' taki, by przekreślony przeze mnie byt-w-soblc odzyskiwać za pośrednictwem Innych, co odsyła mnie do Jednego z projektów wstępnych wyliczonych przez nas w poprzedniej części. Toteż zamiast przeżywać me zmęczenie .elastycznie", przyjmę Je .sztywno", Jako zjawisko niepożądane, od którego pragnę się uwolnić - a to z tej prostej przyczyny, że uosabia ono me ciało i moja bezlitosną przypadkowość pośrodku świata, podczas gdy mym projektem Jest ocalić swoje ciało I swoją obecność w śwlccle poprzez spojrzenia Innych. Ja również zostałem odesłany do swego pierwotnego projektu. a mianowicie do mego lstnlcnla-w-śwlccle. o lic Istnienie to Jest wyborem.
Nie ukrywamy. Jak wiele pozostawia do życzenia metoda naszej analizy. W tej dziedzinie wszystko przecież pozostaje do zrobienia. Istotnie, chodzi o wyodrębnienie znaczeń założonych przez czyn -przez wszelki czyn - oraz o przejście stąd do znaczeń bogatszych 1 głębszych, aż napotkamy takie, które nic zakłada Już żadnego Innego I nic wskazuje na nic poza sobą samym. Ta dlalektyka zstępująca Jest spontanicznie uprawiana przez większość ludzi; można nawet stwierdzić, że w poznawaniu siebie lub Innych zawarte jest spontaniczne zrozumienie hierarchii Interpretacji. Taki czyn czy Inny gestjest wyrazem pewnego światopoglądu -1 tak to odczuwamy. Nikt nJc pokusił się Jednak o systematyczne wyodrębnienie znaczeń założonych przez czyn. Jedynie szkoła Freuda wyszła z tej samej co my oczywistości pierwotnej. Dla Freuda, podobniejak dla nas, czynu nic sposób ogranlC2yć do niego samego | wskazuje on bezpośrednio na struktury głębsze, a psychoanaliza Jest metodą pozwalającą je wyjaśnić. Freud, tak Jak 1 my, zapytuje, Jakie warunki umożliwiają spełnienie przez daną osobę określonego poszczególnego działania. I, podobniejak my, odrzuca tedy tłumaczenie działania przez moment poprzedzający, czyli odrzuca poziome rozumienie zależności przyczynowych w psychice. Czyn zdaniem Freuda jest symbolem, co znaczy, że wyraża się w nim pragnienie głębsze, które z kolei da się wytłumaczyć Jedynie przez odwołanie się do pewnej determinacji pierwotnej, jaką jest libido podmiotu. Ale Freud zamierza w ten sposób ustanowić związek przyczynowy pionowy. Nadto dzięki temu zabiegowi koncepcja Jego nieuchronnie odsyła nas do przeszłości podmiotu. U podłoża czynu tkwi według niego afektywność w postaci dążeń psychofizjologicznych. Lecz pierwotnie u każdego z nas afektywność ta stanowi białą kartę - to okoliczności zewnętrzne i, by rzec wszystko, historia podmiotu rozstrzygnie, czy taka lub Inna tendencja utrwali się na taklin lub innym przedmiocie. Powstanie kompleksu Edypa zostanie wyznaczone przez sytuację rodzinną dziecka; w Innych społeczeństwach, złożonych z rodzin Innego typu. kompleks ten nie może powstać - jak zauważono na przykład u plemion pierwotnych z Wysp Koralowych na Oceanie Spokojnym. Równie zewnętrzne okoliczności rozstrzygną nadto, czy kompleks ten w okresie dojrzewania zanika, czy też staje się biegunem żyda seksualnego, Tak więc, za pośrednictwem historii indywiduum freudowska zależność przyczynowa pionowa pozostaje osadzona na zależności przyczynowej poziomej. Zapewne freudowski czyn-symbol wyraża utajone jedno z nim pragnienie, będące z kolei przejawem głębiej ukrytego kompleksu, a wszystko to w jedności tego samego procesu psychicznego; niemniej jednak kompleks wyprzedza w Istnieniu swoje przejawy symboliczne I sam taki, jaki jest. jest wytworem przeszłości wedle klasycznych połączeń, jak transfer, kondensacja ltd., o których wzmianki znajdujemy nie tylko u psychoanalityków, lecz we wszystkich próbach deterministycznych rekonstrukcji życia psychicznego. W wyniku tego dla psychoanalizy nie Istnieje wymiar przyszłości. Człowiek trąd jedną ze swych ekstaz, co pozwala tłumaczyć go tylko przez cofnięcie się w przeszłość, w którym to zabiegu teraźniejszość Jest punktem wyjśda. Równocześnie dla psychoanalizy podstawowe struktury podmiotu, będące znaczeniem jego czynów, są tym znaczeniem nic dla niego samego, lecz dla obiektywnego świadka, który dla Ich eksplikacji używa metod dyskursyw-nych. Odmawia się podmiotowi wszelkiego pre-ontologicznego rozumienia sensu własnyeli czynów, co łatwo wytłumaczyć, gdyż mimo wszystko czyny Jego są po prostu wynikiem przeszłości -zasadniczo nieosiągalnej, a nie usiłują swego celu wpisywać w przyszłość.
Stąd użytek, jaki uczynimy z metody psychoanalitycznej, musi się ograniczyć do inspiracji; znaczy to. żc będziemy próbowali wydzielić znaczenia czynu wychodząc z zasady, że wszelkie, najmniej nawet znaczące działanie nie jest po prostu skutkiem poprzedniego stanu psychicznego i że nic zachodzi tu determinacja linearna I lecz że przeciwnie. wfchodzi ono jako struktura drugiego rzędu w skład struktur globalnych i na koniec w skład całości, którą sam Jestem. W przeciwnym razie bowiem musiałbym pojmować siebie samego jako poziomy strumień zjawisk, z których każde uwarunkowane jest