W.łijił mtlpa prjefl telewlrettm ItyibilfitiJ w <iwrt (r fHp Iri/Hi* cwohi tfnrf Czy telewizja jtti dla IdlotówIOi/n/ymtoifiunimmeliu/e/hifirfi/fi/ywMOiC
W.łijił mtlpa prjefl telewlrettm ItyibilfitiJ w <iwrt (r fHp Iri/Hi* cwohi tfnrf Czy telewizja jtti dla IdlotówIOi/n/ymtoifiunimmeliu/e/hifirfi/fi/ywMOiC
świadomy swojej poznawcze} roli (por. np. Edelman 1998, Da masło 2000, 2002, Gnllup 1970}. Samoświadomy podmlol potrafi poddać analizie jakiś problem, nierzadki> z czyste) chęci poznawania, bez większego znaczenia przystosowawczego, kierowany jedynie głodem epłstcmlcznym [por. Pisula 2003]. Innymi słowy, Istota samoświadoma zdolna jest do namysłu nad wybranym problemem.
Kultura tekstu, czy ściślej, druku, była jednocześnie kulturę namysłu, gdzie stawiano nacisk na silę I zasadność argumentacji. Postulowany przez Postmnna utopijny niestety odwrót w stronę XVIII stulecia stanowi jednocześnie tęsknotę za czasem, kiedy człowiek najpełniej korzystał z danych mu narzędzi umysłowych, w tym również z własnej samoświadomości, Przeciwieństwem kultury namysłu byłaby zatem kultura nałogu - kultura, której kształt nic sprzyja (bądź nic wymaga) pełnej aktywacji dostępnego nam umysłowego Instrumentarium. Istoty, które nie sg w pełni samośwla-dome do nawigacji w swoim otoczeniu, w tym także otoczeniu kulturowym, stosuję w mniejszym stopniu hierarchię norm l wartości, w większym zaś hierarchię nagród I kar. Skutki takiej strategii dla ludzkiego zachowania nie sę rezultatem odwoływania się do treści indywidualnej pamięci, ale raczej działania konkretnego bodźca. Przypomina to nieco sytuację ślimaka z rodzaju Aplysia. To łagodne stworzenie ź.yjęce w cieplejszych mowach ukochali zoopsycho-lodzy, ponieważ bardzo łatwo daje się warunkować na podobnych zasadach, co pamiętny pies Pawłowa. Choć mózgApłysili ze swoję „zawrotną" liczbę dziesięciu tysięcy neuronów z powodzeniem mieści się na łepku od szpilki, nie oznacza to, że ślimak nic jest zdolny przejawiać całkiem złożonych zachowań. Mikroskopijny mózg Aplysiipotrafi się uczyć [por. Macphall 2002}. Akwarium, w którym ślimak beztrosko sobie pływał, wstrętni uczeni podłączyli do prądu. Zawsze przed zaserwowaniem stworzeniu małego elektrycznego „kopniaka" rozpylano w wodzie, łatwą przez niego do wykrycia, nietoksyczną substancję chemiczną. Po kilkunastu takich próbach oszczędzono biedakowi kopania prądem i poprzestano na rozpuszczaniu chemicznego zwiastuna. Okazało się, że niemal bezmózgl
ślimak najzwyczajniej w święcie się boi. Jego mięśnie są hardziej napięte, zupełnie tak, jakby przygotowywał się na odebranie elektrycznego ciosu. Procesy fizjologiczne zachodzące w ciele mięczaka były z kolei analogiczne do procesów, które zachodzą u przestraszonych zwierząt „wyższych". Wniosek z tego taki, że warunkowaniu ulegają nawet bardzo proste organizmy. Przeprowadzono badania, w których takiej samej tresurze poddawane były... jednokomórkowe pierwotniaki [por. Pisula 2003J. Być może następująca teza wyda się smutna, sądzimy jednak, że dzisiejsza oferta rozrywkowa stanowi właśnie tego rodzaju bodźcowanle, oddalając się Jednocześnie od wymogu namysłu w kierunku nawyku.
Przejawem nawyku w przekazie audiowizualnym jest powtarzalność, cykllczność pewnych form i treści. Zagęszczenie w ofercie telenoweli liczących sobie po kilkaset (czy nawet kilka tysięcy) odcinków, czy zatrważająco liczba podobnych do siebie teleturniejów pozwalają wyciągnąć wniosek, że ludzie spędzający przy nich wolny czas odczuwają potrzebę dawkowania sobie tych samych bodźców po raz kolejny i kolejny. Objawy, które towarzyszą pominięciu odcinka ulubionego serialu, kwalifikować się mogą do klinicznych symptomów uzależnień. Nierzadko łączą się z dużym stresem, który rozładować można tylko w Jederi sposób. Codzienna dawka powtarzalnych treści telewizyjnych daje uczucie ekscytacji, a w następstwie błogości. Ponadto organizacja czasu wolnego (czy nawet całego dnia) dostosowana jest do konieczności zaspokajania nałogu.
Mało tego, nałogowi oglądacze, w czym stają się podobni do wielu alkoholików czy palaczy, chcieliby zerwać ze swoim nałogiem, lecz wiedzą, że sami nie potrafią się od niego uwolnić. Dla potrzeb nazwania tego rodzaju zjawiska ukuto już nawet stosowne terminy: tv-hoUzm lub - bardziej ogólnie — mcdiahollzm.
Telewizja robi dziś wszystko, by swego widza od siebie uzależnić.
Struktura seriali budowana jest w taki sposób, by z końcem emisji widz nic tracił ochoty na kolejne porcje. Odnosi się to również do wewnętrznej organizacji pojedynczego odcinka, nic tylko cyklu, podobnie bowiem budowane są na przykład programy informacyjne.