DSCN0036

DSCN0036



176 Diałcktyka oświecenia

technika doprowadziła do tego, że ludzie z dzieci stali się osobami. Każdy taki postęp indywiduacji odbywał się jednak kosztem indywidualności, w której imieniu go dokonywano, i z indywiduum nie pozostało w rezultacie nic prócz decyzji, by w każdych okolicznościach dążyć do własnego celu. Mieszczanin, którego życie dzieli się na interesy i życie prywatne, życie prywatne na reprezentację i intymność, intymność na markotną wspólnotę małżeńską i gorzką pociechę zupełnej samotności, mieszczanin skłócony ze sobą i ze wszystkimi wirtualnie jest już nazistą, porwanym entuzjazmem i zarazem narzekającym, albo dzisiejszym mieszkańcem wielkiego miasta, który umie sobie wyobrazić przyjaźń już tylko jako sociai contact, jako społeczne zetknięcie wewnętrznie nietkniętych jednostek. Przemysł kulturalny potrafi tak skutecznie obchodzić się z indywidualnością tylko dlatego, że w indywidualności od początku reprodukowała się kruchość społeczeństwa. Twarze bohaterów filmowych i osób prywatnych, przyrządzone wedle schematów z okładek pism, rozwiewają pozory, w które i tak już nikt nie wierzy, a miłość do owych modelowych bohaterów karmi się tajemnym zadowoleniem, że nareszcie nie trzeba się już wysilać na indywidualność - choć za to tym bardziej na imitację. Próżna jest nadzieja, że wewnętrznie sprzeczna, rozpadająca się osobowość nie może przetrwać pokoleń, że system musi się załamać na skutek takiego psychologicznego rozdarcia, że kłamliwe podstawianie stereotypów w miejsce indywidualności będzie dla ludzi samo z siebie nie do zniesienia, jedność osobowości zdemaskowana jest jako pozór już od czasów Szekspirowskiego Hamleta. Dzisiaj syntetycznie produkowane fizjonomie nie pamiętają już, że kiedyś było w ogóle coś takiego jak pojęcie ludzkiego życia. Społeczeństwo od stuleci przygotowywało się na Victora Mature’a 1 i Mickeya Rooneya. Dokonując rozbicia, postaci te przybywają, aby dać spełnienie.

Heroizacja przeciętności jest elementem kultu tandety. Najlepiej opłacane gwiazdy przypominają reklamy anonimowych artykułów. Nie darmo rekrutują się często z gromady komercyjnych

modelek. Panujący smak czerpie swe ideały z reklamy, z piękna użytkowego. Tak więc ostatecznie powiedzenie Sokratesa, że piękne jest to, co jest użyteczne, doczekało się ironicznego spełnienia. Kino reklamuje koncern kultury jako totalność, w radiu towary, ze względu na które istnieją dobra kulturalne, są też zachwalane oddzielnie. Za pięćdziesiąt miedziaków ogląda się film, który kosztował miliony, za dziesięć kupuje się gumę do żucia, za którą stoi majątek i umacnia się dzięki sprzedaży każdego kawałka. In absentia, choć za powszechną aprobatą identyfikuje się wybrankę legionów, nie tolerując przy tym prostytucji na tyłach. Najlepsze orkiestry świata, które nie są najlepszymi orkiestrami świata, dostarczane są gratis do domu. Wszystko to przypomina szyderczo krainę pieczonych gołąbków, tak jak wspólnota narodowa przypomina wspólnotę ludzką. Dla każdego coś miłego. Przemysł kulturalny dawno już podchwycił konstatację prowincjusza, który wybrał się do starego berlińskiego Metropoltheater: niesłychane, czego to ludzie nie potrafią zrobić za pieniądze, co więcej - ta konstatacja stała się substancją produkcji. Produkcja ta nie tylko triumfalnie chełpi się, że jest możliwa, ale wręcz jest samym tym triumfem. Show to pokazywanie, co się ma i może. Do dziś jest jarmarkiem, tyle że nieuleczalnie chorym na kulturę. Na jarmarku ludzie zwabieni głosem zachwalacza pokonywali rozczarowanie dzielnym uśmiechem, w końcu wiedzieli od początku, co ich czeka

-    i podobnie widz wyrozumiale odnosi się do instytucji kina. Wraz z tandetą seryjnych produktów de luxe i ich uzupełnieniem, uniwersalnym oszustwem, toruje sobie drogę przemiana towarowego charakteru samej sztuki. Nowością jest nie to, że sztuka jest towarem, ale że sumiennie się do tego przyznaje, że odrzeka się swej autonomii, że z dumą staje w szeregu dóbr konsumpcyjnych

-    dopiero to ma posmak nowości. Sztuka jako wydzielona dziedzina możliwa była tylko jako sztuka mieszczańska. Nawet jej wolność jako negacja społecznej celowości sprzężona jest z założeniami gospodarki towarowej: stanowi atut na rynku. Czyste dzieła sztuki, które samą swą autonomią negują towarowy charakter społeczeństwa, były zawsze zarazem towarami: aż do osiemnastego wieku, póki opieka zleceniodawcy chroniła artystów przed ryn-

Popularny aktor (pnyp. tłum.)


1

Pc


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
3 (1745) 6 • WprowadzenieWprowadzenie Każdy może latać. Rozwój techniki doprowadził do tego, że czło
DSC01406 WĘGIEL KAMIENNY - sortyment Współczesna technika i technologia spalania doprowadziła do teg
że doprowadził do tego, że te piękne słowa tu dziś padły. Nie ma wątpliwości, że kiedyś została komu
LastScan16 (6) 60 Relacja człowiek-przyroda na przykładzie miasta w zabudowie szeregowej doprowadził
430 Mieczysław Klimaszewski się dziś w strefie umiarkowanej, jest słuszna, ale doprowadza do tego, ż
aktywności lub też otoczenie może doprowadzić do tego, że źródła aktywności dziecka będą tkwiły w
aktywności lub też otoczenie może doprowadzić do tego, że źródła aktywności dziecka będą tkwiły w
niż chociażby wywiady kwestionariuszowe z uczniami. Poczucie anonimowości mogłoby doprowadzić do teg
9(1) 2 Rozdział 6 •    jej kształtowanie się doprowadziło do tego, że młody człowiek
PA260279 Blina Saandorowska -typ© *)* wszyscy są zgodni co do tego, że krój czcionki wywodzi się z n
prowadzić do tego, że ludzie w sensie moralnym osiągają wyższy stopień, że ludzi stać na współpracę,
WA308?7 II5947 NAUKA O LUDACH173 I 157 ły, przyczyniły się zapewi e cielce do tego, że ludzie aż do
page0239 239 ich żywi, nocuje i przyodziewa. Mężczyzna lub kobieta, którzy doprowadzają do tego, iż

więcej podobnych podstron