12
EMPATIA
prowadzi ze wszystkimi innymi. Ponieważ nie istnieją żadne wewnętrzne przyczyny skłaniające nas do tego, abyśmy dobrowolnie powściągali nasze pragnienia, każdy dąży do zdobycia jak największej ilości dóbr, zupełnie nie licząc się z innymi, co powoduje, że ludzka egzystencja jest, według słynnego określenia Hobbesa, „samotna, nędzna, paskudna, brutalna i krótka”. Faktycznie, jedyne siły, które skłaniają człowieka do podjęcia pokojowej egzystencji, to lęk przed śmiercią i chęć posiadania przedmiotów codziennego użytku. W praktyce oznacza to, że pokój i porządek społeczny pojawiają się tylko wtedy, kiedy wszystkie jednostki w społeczeństwie wykażą wolę powierzenia swoich indywidualnych praw i wolności państwu, a to z kolei roztacza pewien rodzaj kontroli nad egoistycznymi poczynaniami jednostek, którego one same nigdy by nie stosowały.
Istnieją także możliwości mniej pesymistyczne. Piszący w sto lat po Hob-besie Adam Smith (1759/1976) zaproponował inne spojrzenie, zgodnie z którym regulacja egoistycznych zachowań nie pochodzi ze źródeł zewnętrznych, takich jak organizacja państwowa, ale wypływa z ograniczeń, jakie nakładają na siebie same jednostki. Co skłania nas do nakładania na siebie tych ograniczeń? Zdaniem Smitha, odpowiedzią na to pytanie jest zjawisko, które nazwał on współodczuwaniem; dzisiaj bardzo często określamy je słowem empatia. Według, Smitha współodczuwaniem jest to uczucie, którego doświadczamy, obserwując stany emocjonalne innych ludzi: współczucie, jakie żywimy dla nich, kiedy są smutni; oburzenie — kiedy są traktowani z lekceważeniem; radość — gdy osiągają sukces. Ta więź uczuciowa pomiędzy dwiema jednostkami przekształca całe równanie, które próbował rozwiązać Hobbes. Jeżeli stany emocjonalne poszczególnych ludzi są ze sobą powiązane, to stworzona przez Hobbesa wizja człowieka jako jednostki pod każdym względem wyizolowanej i samolubnej nie daje się obronić i istnienie jakiegoś zewnętrznego czynnika, mającego wzmacniać pełną oporów współpracę, przestaje być potrzebne. Można więc uznać, że działania prospołeczne mogą być „wytworzone” przez nas samych, a nie narzucone z zewnątrz, pozwalając nam zachowywać się w sposób wyraźnie bezinteresowny.
Od czasów Smitha (obok Hume’a, 1739/1968, był jednym z pierwszych, którzy sprecyzowali poglądy na temat tego zjawiska) wielu badaczy wypowiedziało się już na ten temat. Pozostała część tego rozdziału będzie poświęcona przeglądowi kilku najważniejszych definicji empatii, które zostały zaproponowane w minionych latach, ze szczególnym uwzględnieniem tych, które wpłynęły na ukształtowanie się współczesnych poglądów. Następnie podejmę próbę usystematyzowania rozmaitych definicji w ramach koncepcji, która traktuje empatię jako wieloaspektowe zjawisko. Trzeba jednak zacząć od początku.