tych faktów od strony szwedzkiej,
12