i8o DiaUłtfyka oświecenie
rzonego na potrzeby faszyzmu. Radio w stosunkach faszystowskich staje się uniwersalną paszczą Wodza; w ulicznych megafonach jego głos przechodzi w paniczne wycie alarmowych syren, od których i tak trudno odróżnić nowoczesną propagandę. Sami narodowi socjaliści wiedzieli, że radio nadaje kształt ich sprawie, tak jak prasa drukarska nadała kształt reformacji. Wymyślona przez socjologów religii metafizyczna charyzma Wodza okazała się ostatecznie tylko wszechobecnością jego przemówień radiowych, demonicznie parodiującą wszech obecność boskiego ducha. Monumentalny fakt, że przemówienie wszędzie dociera, zastępuje jego treść, podobnie jak dobrodziejstwo transmisji Toscaninicgo wypiera jej treść, symfonię. Prawdziwego sensu symfonii nie zdoła już pojąć żaden słuchacz, zaś przemówienie Wodza i tak jest kłamstwem. Ustanowienie ludzkiego słowa jako absolutu, fałszywe przykazanie, to immanetna tendencja radia. Rekomendacja staje się komendą. Zachwalanie identycznych towarów pod różnymi nazwami firmowymi, naukowo ugruntowana pochwała środka przeczyszczającego, wygłaszana tłustym głosem spikera pomiędzy uwerturą Trar i a ty i UJemęt, jest nie do wytrzymania już z racji swej niezręczności. Przesłonięty pozorami możliwości wyboru dyktat produkcji — poszczególne reklamy — może oto nareszcie przejść w jawne komendy Wodza. W społeczeństwie faszystowskich gangsterów, którzy porozumieli się w kwestii, co ze społecznego produktu przydzielić trzeba narodom dla zaspokojenia niezbędnych potrzeb, anachronizmem wydawałoby się zachęcać do używania określonego mydła w proszku. Wódz zarządza nowocześniej, bez ceremonii, zarówno losem ofiar, jak zaopatrzeniem ludności w tandetę.
Już dzisiaj przemysł kulturalny podsuwa opornej publiczności dzieła sztuki, podobnie jak hasła polityczne, odpowiednio przyrządzone, po zaniżonych cenach, ich konsumowanie zostaje masom udostępnione jak parki publiczne. Dzieła sztuki zatraciły autentyczny charakter towarów, ale nie znaczy to, że w życiu wolnego społeczeństwa zostały zniesione, lecz — że runęła ostatnia zapora chroniąca je przed stoczeniem się do poziomu dóbr ( kulturalnych. Zniesienie przywileju wykształcenia i zastąpienie go
sprzedażą wykształcenia nie powoduje napływu mas w obszary, które przedtem przed nimi zamykano, ale służy, w istniejących warunkach społecznych, właśnie rozkładowi wykształcenia, postępowi barbarzyńskiej anarchii. Kto w dziewiętnastym wieku i na początku dwudziestego wydawał pieniądze, aby obejrzeć dramat lub wysłuchać koncertu, okazywał imprezie co najmniej tyle samo szacunku, co wydanym pieniądzom. Mieszczanin, który chciał coś z tego mieć, starał się niekiedy jakoś ustosunkować do dzieła. Świadczy o tym tak zwana literatura wprowadzająca do Wagnerowskich dramatów muzycznych i komentarze do Fausta. Dopiero w ten sposób dzieła sztuki nadają biografii poloru i mają praktyczne skutki, których się dziś od nich wymaga. Nawet w czasach wczesnego rozkwitu biznesu wartość użytkowa nie była zwykłym dodatkiem do wartości wymiennej, ale ceniona była i rozwijana jako warunek tej ostatniej i w wymiarze społecznym wyszło to dziełom sztuki na dobre. Sztuka trzymała mieszczaństwo na pewien dystans dopóty, dopóki była droga. Otóż to się skończyło. Niczym nie ograniczona, nie zapośredniczona żadnymi pieniędzmi bliskość sztuki wobec tych, którzy wystawieni są na jej działanie, dopełnia procesu wyobcowania i upodobnia wzajem do siebie obie strony pod znakiem triumfującej przedmiotowośd. Przemysł kulturalny powoduje zanik tak krytyki, jak respektu: schedę po krytyce przejmuje mechaniczna ekspertyza, schedę po respekcie - obdarzony krótką pamięcią kult znakomitości. Dla konsumentów nic nie jest już drogie. Wyczuwają oni jednak, że im mniej cała rzecz kosztuje, tym mniej zostają obdarowani. Podwójna nieufność wobec kultury tradycyjnej jako ideologii miesza się z nieufnością wobec kultury uprzemysłowionej jako oszustwa. Zredukowane do rangi dodatku, zdeprawowane dzieła sztuki są przez uszczęśliwianych nimi konsumentów potajemnie odrzucane razem z tandetą, z jaką zrównuje je medium. Konsumenci mogą cieszyć się, że jest tyle do oglądania i słuchania. Właściwie wszystko można mieć. Screenos * i wodewile w kinie, konkursy dla specjalistów od zapamiętywania kawałków muzycznych, darmowe
* Konkursy dla widzów, organizowane w przerwach między spcktak-larai (pnjp. tłum)