I tu młody Dahlbergh wyróżnił się; został asystentem nauczyciela. Biegło mu lat 16, gdy ze świadectwami szkolnymi i referencjami wuja, mając 4 talary w kieszeni — ruszył w świat. Znalazł pracę na Pomorzu Zachodnim u generalnego podskarbiego Gerharda Rehnskolda. Było to znaczne wyróżnienie młodzieńca. Zwierzchnik był człowiekiem surowym, wymagającym, ale sprawiedliwym. W tej służbie charakter Dahlbergha okrzepł, zahartował się. Wspomina o tym okresie swego życia z humorem i uznaniem, jak wszelka zniewieściałość i dziecięcość zostały z niego przepędzone, jak często szef dostojnik wystawiał go na próbę, każąc mu kłaść ręce w „nic wy stygły popiół”, jak często żądał od niego samodzielności i właściwych decyzji.
Gdy Dahlbergh miał lat dwadzieścia, otrzymał awans — funkcję pisarza skarbowego. Na szczęście podskarbi Rehnskold poznał się na talentach młodzieńca i postanowił kształcić go dalej w kierunku inżynierii wojskowej. Skierował go do komendanta twierdzy pomorskiej Demmin, pułkownika Konrada Mardefeldta. Tu szybko zdobywa Dahlbergh szlify oficerskie i prowadzi prace fortyfikacyjne na Pomorzu. W Dzienniku zanotował: „Wstąpiłem więc po raz pierwszy do służby Jego Królewskiej Mości — z pisarza zostałem żołnierzem”5.
W pokoju westfalskim (1648) przyznano Szwecji znaczne kontrybucje od Rzeszy Niemieckiej. Z polecenia podskarbiego wyrusza do Frankfurtu nad Menem, aby przyśpieszyć wypłatę należnych sum. Blisko trzy lata przebywał Dahlbergh w tym mieście, studiując matematykę, zasady perspektywy, rysunek odręczny, budownictwo obronne, lądowe i morskie. Uczył się nadto języków obcych, gry na lutni i jazdy konnej.
We Frankfurcie spotkał i poznał rodzinę Merianów6, miedziorytników i wydawców. Stąd wziął impuls do swych dzieł głównych.
Na wiosnę 1654 r. uzyskał na swą prośbę zwolnienie z funkcji delegata do spraw finansowych. Marzy coraz częściej o wyjeździć do Włoch celem pogłębienia studiów artystycznych. Zamysł rychło realizuje. Jechał przez kraje cesarskie. W Wiedniu zatrzymał się kilka dni, zwiedzając miasto. Tu poznał się z młodym Francuzem, synem ambasadora w Konstantynopolu. Obaj planują wspólny wyjazd do Turcji. W planie Dahlbergha było poznanie Ziemi Świętej. Daleką i kosztowną podróż Dahlbergh uzasadnia
w swym Dzienniku: „Lepiej cierpieć niedostatek na obcej ziemi, niż siedzieć w domu na sofie, jak to wielu czyni”7.
Podróż zrazu pomyślna została raptem zatrzymana wypadkami na pograniczu tureckim. Wędrowcom groziło osobiste niebezpieczeństwo. Dahlbergh wrócił do kraju. Jest obecny przy abdykacji królowej Krystyny (1654) i koronacji Karola Gustawa. Następnie ponownie wyrusza na Południc, tym razem jako guwerner dwóch młodych synów barona Kron-stierna. We Włoszech pilnie studiuje sztukę antyku. W Dzienniku pod rokiem 1656 zanotował: „Moi towarzysze Kronstiema zaczęli wieść życie tak złe i okropne, że może to człowieka przyprowadzić do zguby życia i duszy [...] Szukam sposobności, aby ujść z ich towarzystwa”8. Próbował, ale bez skutku. Po dwóch dniach żeglugi z powodu złej pogody statek zawrócił do Wenecji. Podróż do Jerozolimy znów upadła. W Rzymie studiował szczególnie pilnie, oszołomiony wspaniałościami sztuki starej i nowej. Raz jeszcze próbuje wyruszyć w daleką podróż, chce zwiedzić: Egipt, Syrię, Persję i przez Rosję wrócić do Szwecji. W Palermo wsiadł na okręt. Burza i statki korsarskie raz jeszcze przeszkodziły w podróży. Zawrócono.
W Rzymie, latem 1656, w okresie intensywnych studiów dotarły doń dwa listy: od feldmarszałka Arvida Wittenberga i od pułkownika Konrada Mardefeldta. W imieniu króla wzywały go, aby porzucił wszystko i śpieszył do Polski, do armii...9 Dahlbergh, posłuszny wezwaniu, po szybkiej podróży przez Europę środkową dołączył do armii szwedzkiej w przededniu wielkiej trzydniowej bitwy pod Warszawą (1656). Bitwę tę i stolicę Polski opisuje w słowie i rycinie jako naoczny świadek10.
Po krótkim pobycie u swego protektora, Mardefeldta, wówczas komendanta zajętego Torunia, we wrześniu 1656 r. melduje się u króla Karola Gustawa, otrzymuje nominację na generalnego kwatermistrza lej-tnanta, co odpowiadało stopniu majora przy sztabie głównym11. Do jego obowiązków należało: rozpoznanie terenowe, składanie meldunków i szkiców o umocnieniach i stanie obronności poszczególnych twierdz i fortec, wytyczanie obozów, biwaków itp. Prace te podlegały kontroli i zatwierdzeniu przez jego zwierzchników.
W czasie, gdy dokonuje przeglądu umocnień w Prusach, znika raptem bez śladu. W sztabie jest potrzebny. Królewska gwardia szuka go wszę-
20